Przemówienie prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego

Wydarzeniem niezwykłej doniosłości dla Kościoła powszechnego, a zwłaszcza dla Kościoła w Polsce, jest powołanie na Stolicę Apostolską Arcybiskupa Krakowskiego – Karola Kardynała Wojtyły – na konklawe 16 października br. w dniu Świętej Jadwigi, księżnej śląskiej.

16.10.2018

Czyta się kilka minut

Jan Paweł II podnosi klękającego przed nim prymasa Stefana Wyszyńskiego. Watykan, 22 października 1978 r. AP / EAST NEWS /
Jan Paweł II podnosi klękającego przed nim prymasa Stefana Wyszyńskiego. Watykan, 22 października 1978 r. AP / EAST NEWS /

Wydarzenie to wychodzi poza ramy zwykłego biegu spraw: umarł papież – należy wybrać nowego. Już sama śmierć Jana Pawła I po trzydziestu dniach służby Kościołowi była wstrząsem tak wielkim, że opinia świata nie mogła się z tym pogodzić. Pisano w prasie: trzeba wybrać Jana Pawła II. Idzie tu nie tylko o imiona, ale o nadzieje związane z osobowością papieża Lucianiego, który zdołał opanować świat swoim uśmiechem, dobrocią, sercem, wiarą i miłością. Z tymi właściwościami zmarłego papieża ludzkość nie chce się rozstać. Tak bardzo wszyscy wyczuwają potrzebę dla współczesnego świata i Kościoła takich właśnie wartości i mocy.

W gronie kardynałów, ludzi oddanych służbie Kościoła, szukano człowieka żywej wiary, gorącej modlitwy i pasterskiej gorliwości, a nadto człowieka dobrego serca, życzliwości dla ludzi, uprzejmości, łatwo wyczuwalnej wrażliwości, przez którego oczy udzielałaby się światu miłość pełna Boga. To pragnienie jest tak powszechne i silne, że przekraczało granice zadawnionej czterowiekowej tradycji w Kościele – granice języków i narodów. Zdawało się, że przekroczenie tej granicy będzie dla kardynałów trudne, a dla społeczeństwa rzymskiego nie do przyjęcia. Tymczasem wybór Polaka na biskupią stolicę Rzymu był sprawą naturalną i prostą, a przyjęcie przez lud rzymski tak gorące i samorzutne, że wszyscy widzieliśmy w tym ducha żywej wiary i nadziei, że Kościół zdoła w czasach rosnących nacjonalizmów swobodnie przekroczyć barierę, zda się, niepokonalną. Tak Ewangelia kształtuje wśród narodów ducha powszechnego braterstwa i jedności wszystkich języków, ludów i narodów.

Wzruszające w swej prostocie słowa, które wczoraj wieczorem padły z ust Jana Pawła II: „Powołany zostałem do was z dalekiej krainy” – były przerwane takim huraganem oklasków i okrzyków, że wszyscy pojęli, iż ta „dalekość” jest miłosną „bliskością” przez wiarę Kościoła powszechnego wszystkich ludów i narodów.

Nie jestem w stanie mówić teraz o historii życia człowieka tak mi bliskiego i związanego wspólną pracą wielu lat, w której wytwarzała się przyjaźń i miłość sprawy Kościoła i Polski.

Ale to, co interesuje świat w nowym papieżu, który przyszedł do Rzymu z krainy Polaków – to żywa jego wiara i duch modlitwy.
Od chwili, gdy przed dwudziestu laty poznałem księdza Wojtyłę, gdy zwiastowałem mu wolę Ojca Świętego, który powołał go do godności biskupa pomocniczego sławnej archidiecezji krakowskiej św. Stanisława, Biskupa Męczennika, dostrzegłem w jego uśmiechniętej twarzy inny format duchowy: to jest człowiek, dla którego modlitwa jest żywiołem czerpanym na kolanach pełną dłonią z dziecięcej wiary.

Z tej bogatej osobowości filozofa, moralisty promieniowała modlitwa w każdej chwili życia, zarówno wtedy, gdy obchodził swoją codzienną Drogę Krzyżową, jak i wtedy, gdy sprawował Najświętszą Ofiarę, gdy uważnie przyglądał się dzieciom Bożym, gdy umiał z nimi gawędzić, śpiewać czy snuć zawiłe rozważania.

Ten umysł głębokiego formatu intelektualnego, człowieka katedry uniwersyteckiej, wśród sterty ksiąg i łatwo powstających rękopisów, licznych artykułów i rozpraw, nie zagubił pogody towarzyskiej, śmiejącego się z roześmianymi, gotowego do włączania się w młodzieńcze zapasy siatkówki, sportowych wędrówek górskich po lasach i polach.

Głęboka miłość swobody wędrowniczej, rodzimych lasów i pól, człowieka rozkochanego w królewskim Krakowie – aż łzy wyciska na myśl o „utraconym raju” tak, iż na usta ciśnie się nie do opanowania pytanie: „Góralu, czy ci nie żal odchodzić od stron ojczystych?”.
Ale nasz Góral z Wadowic, gdy z Watykanu myślą na lasy spoziera, gdy łzy rękawem ociera – na pewno sobie odpowie – dla Boga, Panie, dla Boga, dla Kościoła, dla jego spraw i wielkich zadań, które piętrzą się przed ludzkością. Na pewno niemałej ofiary i wyrzeczenia trzeba było, by odejść od umiłowanej Ojczyzny, której radością jest św. Stanisław Biskup, od wawelskich wieżyc, od królewskich grobowców, od umiłowanej królowej Jadwigi, od roześmianych oczu dzieci i młodzieży akademickiej, której oddawał serce, myśli, czas, życie swoje i ten ujmujący uśmiech, którym porywał i wiązał z Chrystusem i Jego Matką.

Niech każde serce, gdy widzi wielkość tej ofiary, uczy się poświęcać dla Boga i Kościoła wszystko, co tak drogie i bliskie, bo czas z tej własnej drogi krzyżowej zejść na dziejowy szlak wydeptany w ciągu wieków przez miliony ludzi idących za Chrystusowym Krzyżem – do Ojczyzny niebieskiej. Ojczysty „raj utracony” stanie się od dziś dla Ciebie wędrówką narodów za Chrystusem, którego zostałeś Namiestnikiem na ziemi.

Całuję Twoją przyjazną twarz – Przyjacielu prac i walk o Kościół Chrystusowy w Polsce – i z uległością składam na Twoich stopach, gotowych na bieżnie dróg wielu, pocałunek Biskupa i Prymasa Polski. Niechaj Ci będzie radością i pokojem Święta Boża Wędrowniczka – Pani Jasnogórska i Królowa Polski.

Gaude Mater Polonia – oddałaś, wychowanego wśród walk i cierpień Narodu, swojego najlepszego syna – Kościołowi i Matce Chrystusowej.  ©

„TP” 44/1978

STEFAN WYSZYŃSKI (1901–1981) był od 1948 r. prymasem Polski, uznanym za Prymasa Tysiąclecia, kardynałem prezbiterem od 1953 r. Trwa jego proces beatyfikacyjny.


 PIERWSZE GŁOSY PRASY ŚWIATOWEJ

„Corriere della Sera”,
17 października 1978
Po raz pierwszy od ponad 450 lat papież nie jest Włochem. Także po raz pierwszy soborowe nadzieje ekumeniczne wcielają się w osobę biskupa, który „przychodzi z daleka” – oznacza to dostęp do rządzenia Kościołem katolickim dla wszystkich Kościołów narodowych. Wreszcie trzeci element: papież przychodzi „ze Wschodu”, z „innej” Europy, z tego „obozu komunistycznego”, w którym Kościół katolicki zdołał przeżyć w koegzystencji z początku bolesnej, potem odważnej, wreszcie znormalizowanej z państwem demokracji ludowej.

Przełom związany z działaniem tych trzech czynników stanowiłby szok, gdyby nie był złagodzony wyborem imienia: Jan Paweł II. Nie chodzi tu jedynie o złożenie hołdu papieżowi, który panował zaledwie 33 dni, lecz także o odniesienie się do podwójnego dziedzictwa, które papież Luciani postanowił kontynuować, i do „bezbronnej miłości”, jaką obrał za sposób rządzenia. Podczas gdy wybuchały polemiki dotyczące „bezbronności” (fragilita) zmarłego papieża i wypowiadano się za „silnym papiestwem”, bardziej kurialnym, kardynał krakowski rozpoczął swe panowanie od odrzucenia tej logiki. Wybór imienia jest w rzeczywistości równoznaczny z obroną tej linii, która nie miała czasu się wzmocnić, ale została teraz stanowczo potwierdzona. (...)

Razem z Janem Pawłem II wczoraj wieczór dokonała się ostateczna ewolucja procesu soborowego. Uwalniając się od naleciałości historycznych, Kościół rzymski rezygnuje także z papieża Włocha. Szukając swej nowej tożsamości, Kościół dokonał zerwania z przeszłością, odrzucając koncepcję pontyfikatu przejściowego, odrzucając koncepcję „kompromisu kurialnego”, która wydawała się brać górę. Historia, która się teraz zaczyna, jest rzeczywiście nowa.

„Washinghton Post”,
17 października 1978
Niespodziewany wybór polskiego kardynała Karola Wojtyły na papieża Kościoła katolickiego – to polityczne wydarzenie o wielkim znaczeniu, wydarzenie wnoszące trudne do przewidzenia nowe wymiary w stosunki między Wschodem a Zachodem. Dyplomaci amerykańscy, którzy znali nowego papieża i środowisko, z którego się wywodzi, byli zafascynowani, a nawet wręcz uniesieni możliwościami, jakie wybór ten w sobie kryje.

– Jest to wielki duszpasterz o niebywałej popularności wśród ludzi, głęboko wykształcony intelektualista, człowiek o wielkiej sile i bystrym wyczuciu politycznym – stwierdził Richard T. Davies, który od 1972 r. do lutego br. był ambasadorem w Polsce i miał wiele kontaktów z Wojtyłą, a także odbył z nim kilka dłuższych rozmów.

„Baltimore Sun”,
17 października 1978
Naprawdę trudno byłoby o wybór bardziej interesujący, wręcz prowokujący – taki, który fascynuje nawet tych, dla których papiestwo jest zazwyczaj czymś, co trąci parafiańszczyzną – niż wybór Karola kardynała Wojtyły z Krakowa. (...) Od dawna wybór nowego papieża był wydarzeniem w sprawach wewnętrznych Kościoła obserwowanym na arenie międzynarodowej. Jest rzeczą nieuniknioną, że wybór tego papieża staje się również bardzo ważnym wydarzeniem świeckim.

„Wall Street Journal”,
18 października 1978
Kardynałowie Kościoła katolickiego dali światu znamienną lekcję umiejętności rządzenia. Szybko wybrali swego drugiego papieża w ciągu zaledwie dwu miesięcy, po krótkim pontyfikacie i nagłej śmierci Jana Pawła I.
Udało im się też wybrać jeszcze jednego człowieka, którego życiorys i zdolności pozwalają oczekiwać rzeczy dobrych w czasie Jego zarządzania. (...) Jego przywództwo w Kościele przypominać będzie światu o Polsce. Dla katolików amerykańskich pochodzenia wschodnioeuropejskiego takie zwrócenie uwagi jest pożądane i słusznie im się należy: stanowią jedną z najliczniejszych grup wśród katolików amerykańskich, a nigdy nie uzyskali tego znaczenia w życiu publicznym, jakie ich liczebność powinna narzucać.

„Le Figaro”,
17 października 1978
Raz jeszcze wszystkie przepowiednie wzięły w łeb. Ale bardziej jeszcze niż w przypadku kardynała Lucianiego niespodzianka była całkowita. Po dwu dniach głosowania wybrano kardynała Karola Wojtyłę, który bez wątpienia jest papieżem kompromisu między dwiema tendencjami. Tyle że musimy powiedzieć, iż nie jest to kompromis blady i przeciętny. Wprost przeciwnie, błyszczy on poprzez odwagę i nowość.

(...) Kościół katolicki w tej samej chwili, gdy wierni, eksperci, socjologowie, politycy zastanawiają się z niepokojem nad jego rozdarciem i schyłkiem, znajduje w samym sobie ukryte zasoby pozwalające stawić czoło burzy. Pasterz, bez wątpienia na podobieństwo Jana Pawła I, ale zdecydowany, silny, chciałoby się powiedzieć: wysportowany, kardynał krakowski, stanowi wielką nadzieję.

„Le Monde”,
18 października 1978
Cudowne! Najwierniejszy i najbardziej szczodry kraj Europy daje nam papieża. Drugi cud: Polska liczy nagle siedemset milionów mieszkańców... Trzeci cud: w swoich pierwszych słowach nowy papież dwa razy wymienił Maryję Pannę, trochę jakby zapomnianą w zachodnich demokracjach chrześcijańskich. Wreszcie czwarty cud, mniej ważny od innych, ale zawsze nie do pominięcia: będziemy się musieli nauczyć wymawiać polskie nazwiska!

„Le Matin”,
18 października 1978
W roku 2000, jeśli Bóg mu użyczy życia, Karol Wojtyła będzie miał 79 lat. Od tego, co zrobi teraz, zależeć będzie profil Kościoła w wieku XXI. Właśnie z myślą o przyszłości wielcy elektorzy z Kaplicy Sykstyńskiej wybrali na swego wodza tego silnego pasterza z Polski, o twarzy wyciosanej z kamienia.

Jan Paweł II, wszyscy w Rzymie są o tym przekonani, nie będzie papieżem „przejściowym”.

„TP” 44/1978

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Historia 1/2018