Narzekanie jest modne

Skoro dzisiejszej młodzieży brak styczności z ideałami moralnymi, skoro jest "umysłowo autystyczna" i otumaniona, to może nie warto już się z nią męczyć, Szanowny Panie Profesorze? Wszak "życie jest tylko jedno i trzeba je najlepiej, jak się da, wykorzystać".

22.03.2011

Czyta się kilka minut

Uczę młodzież uniwersytecką i sam też czasem używam zaszczytnego tytułu "młodzież" - jestem jeszcze doktorantem. Nauczaniem zajmuję się oczywiście znacznie krócej aniżeli prof. Jan Hartman, niemniej pewien wgląd w aktualną sytuację, śmiem twierdzić, mam (tak - mam swoje zdanie...).

Jestem z rocznika, którego reforma edukacji rządu Buzka nie zdążyła nawet musnąć, jednak z zazdrością patrzę na "dzieci reformy". Dostrzegam w nich dużo więcej podmiotowości, zrozumienia spraw społecznych, mądrego oglądu sytuacji kraju czy świata. Dostrzegam też dużo więcej inicjatywy. Dzisiejsza młodzież chce więcej i potrafi więcej - uważam, że (tak - mam swoje zdanie...) jej kompetencje społeczne są znacznie lepiej rozwinięte aniżeli kompetencje moich rówieśników. W starym systemie 10 proc. populacji "jakoś się odnajdywało", podczas gdy pozostałe 90 proc. młodzieży było sfrustrowane i nie wiedziało, "do czego służy szkoła". Teraz proporcje odwracają się na korzyść prawdziwej edukacji.

Co więcej: dzisiejsza młodzież nie ufa ślepo autorytetom. Młode pokolenia nareszcie szukają, patrzą, próbują, eksperymentują - robią to wszystko, co jest potrzebne do wykształcenia zdrowej i pełnej tożsamości. Mojemu pokoleniu wpajano szacunek wobec "autorytetów" czy "prawdy" - śmiem nazwać go ślepym szacunkiem. Dzisiejsza młodzież na szczęście ma już otwarte oczy.

Zatem - Młodzieży dzisiejsza - jesteś fantastyczna. Szukaj dalej i dorastaj w normalności i ciekawości świata. Nie przejmuj się też utyskującymi na Ciebie "autorytetami" - zawsze były jednostki, którym upływający czas i nowa jakość młodości przeszkadzały.

Odnosząc się zaś do Autora tekstu: Szanowny Panie Profesorze, zapewniam, że młodzieży nie jest obojętne, jaki jest naprawdę świat - by się o tym przekonać, wystarczy zobaczyć, ile inicjatyw młodzież podejmuje i jak masowo zrzesza się w organizacjach pozarządowych. Moim zdaniem (tak - mam swoje zdanie...) dziś zdecydowanie więcej osób chce coś zmienić na lepsze aniżeli 10 czy 20 lat temu. Nie widzę też nic prostackiego w określeniu "otaczająca rzeczywistość" używanym przez młodzież.

Co się tyczy umiłowania i poznawania prawdy: historia zna wiele przypadków, gdy ktoś poznał i umiłował prawdę, a potem próbował ją objawiać innym. Podobnie wielu niosło z zapałem ideały moralne. Roy Baumeister, jeden z lepszych aktywnie pracujących psychologów społecznych, przeanalizował dane na temat autentycznych aktów agresji i przemocy. Doszedł do wniosku, że za 90 proc.przypadków okrucieństwa na przestrzeni ostatnich lat odpowiadają dwa zjawiska. Pierwsze to problemy z samooceną, a drugie -ideologizm moralny (moja prawda jest prawdziwsza od Twojej, a to, co robię, jest najwyższej próby moralnej i usprawiedliwia stosowanie siły). Wiele badań i eksperymentów psychologicznych pokazuje niewygodny dla nas wniosek - ludzie oceniają jako moralne to, co jest dla nich korzystne. Jeśli analizować autentyczne zachowania, a nie deklaracje, okazuje się, że dla większości moralność oznacza własny interes. Dla lepszego zrozumienia opisanej prawidłowości polecam lekturę prac prof. Bogdana Wojciszke.

To dlatego jestem ostrożny z ocenianiem cudzej etyki: obawiam się, że gdyby ktoś przyjrzał się moim czynom, a nie deklaracjom, pewnie i moja etyka nie różniłaby się od opisanej wyżej. A Pana etyka, Panie Profesorze?

Ostrożność dzisiejszej młodzieży w ferowaniu ocen "etycznych", "moralnych" i w ocenach "prawdy", poszanowanie zdania innych, równe traktowanie ludzi - są dla mnie silnym argumentem za tym, by pozostać w tym kraju - dzięki takiej młodzieży Polska w 2030 r. może w końcu być świetnym miejscem do mieszkania.

Autor jest doktorantem Instytutu Socjologii PAN i SWPS.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2011