Nawias, znak zapytania, dwukropek

25.12.2005

Czyta się kilka minut

1. Ironiczne epitafium, które Wisława Szymborska napisała niegdyś samej sobie, zamknięte zapadającym w pamięć apelem "Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy / i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę" (dzisiaj, choćby ze względu na motyw zastąpienia ludzkiego myślenia przez maszynę, bardziej zastanawiającym niż przed laty) - otwiera zdanie: "Tu leży staroświecka jak przecinek / autorka paru wierszy".

Spyta ktoś niedowierzająco: czy przecinek może być staroświecki? Czy może być znakiem staroświeckości? Odpowiem krótko: sam w sobie wspomniany znak zapewne nie podlega przywołanemu określeniu ani innym - podobnym czy przeciwstawnym. Niewątpliwe jest jednak to, że w pewnych warunkach, w pewnej sytuacji literackiej, posługiwanie się nim (szerzej zaś: wszelkimi znakami interpunkcyjnymi) mogło być odbierane jako przejaw poetyckiego tradycjonalizmu. Tak było, w pewnej mierze, na przełomie lat 50. i 60. zeszłego wieku, gdy jednym z zewnętrznych wyznaczników poetyckiej nowoczesności stało się odrzucenie interpunkcji.

Zatem: nazywając samą siebie "staroświecką jak przecinek" dystansowała się autorka tomu "Sól" (z którego pochodzi przywołany wiersz) od ówczesnej mody, kwestionowała sensowność przeciwstawienia staroświecki / nowoczesny i, przede wszystkim, podkreślała własną odmienność i osobność...

2. Przypomniałem zastanawiające porównanie sprzed lat, gdyż w najnowszym tomie Szymborskiej zjawisko, które można by nazwać metaforą interpunkcyjną (czy, jak kto woli: symboliką interpunkcji), stało się jedną z istotnych, niemożliwych do ominięcia perspektyw czytania, jednym z zasadniczych tropów interpretacyjnych. Tym razem jednak nie chodzi o przecinek, lecz cztery inne znaki. Pierwszego z nich poetka wyraźnie nie lubi; pozostałe poprzez związaną z nimi symbolikę podkreślają i unaoczniają styl myślenia Szymborskiej i sposób ujmowania przez nią rzeczywistości.

3. Jak łatwo zgadnąć każdemu choć trochę zadomowionemu w dziele Szymborskiej, znakiem budzącym jej nieukrywaną niechęć jest - kropka. Aby narysować w wierszu "Okropny sen poety" obraz takiego świata (stylu myślenia, języka), który wedle niej zagraża samemu istnieniu poezji (a wraz z nią także filozofii i religii), posługuje się Szymborska - wśród innych unaocznień i ekwiwalentów odrzucanego świata - metaforycznym zdaniem "Życie z kropką u nogi". W tym zdaniu kropka jest synonimem ciężaru - przykuwającego do ziemi i pozbawiającego swobody ruchów.

Krótko mówiąc: zgodnie z potoczną symboliką kropkę kojarzy Szymborska z tym wszystkim, co zdecydowanie ogranicza (czy wprost: zamyka) istnienie i mówienie. "Życie z kropką u nogi" to zgoda na człowieczeństwo zredukowane, pozbawione ryzyka, niepokoju, wątpliwości. To zgoda na jednowymiarowość egzystencji i na jednoznaczność poezji. Obie te sytuacje umieszcza Szymborska w obrębie "okropnego snu poety"; ale też: obie od bardzo dawna traktowała i nadal traktuje jako realne, pojawiające się tu i teraz zagrożenia autentycznego bycia i autentycznego słowa.

4. W "Okropnym śnie poety", w wyłaniającym się z tego sennego koszmaru obrazie świata, znajdziemy też frazę-zakaz: "I żadnych nawiasów". Trudno te słowa rozumieć inaczej niż jako pośrednią, sformułowaną poprzez zaprzeczenie, pochwałę wspomnianego znaku i jego symboliki.

Nawias (ściślej: to, co jest w nim zawarte) niewątpliwie komplikuje sens wypowiedzi, utrudniając jej zrozumienie. Zarazem jednak: otwiera pole dopowiadania, dodawania, wzbogacania, różnicowania. Umożliwia zwrócenie uwagi na warianty i alternatywy tego, co doświadczone, i tego, co istnieje. Zapewne dlatego ciekawi Szymborską.

Dodajmy od razu: jednym z ważniejszych miejsc nowego tomu poetki jest praktyczny pokaz działania nawiasu, wpisany w wiersz "Nieuwaga". Relacjonując przydarzające się wielu z nas doznanie pogrążenia w pustym, jałowym czasie ("Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic, / nie dziwiąc się niczemu.") dopowiada poetka:

Byłam jak gwóźdź zbyt płytko wbity w ścianę

albo

(tu porównanie, którego mi brakło).

W tym właśnie konkretnym przypadku słowa ujęte w nawias mogą być rozumiane dwojako (czy, jak kto woli: mogą pełnić dwojaką rolę). W pierwszym z możliwych znaczeń owe słowa potwierdzają sugestie zawarte w porównaniu stanu ducha mówiącej do gwoździa "zbyt płytko wbitego w ścianę"; osłabieniu istnienia (zakorzenienia w rzeczywistości) - odpowiada niemoc języka i wyobraźni. Znaczenie drugie jest inne, może nawet: przeciwstawne. Słowa w nawiasie gwałtownie przerywają ciągłość wypowiedzi, burząc przyjętą konwencję mówienia. Rzeczywistość, odsunięta na 24 godziny poza zakres przeżywania, przypomina o sobie i pojawia się na nowo - poetce (i jej czytelnikom). Teraz może już ona przypomnieć podstawowe zasady, obowiązujące ludzi w tym świecie, jaki jest nam dany. Te przypomnienia są nieco cierpkie i bardzo dalekie od optymizmu, niewątpliwie jednak warto je przemyśleć:

Kosmiczny savoir-vivre

choć milczy na nasz temat,

to jednak czegoś od nas się domaga:

trochę uwagi, kilku zdań z Pascala

i zdumionego udziału w tej grze

o regułach nieznanych.

5. Uprzywilejowaniu nawiasu (i myślenia, które się nim posługuje) towarzyszy w nowym tomie Szymborskiej jeszcze wyraźniejsze wywyższenie dwu innych znaków: pytajnika i dwukropka. To one właśnie przywołane zostają bezpośrednio w ostatnich wersach książki. Rozwijając myśl, głoszącą, iż "Właściwie każdy wiersz / mógłby mieć tytuł »Chwila«" i przedstawiając listę warunków, które tę myśl uzasadniają, powiada poetka, iż wystarczy

jeśli czarno na białym,

czy choćby w domyśle,

z ważnego albo błahego powodu,

postawione zostaną znaki zapytania,

a w odpowiedzi -

jeżeli dwukropek:

Używając prozy (i dopowiadając to, co zasugerowane): logicznym fundamentem poetyckiej wypowiedzi jest dla Szymborskiej połączenie znaku zapytania i dwukropka - wraz ze znaczeniami, które się za tym połączeniem kryją.

6. Pochwała znaku zapytania nie jest w twórczości Szymborskiej sprawą nową i wymagającą komentarzy. Od dawna wiadomo, że wielkie i małe pytania, zadawane sobie i światu, są podstawowym żywiołem poetki. Od dawna wiadomo, że czynności zadawania pytań nadaje ona wymiar egzystencjalny, że człowiek w jej ujęciu staje się sobą poprzez to, iż jest istotą niepewną, zdziwioną, wątpiącą, uwikłaną w dialog z innymi ludźmi (i ze wszystkim, co istnieje, albo mogłoby istnieć)... Te przeświadczenia pojawiają się w nowej książce Szymborskiej raz jeszcze. Pojawiają się, by przypomnieć, że proces zadawania pytań nigdy się nie kończy, że każde z nich powinno być powtarzane, bo jego sens zmienia się wraz z chwilą, w której zostaje zadane, wraz z tożsamością pytającego i pytanego.

Wspomnę jeden, konkretny przykład takiej zmiany znaczeń. Wiersz "Nieobecność", pisany w tak cenionym przez Szymborską trybie przypuszczającym, zawiera portrety dwu dziewcząt, które mogłyby się niegdyś zjawić w tej rzeczywistości, do której należymy, gdyby matka poetki poślubiła nie jej ojca, lecz "pana Zbigniewa B. ze Zduńskiej Woli" i gdyby ojciec poetki poślubił nie jej matkę, lecz "Pannę Jadwigę R. z Zakopanego". Te dwie dziewczynki, mówi dalej Szymborska, mogłyby się spotkać w jednej klasie, mogłyby się znaleźć na wspólnym zdjęciu, fotograf mógłby powiedzieć: "Tylko jeszcze policzcie, / czy jesteście wszystkie?", one zaś mogłyby odpowiedzieć "Tak, proszę pana, wszystkie".

Spyta ktoś: cóż niezwykłego w tej sytuacji? Niezwykłe jest to, że nie pasuje do niej ani słowo "jesteście", ani słowo "wszystkie"; dziewczęta nie tyle bowiem "są", ile "mogłyby być", i nie są "wszystkie", bo brak tej, która "jest". Zauważmy przy tym, że pytanie fotografa zjawia się po to, by pokazać, iż rzeczywiste istnienie konkretnej osoby może być pojmowane jako przekreślenie innych, możliwych istnień; że to, co wydaje się oczywiste, naturalne, konieczne - jest tylko spełnioną możliwością, jedną z wielu... W stronę takich właśnie, niepokojących myśli prowadzi proste pytanie, które zapewne nie raz słyszeliśmy i które zdarzyło się nam nie raz zadawać...

7. Fascynacja dwukropkiem nie była dotychczas widoczna w poezji Szymborskiej. Albo ostrożniej: nie była w tej poezji tak wyraźnie stematyzowana. W nowym tomie przeciwnie, "dwukropek" (jako tytuł całości) jest słowem pierwszym, poprzedzającym wszystkie następne, i jest słowem ostatnim ostatniego wiersza. Po nim następuje znak dwukropka, wzmacniający symbolikę początku i końca.

Co znaczy dwukropek w zakończeniu tomu Szymborskiej? Odpowiedź jest trudniejsza niż w poprzednich przypadkach. Można się domyślać, że dwukropek jest dla autorki alternatywą kropki, że zamiast zamykać i dopowiadać, otwiera pole dialogu, że jest rodzajem apelu, skierowanego do konkretnego czytelnika albo do świata jako całości. (Ten domysł łatwo uzgodnić z upodobaniem do nawiasu i znaku zapytania, z opowiedzeniem się po stronie myślenia otwartego, z wyborem poznawczej niepewności i nieoczywistości). Ale można też powiedzieć, że końcowy dwukropek odsyła do tytułu, że odsłania kolistość konstrukcji tomu, że wprowadza w krąg (albo: labirynt) pytań i problemów, zjawiających się pomiędzy pierwszym i ostatnim słowem książki. Można też pójść trzecią drogą interpretacji i zobaczyć w dwukropku granicę między tym, co (choćby częściowo, choćby prowizorycznie) uchwytne i zrozumiałe, a jakąś nieokreśloną i nieuchwytną przestrzenią, jakąś pustką, otchłanią czy nicością. Żadnej z tych dróg nie da się pominąć.

8. Czym jest interpunkcyjna metaforyka Szymborskiej, tak wyraźnie ujawniona w tytule i zakończeniu jej nowego tomu? Czym jest nieufność, jaką poetka deklaruje wobec kropki, i jej zaufanie do dwukropka?

Zapewne mamy tu do czynienia z odblaskiem (wariantem?) awangardowej wstydliwości uczuć, niechęci mówienia wprost o rzeczach istotnych i najistotniejszych. Zapewne, dostrzec można we wspomnianej metaforyce i w nadbudowanym nad nią stylu myślenia jedno z ćwiczeń duchowych, uczących wewnętrznej swobody i dystansu wobec rzeczywistości. Jeśli te formuły brzmią zbyt ogólnie, dodam natychmiast, iż nowe wiersze Szymborskiej nadają im dramatyczną konkretność.

Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, iż jednym z zasadniczych motywów "Dwukropka" jest śmierć. Bezpośrednio, jako słowo, przywołana tylko raz (w "Moralitecie leśnym"), mocno naznacza swoją obecnością cały tom. Należy do porządku wewnętrznych przeżyć i zewnętrznych zdarzeń. Jest doświadczeniem bliskim i odległym. Jest śmiercią ludzką i śmiercią innych istot; śmiercią widzianą z perspektywy historii, mitologii i sztuki. Śmiercią odzywającą się w doświadczeniach nieobecności, nieuwagi, ciemności, starości. Śmiercią, będącą wyjściem z labiryntu życia (albo świadomości).

9. Tyle umiem powiedzieć o wątku zasugerowanym przez pierwsze i ostatnie słowo nowej książki Wisławy Szymborskiej. Patrzę na końcowy dwukropek, na pustą stronę, która po nim następuje:

Wisława Szymborska, "Dwukropek", Kraków 2005, Wydawnictwo a5.

Tekst powyższy wygłoszony został 17 grudnia podczas spotkania z Wisławą Szymborską w krakowskim Centrum "Manggha".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2005