Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyobraźmy sobie, że rok temu kraj ten zaczął agresję na sąsiednie państwo – nietypową, bo, jak to się dziś mówi, „hybrydową” (bądź „nielinearną”: to pojęcie ze słownika rosyjskich wojskowych), ale agresję. Że zajął siłą część jego terytorium, że za jego przyczyną zginęło już kilkanaście tysięcy ludzi (w tym pasażerowie cywilnego samolotu), a kilkaset tysięcy zostało uchodźcami. I że ta wojna – nie tylko „nielinearna”, lecz także zwyczajna, bezprzymiotnikowa – ciągle trwa, karmiona dostawami ludzi, broni, pieniędzy.
Gdybyśmy mieli do czynienia z taką sytuacją, prezydent owego hipotetycznego kraju Azji Centralnej musiałby liczyć się z tym, że kiedy postawi stopę w cywilizowanym świecie, trafi „do Hagi”, oskarżony o zbrodnie (szczegółowe paragrafy zostawmy prawnikom). Putin jest przywódcą mocarstwa atomowego, ale – jak się okazuje – jeśli się chce, i na niego można znaleźć sposób. „Polski MSZ użył dyplomatycznego kruczka, by zaprosić prezydenta Rosji na obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz w taki sposób, aby ten zaproszenia nie mógł przyjąć” – napisała w minionym tygodniu Agencja Reutera (cytat za „Rzeczpospolitą”). Kruczek miał polegać na tym, że do zaproszeń, rozsyłanych prezydentom i premierom przez komitet organizacyjny obchodów (tworzą go przedstawiciele Muzeum Auschwitz i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej), MSZ nie dołączył „wymaganych protokołem dyplomatycznym formalnych zaproszeń”; zamiast tego wysłano dokument zwany note verbale, niepodpisany. Kraje, które go otrzymały, „zwróciły się – również w zgodzie z dyplomatyczną praktyką – do polskiego MSZ z prośbą o doprecyzowanie, czy jest to formalne zaproszenie. O takie wyjaśnienie nie zwrócił się tylko jeden zaproszony kraj: Rosja. Rosyjski MSZ uznał po prostu, że jego władze nie zostały zaproszone na uroczystości w Oświęcimiu”.
Fakt, że 27 stycznia Putina nie będzie w Oświęcimiu, wywołał komentarze nie tylko w Rosji. Także na Zachodzie było trochę głosów krytycznych – choć głównie w mediach. A i tutaj zdecydowanie mniej, niż można się było spodziewać. Jakby przyjęto z ulgą, że nie trzeba będzie spotykać się z Putinem w okolicznościach, które mogłyby go dowartościować.
Rok 2015 pełen będzie rocznic o wymiarze dziś również politycznym. Obchody w dawnym KL Auschwitz to dopiero początek. A także – ważny precedens. ©℗