Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spadku złotego nie spowodowały bowiem spekulacyjne działania międzynarodowych instytucji finansowych. Rozmaite banki czy fundusze, owszem, zarabiają na istniejącym trendzie. Być może - ale tego nikt nie potwierdził - okresowo wzmacniają go, rzucając na rynek dodatkowe ilości polskiej waluty, by więcej zarobić na sprzedanych w zeszłym roku opcjach walutowych. Na razie jednak wielkiej tragedii nie ma, podobne spadki były wcześniej. Od kwietnia 2002 r. w niecałe dwa lata cena euro wzrosła o ponad jedną trzecią - do 4,85 zł.
Trend ucieczki kapitału dotyczy nie tylko Polski, ale także innych tzw. rynków wschodzących. Zaangażowane sumy są zbyt wielkie, by mogło go powstrzymać 50 miliardów euro polskich rezerw walutowych. Obrona złotego skazana jest z góry na niepowodzenie - Polska zubożałaby o parę miliardów euro, a spekulanci o tyleż by się wzbogacili.
Spłaty naszych bankowych długów byłyby tańsze, gdyby NBP zobowiązał się zrefundować każdemu "frankowemu" kredytobiorcy poniesione na zmianie kursu straty. Trochę niemoralne, prawda? Są bardziej potrzebujący pomocy. Być może źle zrobiliśmy biorąc kredyt we frankach, ale dorosły człowiek ponosi konsekwencje swoich decyzji, a niepełnoletnim kredytu nie dają.