Na skróty

“Myśl Papieża: »Życie to zachwyt, silniejszy nawet od śmierci« była kluczem do mojej pracy - tłumaczy Giacomo Battiato, reżyser wchodzącego właśnie na ekrany polskich kin filmu “Karol. Historia człowieka, który został Papieżem", w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej". - Pozwalałem prowadzić się emocjom. Sposobem na przybliżenie się do tematu była stuprocentowa dokumentacja i stuprocentowa inwencja. Chciałem wiedzieć jak najwięcej i mieć swobodę kształtowania tej wiedzy. I trochę jest tak, że wszystko, co dzieje się w filmie, jest w stu procentach prawdą i w stu procentach fałszem. Bardzo wiele kwestii, które słyszymy w filmie, to słowa Papieża, ale jednocześnie nic, co się naprawdę wydarzyło, nie odbyło się tak, jak to pokazałem w filmie". W Koninie w wieku 74 lat zmarł nagle Henryk Kluba, reżyser, pedagog, wieloletni rektor PWSFTviT w Łodzi. Debiutował w roku 1966 r. filmem “Chudy i inni", w latach 70. współtworzył serial telewizyjny “Doktor Ewa", jego ostatnim dziełem była poświęcona śmierci Witkacego “Gwiazda Piołun". Występował też jako aktor - m.in. był jednym z dwóch ludzi niosących szafę w etiudzie Romana Polańskiego. “Epoka radzieckiego mieszkalnego nieładu pozostawiła po sobie ślady nie tylko w krajobrazie współczesnego miasta rosyjskiego, ale także w umysłach jego mieszkańców. Lokatorzy radzieckich mieszkań zatracili, jak się wydaje, samą pamięć o sakralnym porządku domostwa. Ich przyzwyczajenia zostały ukształtowane przez środowisko zagracone i nieuporządkowane, w którym panował całkiem nieświęty chaos. Lokal postradziecki - choć zamieszkany teraz tylko przez jedną rodzinę - zachował ten styl w spadku. Radziecka estetyka życia codziennego bardzo wcześnie przestała respektować sakralny aspekt przestrzeni mieszkalnej. Wysiłek ideologii skierowany był wręcz na jej desakralizację. Ostatecznym celem reżimu było pozbawienie całego narodu uniwersum życia prywatnego i pozostawienie mu - jako jedynie rzeczywistej - sfery społecznej". Tymczasem świat człowieka postradzieckiego “trwa na granicy zagłady, a tęsknota za Domem osiąga najwyższe napięcie ducha, porównywalne tylko z wysiłkiem modlitewnym" - pisze Maria Rogińska w “Kontekstach", analizując, jak tęsknota za światem udomowionym znajduje odzwierciedlenie we współczesnym prawosławiu. “Prawosławni z przerażeniem reagują na zmiany zachodzące w świeckim otoczeniu. (...) Nierzeczywiste, nieuporządkowane, nie swoje domy, jałowe, bezpłodne rodziny, brak drogowskazów w powszechnym chaosie przestrzeni i czasu, a jednocześnie jakiś inny, nieprawidłowy, nowy porządek, gdzie wszystko jest policzone, zidentyfikowane, ujęte w NIP-y, kody, pliki komputerowe - dla prawosławnych są to znaki szatańskiej wszechmocy. Subkultura prawosławna trzyma się tego, co pewne, wzorów XIX-wiecznych, zachowuje mentalność oblężonej twierdzy i wraz z ogólnorosyjskim dyskursem przyswaja wojenny obraz świata". Trafiający właśnie do księgarń kwartalnik (2004, nr 3-4) kontynuuje rozpoczęty w numerze poprzednim temat “Dom - droga istnienia". Znajdziemy tu m.in. szkice o Ziemi Obiecanej jako domu Izraela i jego Boga oraz o “niesamowitych domach", nawiedzających literaturę. A także artykuł o współczesnym micie, opowiadającym, jak ojciec Karola Wojtyły w okopach I wojny przeczuł papieskie przeznaczenie swego syna, oraz blok materiałów przypominających postać Jana Strzeleckiego. “Moja polityczność wynika z mojej religijności. Religia i literatura muszą wypływać z serca, a ono jest właśnie po lewej stronie. Stąd też wypływają ciągoty do lewactwa. Zauważ, że Chrystus w swoich czasach był lewakiem i po prostu rozpieprzał zastany, skostniały świat. Nie ma żadnej sprzeczności w łączeniu lewicowości z religijnością, wręcz przeciwnie. Literatura wycofała się z tego zupełnie. Wydaje mi się, że tak dalej nie można, że trzeba rozwalić tę parnasistowską, nadętą, salonową, zadowoloną z siebie i tchórzliwą literaturę. Dzisiaj medialnie się gra w literaturę, stroi wobec czytelnika jakieś pajacowate miny. Co za literackie bagno! A pisarze przechadzają się niczym pawie w tym bagnie. Rok temu ja, prowincjusz przybyły do Warszawy, widziałem pana Pilcha, adorowanego, cmokanego przez salon medialno-finansowy i szczęka mi opadła. Bo musi być inaczej, to pisarz musi adorować, ale nędzę, śmietnik, niesprawiedliwość. I nawet nie słowem, bo ono za słabe, życiem po prostu - w rozmowie z Agnieszką Wolny-Hamkało deklaruje Mariusz Sieniewicz, który ostatnio opublikował książkę “Żydówek nie obsługujemy". - Jako twórca muszę opisywać to, co mnie boli, to, co boli innych ludzi. Do cholery jasnej! Przecież chodzi o to, żeby wyjęzyczać codziennie zabijany świat, a nie o to, że mam katar albo że nie zrobiłem wczoraj kupy i cierpię z tego powodu narcystycznie, egoistycznie". W archiwach włoskiej telewizji RAI odnaleziono taśmy z około 30 godzinami niewykorzystanego materiału, który nakręcił Federico Fellini podczas pracy nad swym ostatnim filmem “Głos księżyca". W krakowskim Bunkrze Sztuki można oglądać wystawę “Boys", której autorki - Magdalena Ujma i Joanna Zielińska - postanowiły namówić artystów na zmierzenie się z funkcjonującymi we współczesnej Polsce wzorcami męskiej tożsamości. Prezentowane są prace m.in. Bujnowskiego, Kozyry, Nieznalskiej, Sztwiertni i grupy Azorro. Zastosowana w “Castorpie" metoda pisarska Huellego polega na tym, iż “we wszystkim, o czym mówi, intensyfikuje znaczenia, nadaje przedmiotom, sytuacjom, postaciom różne sensy. I to właśnie decyduje o bogactwie i gęstości semantycznej jego prozy. Nie ma w niej niczego, co byłoby przypadkowe i wyczerpywało się na znaczeniach powierzchniowych, ta powieść, którą można czytać jako ciekawą historię o młodym człowieku, który przyjechał do Gdańska na początku XX stulecia, nasycona jest wielorakimi znaczeniami" - pisze Michał Głowiński na łamach “Przeglądu Politycznego", komentując powieść Pawła Huellego, który swym tytułowym bohaterem uczynił główną postać “Czarodziejskiej góry" Manna. “»Castorp« nie jest przedłużeniem, jest samodzielną fabułą, opowiadającą o bohaterze znanym z arcydzieła. Jest swoistą grą pisarza z tym arcydziełem, polegającą na przejęciu wybranych wątków, rozbudowaniu ich, oraz na nawiązywaniu do pewnych literackich zasad, które w pierwowzorze funkcjonowały. Oryginalność polega tutaj właśnie na zapożyczeniu. Plagiator ukrywa zależności, czyni to także, choć z pewnością nie tak konsekwentnie epigon. Pisarz organizujący powieść w sposób, w jaki zademonstrował ze znakomitą literacką wirtuozerią Huelle, działa w sposób przeciwny, jego cel jest odwrotny: zmierza do tego, by czytelnik pojął, iż ważną rolę grają literackie odniesienia do tego, co w taki lub inny sposób przywoływane, ale nigdy nie wskazane bezpośrednio". W Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu otwarto wystawę dzieł sztuki i dokumentów pochodzących z przekazanych Ossolineum zbiorów Jana Nowaka Jeziorańskiego. Obok obrazów, rzeźb i dzieł sztuki użytkowej oglądać można m.in. rękopisy listów Józefa Czapskiego, Jerzego Giedroycia, Witolda Gombrowicza i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Uniwersytet Jagielloński nosi się z zamiarem produkcji i sprzedaży... wina, pochodzącego z własnych winnic pod Bochnią. Władze leżącej opodal Torunia wsi Grabowiec nadały jednej z ulic imię... Obi Wana Kenobiego, bohatera “Gwiezdnych wojen" Lucasa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2005

Podobne artykuły

Obraz tygodnia
"Kiedy pada pytanie, co z kina Kieślowskiego pozosta­ło dzisiaj, mam odczucie, że jego postać i dzie­ło nie przestają drażnić, głównie chyba w śro­dowisku polskiego kina. Proponowałbym więc, żeby zo­stawić psychologiczne urazy i kompleksy, i dostrzec ogromną aktualność, nowocze­sność i piękno jego filmów. Ale może to, co najważniejsze - dostrzec ten potężny ładunek empatii... Wtedy może zaczniemy szczerze roz­mawiać, czego brakuje we współczesnej sztu­ce, a co jest w jego twórczości. Czasem spoty­kając się z interpretacją jego twórczości, łapię się za głowę: jakich strun on do­tykał! Równie często w tych tekstach zamiast opisu jego dzieła widzę jakąś psychodramę, autoanalizę, jakiś psychologiczny opis nie tyle tego, co jest na ekranie, ile problemów, z któ­rymi boryka się autor. Być może szczerość jego filmów, ich siła powodu­je, iż chciałoby się go zamknąć i otworzyć za 20 lat, bo byłoby łatwiej. Nie przeszkadzałyby pytania, które stawiał, tematy, które podej­mował, talent i pracowitość oraz uczciwość, które ewidentnie z jego utworów emanują - mówi Krzysztof Piesiewicz w dyskusji na temat filmów Krzysztofa Kieślowskiego ("Kino" nr 1/2006). - Być może te pojawiające się w Polsce głosy, że jego kino jest anachroniczne, to próba powiedzenia: dosyć z tym facetem, wystarczy! Chciałoby się go przeskoczyć i pójść dalej. My­ślę jednak, że w takim stanie emocji to się nie uda: nie zrobi się nic na jego miarę". Redakcyjną rozmową z udziałem także Natalii Korynckiej-Gruz, Katarzyny Taras, Konrada J. Zarębskiego i Stanisława Zawiślińskiego "Kino" inauguruje Rok Kieślowskiego, w którym obchodzić będziemy 10-lecie śmierci reżysera. Styczniowy numer miesięcznika ukazał się w odnowionej szacie graficznej. Znajdziemy w nim m.in. szkic Piotra Wojciechowskiego o "Harrym Potterze" oraz rozmowę z Agnieszką Odorowicz.
W wieku 88 lat zmarła Birgit Nilsson, wybitna szwedzka śpiewaczka operowa, legendarna odtwórczyni ról wagnerowskich, m.in. Brunhildy w "Pierścieniu Nibelunga" i Izoldy w "Tristanie i Izoldzie".
Paszporty "Polityki" otrzymali w tym roku: Rafał Blechacz (muzyka), Jan Klata (teatr), Robert Kuśmirowski (sztuki piękne), Marek Krajewski (literatura), Przemysław Wojcieszek (film), zespół Skalpel (estrada) oraz Paweł Dunin-Wąsowicz (kreator kultury).
W warszawskim Muzeum Narodowym trwa wielka monograficzna wystawa Józefa Pankiewicza, prezentująca ponad 500 dzieł artysty, którego 140. rocznica urodzin przypada w tym roku. "Trzeba chodzić po tej wystawie z pełną świadomością swoistości tego zjawiska, symptomatycznego dla polskiej sztuki, rzadko radykalnej, rzadko przecierającej szlaki całkiem nowe. Ale trzeba je docenić" - pisze Dorota Jarecka. Obok - recenzja Bogusława Deptuły.
Obraz tygodnia
Według badań przeprowadzonych przez Zakład Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej w Warszawie około połowa Polaków w ogóle nie czyta książek. Jako osoby mające systematyczny kontakt z książką (przynajmniej siedem książek rocznie) ocenia się 17 proc. społeczeństwa.
W Stanach Zjednoczonych ukazały się wiersze zebrane Zbigniewa Herberta. 600-stronicowy tom "The Collected Poems 1956-1998" sprzedał się w nakładzie 15 tys. egzemplarzy i zbiera znakomite recenzje. "Gazeta Wyborcza" cytuje m.in. Charlesa Simica z "The New York Review of Books": "Choć Herbert nie zdążył otrzymać Nobla jak Miłosz czy Szymborska, z pewnością zasługuje na to, aby być w ich towarzystwie. Z tej trójcy jest poetą najbardziej oryginalnym i obdarzonym największym poczuciem humoru".
W Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie odbyła się prezentacja książki "Ewangelia według Judasza", której autorzy - poczytny pisarz Jeffrey Archer i biblista prof. F. Moloney - próbują przedstawić historię Jezusa z punktu widzenia Judasza. Książka trafi do księgarń 14 krajów, w Polsce wydał ją Rebis.
Nagrodę im. Karla Dedeciusa, przyznawaną po raz trzeci przez Fundację Roberta Boscha dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej i niemieckich tłumaczy literatury polskiej, otrzymają w roku 2007 Tadeusz Zatorski i Martin Pollack. Tadeusz Zatorski jest autorem przekładów dzieł m.in. Heinricha Heinego, Heinricha Bölla, Maxa Webera oraz myśli i aforyzmów Georga Christopha Lichtenberga. Martin Pollack ma w swoim translatorskim dorobku książki Ryszarda Kapuścińskiego, Henryka Grynberga, Wilhelma Dichtera i Michała Głowińskiego.
Tymczasowym dyrektorem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie została Elżbieta Ofat, dotychczas odpowiedzialna za sprawy administracyjne i operacyjne placówki.
Obraz tygodnia
W wieku 90 lat w Warszawie zmarł ksiądz Jan Twardowski, poeta. Autorowi słynnej frazy "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą", naszemu dawnemu współpracownikowi, poświęcamy w tym numerze "Tygodnika" specjalny dodatek.
"Jesteśmy spadkobiercami pradawnej wiedzy, którą przekazywano przez wieki... Wiele słów, których używamy automatycznie, jest w rzeczywistości jej żywym świadectwem. Ponieważ zapomnieliśmy, jakie jest prawdziwe znaczenie powszechnie używanych słów, takich jak »katolik« czy »uniwersytet« - słów, które mogłyby skierować nas w stronę jednego, w stronę uniwersalnego i niepowtarzalnego - musimy wynajdować nowe słowa, na przykład »holistyczny« (wywiedzione z greckiego »holos«, które oznacza całość albo całkowitość), aby przypominały nam o niebezpieczeństwie fragmentaryzacji i rozproszenia wiedzy. Coraz mocniej odczuwa się w świecie potrzebę, aby te dwa światy - świat nauki i świat religii - zeszły się z sobą, zdając sobie zarazem sprawę, że w obydwu patrzy się na życie z odmiennych punktów widzenia. Jeden świat, oparty na niezwykłym pomnażaniu wiedzy związanej wyłącznie z aktywnością umysłu czy też mózgu, wydaje się prowadzić nas do coraz większej złożoności i wyprowadzać nas na zewnątrz, przede wszystkim na zewnątrz nas samych. Drugi świat i jego wiedza wydają się odnosić do »bycia«, do czegoś, co prowadzi nas ku wnętrzu i tam odsłania tajemnicę" - tłumaczył Michel de Salzman, uczeń Georgija Iwanowicza Gurdżijewa (1877-1949).