Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
okruchy słowa
Ewangeliczny opis przemienienia na górze Tabor można by poddać głębokiej reinterpretacji, zgodnej z upodobaniami naszej epoki. Zamiast świateł Taboru pojawiałby się wtedy głęboki mrok, sama góra natomiast niepokojąco przypominałaby depresję Morza Martwego.
Po przeprowadzeniu niezbędnych demistyfikacji dowiedzielibyśmy się, że zabranie na górę trzech Apostołów stanowiło nieprzemyślaną decyzję, gdyż pozostała dziewiątka uczniów musiała z konieczności wyrażać sprzeciw wobec trzyosobowej nomenklatury apostolskiej. W dodatku wybrana trójka nie stanęła na wysokości zadania i nie potrafiła zachować się odpowiednio. Najpierw wybrani uczniowie popadli w drzemkę, potem zaś zaczęli mówić od rzeczy. Ich propozycję, by zbudować na Taborze trzy namioty, można uważać za przejaw rewizjonizmu, w którym usiłowano poddać głębokim zmianom przyjętą wcześniej koncepcję planu zbawczego. Zarówno propozycja ta, jak i pragnienie pozostania na górze Tabor świadczą dodatkowo o duchowej alienacji i braku poczucia więzi z resztą grona apostolskiego.
Przy podobnym podejściu można z najpiękniejszych wydarzeń Ewangelii uczynić ciemne karty Kościoła. Zbawcze działania Chrystusa staną się wtedy nieistotnym epizodem, natomiast interpretacyjne talenty demistyfikatorów zdecydowanie przyćmią blask Bożego światła. Prowadzi to ostatecznie do efektu nowej odmiany robaczka świętojańskiego, który potrafi się zachwycać jedynie własnym światłem, nawet jeśli siła jego oddziaływania nie jest porównywalna do światła Taboru.