Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziękuję za felieton Wojciecha Bonowicza „Odgłosy kuźni”. Obawiam się, że jest znacznie gorzej, niż opisuje to autor. Byłem artystą malarzem. Mieszkam na Ursynowie w Warszawie. Tutejszy Wydział Kultury wypłaca gaże jedynie muzykom, aktorom i kabaretom. Za wystawy plastyczne autor nic nie dostaje! Jego praca się nie liczy. Na Ursynowie nie ma profesjonalnej galerii sprzedającej sztukę. Cała „kulturalna” infrastruktura to zastygły system socjalistyczny. Próbowałem coś z tym zrobić. Dostałem medal „Za bezinteresowne wspieranie sztuki na Ursynowie”, jednak poniosłem klęskę. System mnie pokonał.
Urządziłem rodzaj prowokacji, aby zwrócić uwagę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na problem. Poprosiłem o 40 tys. złotych na przekwalifikowanie się, tak jak było z górnikami. Szybko dostałem odpowiedź, iż „ministerstwo nie ma odpowiedniego paragrafu prawnego, aby mnie wspomóc”. Odesłano mnie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Dostałem odpowiedź na piśmie, że jestem obywatelem drugiej kategorii. Uzasadnienie: górnik wzbogaca swoją kopalnię lub kompanię węglową, ja tylko siebie! To było kilka lat temu. Już po skończeniu ASP widziałem, że mogę skończyć jak wielu innych artystów. Tym bardziej że u nas nie ma klasy średniej, która zwykle kupuje obrazy. Ponieważ stwierdziłem, że jestem utalentowanym miernotą, przekwalifikowałem się, nauczyłem obcych języków i zająłem się czymś innym. Nie żałuję. Bywam malarzem, czasem poetą ilustrującym własne wiersze, a teraz postanowiłem napisać książkę. Wszystko dla siebie, rodziny i przyjaciół.