Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Odnosząc się do ciekawego listu „Handel zły, zakaz jeszcze gorszy”, chciałbym zauważyć, co następuje:
1. Człowiek potrzebuje regularnego odpoczynku. I to nawet przy (nieprawdziwym) założeniu, że praca jest jedynym sensem i celem jego życia. Złudzeniem jest myśleć, że kto pracuje dłużej, pracuje proporcjonalnie wydajniej. Nie bez kozery pracoholizm traktuje się jako patologię i leczy. Ludzkość od dawna wynajdowała różne sposoby na regularny odpoczynek, aż Żydzi wynaleźli rytm siedmiodniowy (i siedmioletni), który najpierw pomógł im sprostać różnym wyzwaniom w ich ojczyźnie, a potem przyjął się w cesarstwie rzymskim, razem z niedzielą jako dniem odpoczynku, zastępując dawny rzymski tydzień ośmiodniowy. Tę przetrwałą do dziś tradycję można zniszczyć, ale skutki tego trudno przewidzieć. Można się zakładać, że jednym z nich będzie wzrost dochodów terapeutów od wypalenia zawodowego. Może też i wzrost PKB. Oby.
2. Można argumentować, że każdy obywatel może mieć swój rytm siedmiodniowy, ale jego „niedziela” może przypadać w inny dzień, tak jak to jest w muzealnictwie czy niekiedy w gastronomii. Ale trzeba zauważyć, że niedziela, jaką znamy dotąd, jest jedynym dniem, w którym mogą się spotkać (prawie) wszyscy ze wszystkimi (krewni, przyjaciele, członkowie lokalnego klubu turystycznego itp.), i który „z mocy prawa” jest dniem wolnym od presji na szybkie działanie. A możność spotkania się w szerszym gronie rodzinnym czy przyjacielskim i wymiany poglądów bez presji czasu jest wręcz niezbędna dla funkcjonowania demokracji. W kraju, w którym niedzielą Jana będzie wtorek, Krystyny sobota, a moją czwartek, te trzy osoby pewnych rzeczy po prostu nie będą miały okazji sobie powiedzieć. Oczywiście można powiedzieć, że demokracja sama w sobie jest zła, że żyjemy po to, by konsumować, kupować, wyrzucać i znów kupować jak wściekli, pracować, żeby konsumować, a konsumować, by gospodarka się kręciła. Czy jednak naszym nowym bogiem musi być PKB? Ponadto (ta sama dla wszystkich) niedziela jako ustawowy dzień odpoczynku daje osobom przykutym do mieszkania lub łóżka odpocząć od głośnych prac u sąsiadów czy hałasu ulicy.
3. Czytelniczce zdaje się przyświecać wyobrażenie, że zadaniem praw jest zatwierdzanie tego, co się faktycznie dzieje. Jest to wyobrażenie błędne. Prawa muszą kształtować rzeczywistość społeczną i wychowywać uczestniczące w niej jednostki. Oczywiście bardzo istotne jest wiedzieć, jak mają ją kształtować. Kto z dnia na dzień dowie się, że sklepy będą w większości w niedzielę zamknięte, nauczy się robić zakupy w sobotę. Albo pogodzi się z koniecznością okazjonalnego robienia zakupów na stacji benzynowej. Nikt się nie złości, że w niedzielę tramwaje kursują rzadziej, ani że jego ulubiona kawiarnia nie jest otwarta o trzeciej nad ranem.
I na koniec jeszcze: proszę zwrócić uwagę, że żaden z powyższych punktów nie zawiera wątku odnoszącego się wprost do religii.