Ładowanie...
Niewinny rzeźbiarz Hitlera?

Banicję, która objęła dzieło Arno Brekera, 80-letnia wdowa po artyście bez zahamowań porównuje do palenia książek. Bo w latach powojennych dyrektorzy muzeów omijali Brekera szerokim łukiem, nie odważając się pokazać publicznie prac najlepiej opłacanego rzeźbiarza XX wieku. Aż do 22 lipca 2006 roku, kiedy z państwowym błogosławieństwem socjalistycznego (!) rządu Meklemburgii i dotacją 55 tys. euro w miejskim centrum kultury w Schwerinie otwarto wystawę 70 jego prac. Usalonowiono guru sztuki nazistowskiej - mówią jedni. A może tylko przełamano tabu - jak twierdzą inni.
Arno Breker, rocznik 1900, w czasach III Rzeszy kasował miliony - tylko podczas wojny 27 milionów marek. Chełpił się przyjaźnią z Goebbelsem i Himmlerem. Leni Riefenstahl kręciła o nim film. A sam Führer podejmował go w Berghofie, sprezentował mu willę z basenem i wręczył "największemu...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
360 zł 160 zł taniej (od oferty 10/10 na rok)
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]