Mój prywatny marsz

O likwidacji olkuskiego getta zachowała się relacja tutejszego lekarza, Mariana Auerhahna. Niemcy rozpoczęli akcję 10 czerwca 1942 r. nad ranem. W ciągu doby na placu gimnazjalnym (przy dzisiejszej ul. Nullo) zgromadzono blisko 3400 wywleczonych z domów osób. Następnego dnia odbyła się selekcja, po której ok. 200 osób wywieziono do sosnowieckiego dulagu, a stamtąd do obozów pracy (Annaberg, Blechhammer, Gross-Rosen i Buchenwald). Pozostałych Żydów zaprowadzono na ul. Mickiewicza i zamknięto w murach budowanego gmachu Kasy Chorych (dzisiaj Starostwa Powiatowego). Stamtąd - w dwóch turach: 13 i 15 czerwca - odstawiono ich na olkuski dworzec kolejowy i wywieziono do Birkenau.

Zapewne nigdy w historii Olkusza tylu jego mieszkańców nie straciło życia w ciągu zaledwie kilku dni. Pozostali olkuszanie niewiele mogli zrobić, by zapobiec tragedii. Zdumiewające jest jednak, że ponad 60 lat bez echa mijają kolejne jej rocznice: nigdy nie zorganizowano upamiętniających uroczystości, nie postawiono pomnika. Bije w oczy dysproporcja, z jaką traktowane jest inne tragiczne wydarzenie z tamtego okresu, tzw. krwawa środa, kiedy straciło życie kilku olkuszan. W kontekście wydarzeń z czerwca 1942 r. można by powiedzieć: ledwie kilku, a doczekało się paru monumentów, zaś uroczystości upamiętniające odbywają się rok w rok z udziałem władz lokalnych, organizacji społecznych etc. Czyżby w trwałym spadku po kilkuletniej okupacji Olkusza pozostał nam rasistowski punkt widzenia na ofiary warte i niewarte upamiętnienia?

Od kilku lat sygnalizuję ten problem w tekstach ogłaszanych na łamach różnych pism lokalnych. Chyba mało skutecznie, bo zmiany stanu rzeczy nie widać. Z radością przyjąłem więc inicjatywę Olkuskiego Stowarzyszenia Kulturalnego "Brama" zorganizowania

13 czerwca br., w 64. rocznicę likwidacji getta, "marszu pamięci", który miał przejść spod Starostwa Powiatowego na dworzec PKP. O objęcie marszu patronatem honorowym poproszono starostę, jednak jakiś tydzień przed terminem przysłał on do stowarzyszenia pismo odmowne informujące, że ze względu na urlop nie może w marszu uczestniczyć. Zdaje się, że przedsięwzięcie przerosło też siły "Bramy", bo marsz przesunięto na bliżej nieokreśloną przyszłość.

13 czerwca wyruszyłem więc sam spod Starostwa. W myślach przeplatały się wydarzenia sprzed lat, ich miejsce w pamięci olkuszan, współczesność. W 1942 r. dzień ten wypadł w sobotę. Czy poprzedniego wieczoru stłoczeni w gmachu Żydzi zapalili szabasowe świece? Auerhahn wspominał, że w budynku było ciemno. Czy przejście drogi na dworzec nie łamało szabatu? Dla ilu z nich był to problem? Kiedy pędzeni jak stado przez rodzinne miasto mijali innych mieszkańców, może znajomych, co myśleli jedni i drudzy? Czy gdyby teraz zdarzyło się coś podobnego i zniknęliby np. mieszkańcy któregoś z olkuskich osiedli, też spokojnie zajęlibyśmy pozostawione mieszkania i przez lata nie wspominali ich tragedii ani słowem? Czemu kilkanaście lat po wojnie zburzono olkuską synagogę? Przetrwała nawet niemiecką okupację, zdewastowana wprawdzie wewnątrz przez nazistów, ale zabytkowe mury były przecież w niezłym stanie. Czemu w tym dniu na placu po synagodze leży czekająca na zrzucenie kupa węgla? Gdy dotarłem na dworzec, przed oczyma stanął mi starszy mężczyzna ze zdjęcia na okładce książki Krzysztofa Kocjana "Zagłada olkuskich Żydów": nim wszedł do wagonu, zamyślonym wzrokiem spojrzał w obiektyw aparatu. Niewiele godzin później pozostał po nim tylko popiół. Starałem się wyobrazić, jaki był zachowany w oczach ludzi przeznaczonych na zagładę ostatni widok rodzinnego miasta. Rozejrzałem się wokoło. Moją uwagę przykuł namalowany sprayem na ścianie fabrycznego budynku naprzeciwko dworca wielki napis: "Jude raus!".

A jednak... Pamiętamy.

IRENEUSZ CIEŚLIK (Olkusz)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2006