Na cóż więc Prawo

Mało prawdopodobne, by papież zarządzał odwrót ze ścieżki, na którą Kościół wszedł na Soborze. Ale jego niedawna wypowiedź na temat judaizmu faktycznie może niepokoić.

13.09.2021

Czyta się kilka minut

Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w synagodze rzymskiej, 17 stycznia 2016 r. / FRANCO ORIGLIA / GETTY IMAGES
Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w synagodze rzymskiej, 17 stycznia 2016 r. / FRANCO ORIGLIA / GETTY IMAGES

Franciszek podczas audiencji generalnej 11 sierpnia wygłosił kolejną katechezę z cyklu o Liście do Galatów. Wyszedł od pytania św. Pawła: „Na cóż więc Prawo?” (Ga 3, 19). Następnie próbował zdefiniować „Prawo”, odnosząc je do Prawa Mojżeszowego, dziesięciorga przykazań lub innego zbioru przepisów i zasad. Prawo jest, według papieża, przeciwstawione „nowości życia chrześcijańskiego, ożywianego przez Ducha Świętego”. Jedna z konkluzji katechezy brzmiała: „Prawo jednak nie daje życia, nie oferuje wypełnienia obietnicy, ponieważ nie jest w stanie jej urzeczywistnić”.

Słowa te stały się zarzewiem sporu ze stroną żydowską – bo Prawo pisane wielką literą (a tak było zarówno w oryginalnym, włoskim tekście katechezy, jak i w tłumaczeniu na polski) odnosi się do żydowskiej Tory. Rabin Rasson Arousi w imieniu Wielkiego Rabinatu Izraela poprosił kard. Kurta Kocha (stojącego na czele watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem) o wyjaśnienia. W jego liście padają zarzuty, że katecheza „nie tylko przedstawia wiarę chrześcijańską jako zastąpienie Tory, ale stwierdza też, że ta druga nie daje już życia, co [z kolei] zakłada, że żydowska praktyka religijna w naszych czasach stała się zbędna”. Rabin dodał, że „jest to w istocie integralna część »nauczania pogardy« wobec Żydów i judaizmu, które – jak sądziliśmy – Kościół już całkowicie odrzucił”.

Z zarzutami polemizował na łamach „L’Osservatore Romano” abp Victor Manuel Fernández z Argentyny, stwierdzając, że „słowa papieża, zaczerpnięte ze św. Pawła, odzwierciedlają głębokie przekonania niektórych tradycji żydowskich”. Potem opublikowano odpowiedź kierowanej przez kard. Kocha Komisji: zacytowano słowa Franciszka z 2015 r.: „wyznanie chrześcijańskie znajduje swoją jedność w Chrystusie; judaizm znajduje swoją jedność w Torze”. List ten został odczytany przez rabinów jako znak pojednania.

Ale pytanie o relacje z Żydami nie jest jedynym, które można sobie postawić po wysłuchaniu katechezy Franciszka.

Powrót do starego

Sformułowania z papieskiej wypowiedzi faktycznie przypominają język przed­soborowego nauczania o Żydach, a reakcja strony żydowskiej jest uprawniona, ponieważ stoi za nią bolesna pamięć o przemocy wobec wspólnot żydowskich na przestrzeni wielu wieków – uzasadnianą kościelnym nauczaniem o Izraelu. Teologia ta, w wielkim skrócie, polegała na obarczeniu Żydów zbiorową odpowiedzialnością za zabicie Jezusa, czego konsekwencją miało być porzucenie Izraela przez Boga i zastąpienie go nowym ludem, Kościołem. Stare Przymierze miało być zastąpione Nowym, a karą za niewierność było zniszczenie przez Rzymian Świątyni Jerozolimskiej.

Teologię tę odrzucił jednak Sobór Watykański II. A sformułowanie, które padło w katechezie z 11 sierpnia, stoi w opozycji do soborowej deklaracji „Nostra aetate”. Stąd silne emocje wokół słów papieża.

Trudno uwierzyć, że Franciszek, wyczulony na relacje ze wspólnotami żydowskimi, jak i w ogóle wyznawcami innych religii, mógł utożsamiać się z takim właśnie rozumieniem słów swojej katechezy. Jest też mało prawdopodobne, żeby miała ona oznaczać odwrót ze ścieżki, na którą Kościół wszedł na Soborze. Wyrazem tego jest jasna odpowiedź watykańskiej Komisji, jak i noworoczne życzenia (Rosz Haszana) Franciszka skierowane 6 września do Żydów, „którzy wiernie postępują w Prawie Pańskim”.

Tora i Ewangelia

Audiencja z 11 sierpnia powinna nas jednak niepokoić. Fakt, że stara teologia z taką łatwością przebiła się do papieskiej katechezy, znaczy, że w Kościele ciągle ma się ona dobrze. To sygnał ostrzegawczy, że lekcja budowania relacji chrześcijańsko-żydowskich na nowej, soborowej teologii nie została jeszcze ­przyswojona przez wspólnotę katolicką. Cierpi na tym teologia, która stara się odpowiedzieć na podstawowe pytanie o to, jak rozumiemy Boga, w którego wierzymy. ­Problem ­pogłębiają powierzchowna znajomość ­Pisma Świętego i kłopot z używaniem właściwej terminologii.

Wystarczy prześledzić homilie lub katechezy, w których poruszany jest temat „prawa”, aby uzmysłowić sobie, że w dużej mierze mamy do czynienia z wąskim rozumieniem tego terminu. Najczęściej jest sprowadzony do legislacyjnego pojęcia tego, co wolno, a czego nie wolno. Tymczasem Prawo, pisane wielką literą, w przypadku judaizmu odnosi się zawsze do Tory. To tłumaczenie jest niefortunne, ponieważ może wprowadzać w błąd czytelników, którzy nie zdają sobie sprawy, czym Tora jest dla Żydów. Wydaje się, że rozwiązaniem mogłoby być używanie tu słowa „Tora”. Oczywiście zdefiniowanie Tory nie jest proste: w wąskim rozumieniu może oznaczać Pięcioksiąg Mojżesza, w najszerszym – całą spuściznę religijną, łącznie z tradycją ustną. To depozyt wiary, objawienie, nauczanie, które stoi w centrum judaizmu. Choć trzeba być ostrożnym z analogią, to jednak podobne trudności znajdujemy, kiedy chcemy zdefiniować Ewangelię – może chodzić o tekst napisany przez jednego z czterech ewangelistów, ale też o to, co uwidacznia się w życiu każdego chrześcijanina, o świadectwo wiary.

A co katoliccy kaznodzieje rozumieją, kiedy przeciwstawiają sobie „Prawo” (lub „prawo”) i „łaskę”? Nadzieja na to, by żyć jedynie dzięki łasce Ducha, bez przykazań, płynęła z ogromnych oczekiwań pierwszych chrześcijan wobec chrztu oraz otrzymanego w nim Ducha Świętego. Tymczasem okazało się, że wśród ochrzczonych nadal miał miejsce grzech. Nauka o przykazaniach okazała się boleśnie konieczna, nikt nie był w stanie żyć w pełni w Duchu Świętym, a we wspólnotach chrześcijańskich zaczęło się kształtować to, co dziś nazywamy sakramentem pokuty i pojednania.

Czas debat i konfliktów

Papieska katecheza dotyczyła teologii św. Pawła. Żadnego listu Apostoła nie można czytać w oderwaniu od całego jego dorobku, ponieważ jego teologia prezentuje się w Nowym Testamencie in statu nascendi, kształtuje się pośród różnych okoliczności i zwrotów akcji. Paweł nauczał w formie listów, a nie pisanych latami traktatów. Były one szybką, jak na tamte czasy, odpowiedzią na aktualne wyzwania teologiczne i pastoralne, przed którymi stały pierwsze wspólnoty. Z biegiem czasu wymagały korekt i doprecyzowań.

Czytając listy Pawła, zanurzamy się więc w gorący czas debat i konfliktów oraz obserwujemy proces opuszczania synagog przez uczniów i uczennice Jezusa. Wspólnoty czekały na powtórne przyjście Chrystusa, nie było zatem czasu na wprowadzanie pogan w zawiłości żydowskich przepisów, zarówno Tory pisanej, jak i ustnej, oraz wszystkich pozostałych zwyczajów i praktyk. Echa tego napięcia słyszymy wyraźnie w Liście do Galatów. W kolejnych listach Paweł jest w odniesieniu do Prawa bardziej powściągliwy, a najlepszy przykład to List do Rzymian, w którym znajdziemy kluczowe dziś dla naszych relacji z Żydami słowa: „Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11, 29). Nawet najmocniejsza krytyka, jaką Paweł kierował w listach wobec swoich żydowskich oponentów, była zawsze krytyką wewnątrz judaizmu, ponieważ Paweł pisał z żydowskiej perspektywy, jako faryzeusz i znawca Tory, której przestrzegał (o czym papież wspomniał w swojej katechezie).

Jaki jest Bóg

Podtrzymywanie starej nauki nie tylko wpływa na nasze relacje ze wspólnotami żydowskimi, ale też trzęsie podstawami naszej teologii w dosłownym tłumaczeniu tego słowa: nauki o Bogu. Jeśli Prawo (Tora) nie daje już życia, a wspólnota Kościoła zastąpiła Izrael, znaczyłoby to, że Bóg na przestrzeni dziejów zmienia zdanie i odwołuje swoje przymierza oraz błogosławieństwa. Byłby więc Bogiem zmiennym, niewiernym swoim słowom, niekonsekwentnym w swych działaniach.

Jaką wobec tego możemy mieć pewność, że ofiara przymierza na krzyżu jest tą ostatnią? Czy Bóg mógłby zmienić zdanie i uznać chrześcijan za niegodnych, a następnie znaleźć inny sposób na zawarcie przymierza z nową wspólnotą? Takich pytań po „Nostra aetate” nie ma już sensu zadawać. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2021