O przypadkach i szansach w sieci ludzkich dróg

Etyczno-moralna refleksja i formalna elegancja, trzeźwa analiza i nierozwiązywalne zagadki, surowa abstrakcja i zmysłowa miękkość - kino Kieślowskiego łączy pozorne sprzeczności. Optymistyczny fatalista, nie dał się złapać na żadnym wyznaniu.

13.03.2006

Czyta się kilka minut

(fot. A. Kramarz) /
(fot. A. Kramarz) /

Fascynacja filmami Kieślowskiego ma podwójne źródło. Po pierwsze, uruchamia ją niezwykła tematyka cyklów "Dekalog" i "Trzy kolory". Cykle te czynią Dziesięć Przykazań oraz hasła Rewolucji Francuskiej kamieniem probierczym miar etycznych i tłem refleksji na temat utopii, które w wieku indywidualizacji i samorealizacji podupadły, stając się splotem rezygnacji i zniechęcenia, względności i deziluzji.

Kieślowski pokazywał erozję zachodnich norm moralnych w społeczeństwach nowoczesnych, unikał jednak postawy naprawiacza świata i w technice opowiadania - implikującej wielość odczytań - konsekwentnie uchylał się od interpretacji, przez to dopiero ją umożliwiając. Z drugiej strony umiał z nieporównaną siłą uchwycić chwile prawdy. Czy to pod względem wyjątkowości cyklu filmowego, czy też przemyślanej, złożonej konstrukcji bądź wyrafinowanej formy estetycznej - Kieślowski jawi się ze swoimi niezwykłymi historiami i obrazami, jakich dotąd nie widziano, jako artysta, który stał się jednym z reżyserów formujących styl lat 90.

Kontynuacje i inspiracje

"I Want You" ("Pragnę cię") - tak brzmi nastrojowa piosenka Elvisa Costello, ale także tytuł filmu Michaela Winterbottoma (Wielka Brytania, 1998), który fatalną "szaloną miłość" (amour fou) topi w morzu błękitu. Centralnym punktem tego mrocznego dramatu jest refleksja na temat winy i braku języka traktującego o postępującym rozkładzie nowoczesności. Winterbottom - jak sam mówił - chciał uchwycić to, co nieprzewidywalne w wyjątkowych sytuacjach psychicznych. Treściowe związki z Kieślowskim są bezsprzeczne - motyw podsłuchiwacza! - zostają też dodatkowo wzmocnione wizualną koncepcją operatora, Sławomira Idziaka. Zaciemnił on swoje obrazy na krawędziach, a z niezliczonych odbić, załamań i refleksów światła stworzył zagadkową gmatwaninę na granicy prawdy i snu. Także na poziomie opowiadania Winterbottom oparł się na Kieślowskim.

I chociaż jego następne dzieło przypomina raczej na poły dokumentalną estetykę Dogmy, treściowe odniesienia do Kieślowskiego można znaleźć także w filmie "Wonderland" (1999). Opowiedziano w nim historię tuzina osób, których drogi krzyżują się podczas długiego weekendu w Londynie. Podobnie jak Kieślowski, Winterbottom układa narracyjny patchwork: zaczyna grać, często dyskretnie, pojedynczymi scenami i dopiero ich suma daje panoramę relacji międzyludzkich albo ich braku.

---ramka 407215|strona|1---

Przełożyła Agnieszka Sabor

MARGARETE WACH jest krytykiem filmowym, wykładowcą Wyższej Szkoły Sztuk Medialnych w Kolonii, autorką pierwszej niemieckiej monografii o Krzysztofie Kieślowskim "Krzysztof Kieslowski: kino der moralischen Unruhe" (2000). Współpracuje z "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2006