Obrońcy za kratkami

Iranka Nasrin Sotoudeh została już skazana na więzienie, Czeczen Ojub Titijew i Saudyjka Loujain al-Hathloul wkrótce otrzymają skazujące wyroki. Stracą wolność, ponieważ walczą o nią dla innych.
w cyklu STRONA ŚWIATA

15.03.2019

Czyta się kilka minut

Irańska aktywistka Nasrin Sotudeh w swoim domu w Teheranie, wrzesień 2013 r. /  / Fot. Khademian Farzaneh/ABACA/EAST NEWS
Irańska aktywistka Nasrin Sotudeh w swoim domu w Teheranie, wrzesień 2013 r. / / Fot. Khademian Farzaneh/ABACA/EAST NEWS

W marcu trybunał rewolucyjny z Teheranu wymierzył Nasrin Sotoudeh, prawniczce i działaczce praw człowieka, łączną karę prawie 40 lat więzienia i chłostę. Najpierw skazał ją na 33 lat więzienia i 148 uderzeń batem za popełnienie siedmiu groźnych przestępstw – od szpiegostwa i zakłócania porządku publicznego po rozpowszechnianie kłamstw i namawianie do korupcji i prostytucji. W tym tygodniu dorzucił dwa kolejne zarzuty i dwa nowe wyroki, 5 i 2 lat więzienia za „zagrażanie bezpieczeństwu narodowemu” i obrazę Najwyższego Przywódcy ajatollaha Alego Chamenei. O dodatkowej karze powiadomiono ją w więziennej celi, w której przebywa od aresztowania w czerwcu zeszłego roku. Zgodnie z irańskim prawem, w przypadku osób winnych wielokrotnych przestępstw, sędzia, według własnego uznania i bez konieczności ponownego procesu, może podwyższać wydane wcześniej wyroki, jeśli uzna je za zbyt łagodne.

W 55-letnim życiu Nasrin Sotoudeh więzienie nie jest niczym nowym. W 2010 r. została aresztowana, a rok później skazana na 6 lat pozbawienia wolności za działalność antypaństwową (zabroniono jej też wyjazdu z kraju oraz wykonywania zawodu adwokata). Naraziła się ajatollahom tym, że broniła przed trybunałami rewolucyjnymi działaczy irańskiej opozycji, protestujących na ulicach przeciwko wyborczym fałszerstwom, które zapewniły reelekcję prezydentowi Mahmudowi Ahmadineżadowi (2005-13). Broniła też przed trybunałami młodocianych przestępców i publicznie domagała się zniesienia kary śmierci. W teherańskim więzieniu Evian dowiedziała się, że w uznaniu jej niezłomności w walce o prawa człowieka Parlament Europejski przyznał jej (a także irańskiemu reżyserowi Dżafarowi Panahiemu) w 2012 r. Nagrodę Sacharowa. Rok później nowy prezydent kraju Hassan Rouhani, uważany w Iranie za przedstawiciela „gołębi” w irańskich władzach, kazał ją wypuścić na wolność.


CZYTAJ WIĘCEJ:

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty są dostępne za darmo. CZYTAJ TUTAJ →


W zeszłym roku znów naraziła się ajatollahom, broniąc przed trybunałami kobiety i dziewczęta, oskarżone o „niestosowny” ubiór – brak hidżabu, chusty okrywającej głowę i piersi. W czerwcu została ponownie aresztowana i przewieziona do więzienia Evian, gdzie miała odsiedzieć wyrok 5 lat więzienia, zasądzony jej jeszcze w 2016 r. W zeszłym tygodniu sędzia trybunału rewolucyjnego wymierzył Nasrin Sotoudeh kolejne kary. Jej mąż, Reza Chandan, uważa, że zgodnie z irańskim prawem osoba skazana na łączną karę więzienia, odsiaduje za kratkami tylko najdłuższy z wyroków. Według niego najdłuższym wyrokiem, zasądzonym jego żonie jest 12 lat. Niewykluczone jednak, że i mąż Sotoudeh, Reza Chandan, również trafi do więzienia. W styczniu został już skazany przez trybunał na 6 lat pozbawienia wolności za publikowanie w internecie informacji, dotyczących procesów żony i jej losów w więzieniu. Chandan odwołał się od wyroku i został wypuszczony na wolność za kaucją, czeka na wynik rozprawy apelacyjnej. Nasrin i Reza mają dwójkę dzieci – 19-letnią córkę Mehrawę i 12-letniego syna Nimę.

Czeczenia: to nie jest kraj dla działaczy

W najbliższych dniach do więzienia trafi także Ojub Titijew, 61-letni Czeczen, szef czeczeńskiej filii organizacji praw człowieka Memoriał. W zeszłym tygodniu prokurator zażądał dla niego 4 lat więzienia i 100 tysięcy rubli grzywny (ok. 6 tysięcy złotych). Podczas rozprawy powiedział, że powinien żądać kary co najmniej 10 lat więzienia, ale ustępuje ze względu na wiek i czyściuteńką kartotekę sądową oskarżonego. Ostatnie posiedzenie sądu, na którym ma zapaść wyrok, wyznaczono na wtorek.

Titijew ani jego koledzy, działacze praw człowieka z Rosji i rosyjskiego Kaukazu, nie robią sobie żadnych nadziei. „Uznają mnie za winnego, nie mam złudzeń” – powtarza Titijew, który swój proces uważa za kpinę z prawa, „pokaz cynizmu i zakłamania”. – „W areszcie nie torturowali mnie tylko dlatego, że jestem stary”.

Titijew oskarżony jest o narkotyki. Prokuratura twierdzi, że kiedy w styczniu zeszłego roku został zatrzymany na drodze w pobliżu osady Kurczałoj, policjanci znaleźli w jego samochodzie prawie dwieście gramów marihuany. Titijew zapewnia, że to brednie, a „trawkę” podrzucili mu do samochodu sami policjanci, by oskarżyć go potem o handel narkotykami.

Rosyjskie służby bezpieczeństwa i policja od lat praktykuje na Kaukazie ten sposób, by pozbyć się albo skompromitować niewygodnych dla władz polityków czy dziennikarzy. Zatrzymanemu podczas rewizji podrzuca się pociski lub marihuanę, by potem oskarżyć o posiadanie broni i terroryzm albo handel narkotykami. 5 lat temu w taki właśnie sposób, podrzucając narkotyki, skazany został inny czeczeński działacz praw człowieka, a 3 lata temu – dziennikarz. Ten ostatni został skazany przez ten sam sąd w miasteczku Szali, przed którym toczy się proces Titijewa (prośby obrony o przeniesienie rozprawy do Moskwy zostały odrzucone).

Titijew od prawie 10 lat szefuje czeczeńskiej filii organizacji praw człowieka Memoriał, zajmującej się między innymi ujawnianiem i dokumentowaniem zbrodni wojennych. Działalność Memoriału w ogarniętej wojnami Czeczenii (1994–1996 i 1999–2009) od lat była nie w smak zarówno Kremlowi, jak ustanowionym przezeń czeczeńskim władzom w Groznym. Ramzan Kadyrow, namaszczony w 2006 r. na czeczeńskiego przywódcę, otrzymał od prezydenta Władimira Putina wolną rękę i otwarte konto w kremlowskim banku. W rezultacie Kadyrow odbudował Czeczenię z wojennych zniszczeń, ale zaprowadził w niej bezwzględną dyktaturę, nieznoszącą jakiejkolwiek opozycji ani nawet krytyki. Titijew zalazł za skórę Kadyrowowi raportami o tym, jak w Czeczenii gwałcone są prawa obywatelskie i człowieka, prześladowani homoseksualiści, a w aresztach powszechnie stosowane tortury. W rezultacie Zachód nałożył na Kadyrowa i jego towarzyszy sankcje, a pod koniec 2017 r. zablokował konta czeczeńskiego prezydenta na jego ulubionych Instagramie i Facebooku. Przewodniczący czeczeńskiego parlamentu Mohammed „Lord” Daudow, prawa ręka Kadyrowa, powiedział wówczas, że dziennikarze i działacze praw człowieka są „zdrajcami narodu”, niczym się nie różnią od dżihadystów i terrorystów, i powinien ich spotkać ten sam los. Ramzan Kadyrow dodał, że uważa działaczy praw człowieka za ludzi „bez ojczyzny, narodu ani wiary”, a dla takich nie może być miejsca w Czeczenii.

Poprzedniczka Titijewa, szefowa grozneńskiej filii Memoriału Natalia Estemirowa, została w 2009 r. porwana i zamordowana. Po aresztowaniu Titijewa Memoriał zamknął swoje biuro w Groznym.

Arabia Saudyjska: prawdziwe ustępstwa monarchy

Więzienną niedolę Nasrin Sotoudeh i Ojuba Titijewa podzieli zapewne także niespełna trzydziestoletnia Saudyjka Loujain al-Hathloul. Jej proces rozpoczął się w środę w Rijadzie. Jest oskarżona o „podejrzane kontakty z zagranicznymi instytucjami” i podważanie saudyjskiego prawa i obyczajowości. Grozi jej nawet 20 lat więzienia.

Świat usłyszał o niej, gdy zaczęła domagać się, by władze Arabii Saudyjskiej zezwoliły kobietom na prowadzenie samochodów. Jesienią 2016 r. wraz z kilkunastoma tysiącami kobiet podpisała w tej sprawie petycję do króla Salmana. Król w końcu się zgodził, a w czerwcu zeszłego roku pierwsze kobiety w Arabii Saudyjskiej otrzymały oficjalne prawa jazdy. Zaraz potem jednak królewscy dworzanie zabrali się za te Saudyjki, które ustępstwa na monarsze wymusiły.

Pierwsze aresztowania zaczęły się wiosną zeszłego roku. W maju aresztowano Loujain al-Hathloul. Została zatrzymana w Dubaju, gdzie mieszkała, i wydana Saudom, z którymi szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich są bardzo zaprzyjaźnieni. Mieszkająca na Zachodzie rodzina Saudyjki twierdzi, że podczas ośmiomiesięcznego pobytu w areszcie Al-Hathloul była torturowana i bita. W niektórych przesłuchaniach uczestniczył osobiście Saud al-Qahtani, najbliższy z doradców koronnego księcia Mohammeda ibn Salmana, wykluczony z książęcej świty po zabójstwie dziennikarza Jamala Khashoggiego w Stambule.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej