Oczami psa

Virginia Woolf: FLUSH. BIOGRAFIA - autorka "Pani Dalloway" jest u nas dziś najczęściej chyba wydawanym z wielkich twórców modernizmu. Ukazują się zarówno wznowienia, jak i rzeczy dotąd nietłumaczone: powieści "Pokój Jakuba" i "Między aktami", eseje, a przede wszystkim obszerny wybór z "Dziennika". O "Flushu" sama pisarka wyrażała się z pewnym lekceważeniem - a przecież jest to książka warta lektury i w swoim rodzaju doskonała.

Podtytuł celowo wprowadza nas w błąd. Chodzi bowiem, owszem, o biografię, ale biografię pewnego psa, ściślej - rasowego cocker spaniela. Z wiejskiego domku koło Reading młody Flush trafia w 1842 roku do Londynu, na dostojną Wimpole Street, ofiarowany przez dotychczasową właścicielkę, pannę Mitford, jej przyjaciółce, pannie Elizabeth Barrett. Panna Barrett, znana już poetka, spędza całe dnie w mrocznej, ocienionej bluszczem sypialni - tyleż z powodu słabego zdrowia, ile z woli despotycznego i nadopiekuńczego ojca. Jej pożałowania godny los odmieni się dopiero wtedy, gdy - zrazu korespondencyjnie, potem osobiście - pozna Roberta Browninga, również poetę...

Romantyczna historia miłości blisko czterdziestoletniej Elizabeth i młodszego od niej o sześć lat Roberta, zawartego potajemnie ślubu i ucieczki w 1846 roku do Włoch, wbrew woli ojca-tyrana, jest prawdziwa, a literatura angielska zawdzięcza tej miłości najlepsze dzieło Elizabeth Barrett Browning, cykl "Sonetów z portugalskiego". Flush także istniał naprawdę i jest bohaterem dwóch wierszy, a także szeregu listów poetki. Za sprawą Virginii Woolf to właśnie z jego perspektywy oglądamy przemianę wrażliwej wiktoriańskiej starej panny. Dzięki uczuciu wyzwala się ona spod ojcowskiej dominacji i powraca do sił, by, wyjechawszy ze spętanego konwencjami Londynu, w słonecznej włoskiej scenerii realizować swoje prawo do szczęścia. Przełomowym zaś wydarzeniem w procesie zrywania sieci niewidzialnych więzów jest wyprawa do złodziejskiej meliny, by odzyskać ukradzionego psa, podjęta wbrew rodzinie, a nawet wbrew ukochanemu.

Virginia Woolf zaczęła "Flusha" latem 1931 roku, po ukończeniu "Fal", jednej z najważniejszych swoich powieści. Pisała go, rozpoczynając równocześnie pracę nad kolejną powieścią - "Latami", a ukończyła i opublikowała w roku 1933. Lekka, parodystyczno-humorystyczna tonacja tej etiudy kontrastuje z coraz ciemniejszym horyzontem politycznym tamtych lat i smutnymi wydarzeniami w życiu autorki. W 1932 roku odchodzą ludzie jej bliscy: umiera na raka pisarz Lytton Strachey, a potem odbiera sobie życie związana z nim malarka Carrington. W kwietniu 1933 Virginia Woolf odrywa się od poprawiania "Flusha" ("tej niemądrej książki"), by zanotować w dzienniku opowieść dyrygenta Brunona Waltera o sytuacji w Niemczech po dojściu do władzy Hitlera. Może więc warto przypomnieć, że "Flush" nie jest jedynie literacką błahostką, i to nie tylko z powodu formalnego mistrzostwa narracji. Starczy wskazać na wątek patriarchalnej opresji, z której wyzwala się bohaterka, tak dotkliwie bliski samej pisarce, złączony z kolejnym w literaturze brytyjskiej wariantem przeciwstawienia Północy i Południa, Anglii i Italii. "We Florencji strach był nieobecny; tu nie było złodziei psów i - mogłaby westchnąć - nie było ojców"...

Polski przekład "Flusha" autorstwa Marii Ryć ukazał się po raz pierwszy przed piętnastu laty; wznowiono go teraz, w ładnej oprawie graficznej, w ramach jubileuszowej serii Znaku. Krakowska oficyna na swoje pięćdziesięciolecie zamierza wydać w tej serii pięćdziesiąt książek, a rozpoczęła od nowego przekładu "Szwejka" autorstwa Antoniego Kroha, "Matki Joanny od Aniołów" Iwaszkiewicza i właśnie "Flusha". W zapowiedziach kolejne wznowienia: "Braci Karamazow" Dostojewskiego w przekładzie Adama Pomorskiego, "Lorda Jima" Conrada w przekładzie Michała Kłobukowskiego, a także powieści Angielki Angeli Carter, Meksykanina Juana Rulfo i Argentyńczyka Ernesta Sábato. Zestawienie cokolwiek przypadkowe, ale nie narzekajmy, bo chodzi o naprawdę dobrą literaturę. (Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, ss. 124.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2009