Obchody bez Putina

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że Władimir Putin nie jest prezydentem atomowego mocarstwa, lecz jednego z krajów Azji Centralnej, które – jak Rosja – powstały po rozpadzie Związku Sowieckiego i też są spadkobiercami jego historii.

19.01.2015

Czyta się kilka minut

Fot. Grażyna Makara

Wyobraźmy sobie, że rok temu kraj ten zaczął agresję na sąsiednie państwo – nietypową, bo, jak to się dziś mówi, „hybrydową” (bądź „nielinearną”: to pojęcie ze słownika rosyjskich wojskowych), ale agresję. Że zajął siłą część jego terytorium, że za jego przyczyną zginęło już kilkanaście tysięcy ludzi (w tym pasażerowie cywilnego samolotu), a kilkaset tysięcy zostało uchodźcami. I że ta wojna – nie tylko „nielinearna”, lecz także zwyczajna, bezprzymiotnikowa – ciągle trwa, karmiona dostawami ludzi, broni, pieniędzy.

Gdybyśmy mieli do czynienia z taką sytuacją, prezydent owego hipotetycznego kraju Azji Centralnej musiałby liczyć się z tym, że kiedy postawi stopę w cywilizowanym świecie, trafi „do Hagi”, oskarżony o zbrodnie (szczegółowe paragrafy zostawmy prawnikom). Putin jest przywódcą mocarstwa atomowego, ale – jak się okazuje – jeśli się chce, i na niego można znaleźć sposób. „Polski MSZ użył dyplomatycznego kruczka, by zaprosić prezydenta Rosji na obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz w taki sposób, aby ten zaproszenia nie mógł przyjąć” – napisała w minionym tygodniu Agencja Reutera (cytat za „Rzeczpospolitą”). Kruczek miał polegać na tym, że do zaproszeń, rozsyłanych prezydentom i premierom przez komitet organizacyjny obchodów (tworzą go przedstawiciele Muzeum Auschwitz i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej), MSZ nie dołączył „wymaganych protokołem dyplomatycznym formalnych zaproszeń”; zamiast tego wysłano dokument zwany note verbale, niepodpisany. Kraje, które go otrzymały, „zwróciły się – również w zgodzie z dyplomatyczną praktyką – do polskiego MSZ z prośbą o doprecyzowanie, czy jest to formalne zaproszenie. O takie wyjaśnienie nie zwrócił się tylko jeden zaproszony kraj: Rosja. Rosyjski MSZ uznał po prostu, że jego władze nie zostały zaproszone na uroczystości w Oświęcimiu”.

Fakt, że 27 stycznia Putina nie będzie w Oświęcimiu, wywołał komentarze nie tylko w Rosji. Także na Zachodzie było trochę głosów krytycznych – choć głównie w mediach. A i tutaj zdecydowanie mniej, niż można się było spodziewać. Jakby przyjęto z ulgą, że nie trzeba będzie spotykać się z Putinem w okolicznościach, które mogłyby go dowartościować.

Rok 2015 pełen będzie rocznic o wymiarze dziś również politycznym. Obchody w dawnym KL Auschwitz to dopiero początek. A także – ważny precedens. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2015