Niekończąca się opowieść

Spektakl Jana Englerta pokazuje "Juliusza Cezara jako uniwersalny dramat polityczny, opisujący mechanizmy władzy od starożytnego Rzymu po czasy współczesne.

20.03.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Bohaterowie noszą białe koszule, krawaty i marynarki. Przemówienie Antoniusza transmitowane jest przez telewizję i tą drogą dociera do pubów, centrów handlowych, mieszkań. Potyczki słowne rywalizujących stron przybierają postać debaty politycznej. Brutus i Kasjusz śledzą przebieg bitwy na ekranach w telewizyjnym studiu. Bitwa to uliczne zamieszki z udziałem policji i wojska - takie, jakie często relacjonują serwisy informacyjne...

Szukając dla opisanej przez Szekspira historii współczesnych odpowiedników, Englert stara się ukazać jej uniwersalny charakter. Zadanie z pozoru łatwe: rzymski pałac zmienił się co prawda w willę z basenem, ale przecież luksus władzy jest ten sam. Choć politycy nie zwracają się dziś do tłumu z trybun, tylko za pośrednictwem kamer, jednak kierują się tymi samymi zasadami bezwzględnej manipulacji. Szekspir opisuje naszą współczesność - to prawda. Jednak aby do niej dotrzeć, nie wystarczy po prostu przebrać go w nasze ciuchy. Trzeba znaleźć odpowiedni klucz - Englertowi częściowo się to udaje.

Udaje się przede wszystkim dzięki temu, że starannie pilnuje, aby spektakl nie obsunął się w rodzajowość. Jego "Juliusz Cezar" to przypowieść, a nie doraźna aluzja polityczna. Bohaterowie są co prawda ludźmi współczesnymi, jednak ukazanymi w taki sposób, by nie przylegali zbyt łatwo do naszego codziennego doświadczenia. Są zimni, majestatyczni, rzadko dają się ponieść emocjom. To bardziej ożywione posągi władców niż ludzie z krwi i kości. Dlatego gdy przemawiają tekstem Szekspira do telewizyjnych kamer, nie odczuwamy dyskomfortu; odbieramy to jako znak wskazujący na ponadczasowe możliwości dramatu - pozbawionego pretensji do sportretowania jakiejś konkretnej sytuacji, osoby czy rzeczywistości. Znak stanie się zupełnie czytelny w scenie, kiedy bohaterowie na moment pojawią się w rzymskich szatach: współczesność w spektaklu Englerta to tylko jedno z możliwych przebrań.

Tym samym jednak zaprzepaszczony został tragiczny potencjał dramatu.

U Szekspira Kasjusz kieruje się niechlubną ambicją, Brutus poczuciem misji o wymiarze ponadosobistym - u Englerta bohaterowie nie są źli ani dobrzy, godni współczucia ani pogardy; nie różnią się od siebie. Są tylko trybami w odwiecznej machinie politycznej. Aktorzy (m.in. Mariusz Bonaszewski, Jan Englert, Jan Frycz, Jerzy Radziwiłowicz) z dużym wyczuciem rozgrywają intrygę, w której obowiązują zasady zimnej kalkulacji i wyrachowania. Jednak gra toczy się poza bohaterami, jakby ich nie dotyczyła - a przecież to ich głowy polecą w razie niepomyślnego obrotu akcji. Dlatego przedstawienie ogląda się wprawdzie w napięciu, ale bez osobistego zaangażowania.

Koncepcja Englerta nie jest pozbawiona wad, ale zrealizowana została starannie i bardzo konsekwentnie. Reżyser wybrał czytelny przekład Barańczaka, skutecznie niwelujący dystans pomiędzy Szekspirem a współczesnością. Skróty przeprowadzono umiejętnie, z jednym wyjątkiem: niepotrzebnie usunięto sceny, które demaskują głupotę i okrucieństwo tłumu. To dobrze dopełniłoby spektakl. Świetnym pomysłem jest finał przedstawienia. U Szekspira dramat kończy się pochwałą nad zwłokami Brutusa, która mocnym akcentem domyka opowieść. Englert dodaje do tego krótki dialog wyłowiony ze środka dramatu - w jego świetle historia toczy się dalej, a polityczna rozgrywka zdaje się nie mieć końca.

WILLIAM SHAKESPEARE, "JULIUSZ CEZAR", przeł.: Stanisław Barańczak, adaptacja i reż.: JAN ENGLERT, scenogr.: Arkadiusz Kośmider, muz.: Andrzej Milanowski, kostiumy: Tatiana Kwiatkowska. Emisja: TVP1, 27 marca 2006.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk teatralny, publicysta kulturalny „Tygodnika Powszechnego”, zastępca redaktora naczelnego „Didaskaliów”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006