Mocarstwa, terroryści i wojna

Nie można bezkarnie rozbudowywać potężnych aparatów militarnych - one w którymś momencie zaczynają żyć suwerennie i wymykają się spod kontroli. Trójprzymierze Niemiec, Austrii i Włoch powstało pierwsze. Trudno się dziwić, że przeciw niemu zaczęło się kształtować Trójporozumienie. Rywalizacja bloków sama się napędzała.
 /
/

ANDRZEJ BRZEZIECKI: - Czy arcyksiążę Franciszek Ferdynand musiał 28 czerwca 1914 r. jechać do Sarajewa? Przecież nawet Serbowie ostrzegali go, że wizyta w tym mieście w dniu święta narodowego Serbów może być niebezpieczna.

PROF. STANISŁAW GRODZISKI: - Arcyksiążę Franciszek Ferdynand lubił swoje obowiązki i pojechał mimo tych ostrzeżeń. Zamach udał się przypadkiem. Najpierw rankiem zamachowcy rzucili bombę w samochód arcyksięcia, ale ta odbiła się i wybuchła koło następnego samochodu - rannych zostało dwóch oficerów. Następca tronu cesarstwa zdecydował się kontynuować program wizyty, ale po uroczystości w ratuszu postanowił odwiedzić w szpitalu poszkodowanych oficerów. Kierowca jadąc tam przez pomyłkę wjechał w złą ulicę. Gdy próbował wycofać samochód, Gawriło Princip - 19-letni bośniacki Serb, członek organizacji Młoda Bośnia współpracującej także z inną organizacją Czarna Ręka - znalazłszy się przypadkiem w pobliżu samochodu, postanowił naprawić poranny błąd swoich kompanów. I udało mu się.

- W tamtych czasach zamach taki jak Principa nie był chyba czymś nadzwyczajnym?

- Tak, takie zbrodnie się zdarzały. W 1903 r. serbscy oficerowie - członkowie Czarnej Ręki - zamordowali swojego króla Aleksandra i jego małżonkę. Zamachy były zjawiskiem znanym, przede wszystkim w drugiej połowie XIX w., zwłaszcza na terenie imperium rosyjskiego - jak śmierć cara Aleksandra II w 1881 r. czy zabójstwo szefa rządu Piotra Stołypina w 1911 r. - ale raczej nie w Austro-Węgrzech. Dlatego zabójstwo Ferdynanda uważa się za początek terroryzmu. Warto dodać, że sam Princip jako niepełnoletni skazany został na 20 lat twierdzy, zmarł jednak już w 1918 r. na gruźlicę.

  • Zabawki arcyksięcia

- Arcyksiążę był ponoć tym politykiem cesarstwa, który życzliwie patrzył na ambicje narodów je zamieszkujących.

- To zbyt pozytywna ocena. Franciszek Ferdynand chciał bezwzględnie wzmocnić władzę wykonawczą, był zdeklarowanym militarystą. Owszem, jego współpracownikiem był Rumun, Aurel Popovici, autor wydanej w 1906 r. książki postulującej utworzenie Stanów Zjednoczonych Wielkiej Austrii, ale te koncepcje zakładały bezwzględne rządy i dominację niemieckiej ludności monarchii. Wszelkie inne narody miały być jej podporządkowane. Co do samego Ferdynanda, to nie cieszył on się sympatią poddanych nawet w połowie tak wielką jak stary Kaiser. Był oschły, wyniosły i niemiły w obejściu. Posiadał niedaleko Pragi zamek Konopiště, zachowały się w nim dowody zainteresowań i osobistych przyjemności Ferdynanda. Po pierwsze: poroża zwierząt, które osobiście ustrzelił. To była masowa rzeź: ponad 3000 trofeów! Po drugie: w jednej z wież tego zamku gromadził narzędzia tortur.

- Robił z nich użytek?

- Tylko zbierał, ale to daje jakiś obraz jego zainteresowań. Zdecydowanie nie był sympatyczną postacią. Jedynym pozytywnym faktem z jego życia była miłość do Zofii Chotek. Ferdynand poślubił ją, mimo że wiedział, iż ślub z kobietą spoza wysokiej arystokracji pozbawia jego potomków praw do dziedziczenia tronu. Ferdynand był więc następcą dożywotnim, nie dziedzicznym.

- Cesarz Franciszek Józef I nie wydawał się zmartwiony śmiercią Ferdynanda...

- To nie była dla niego katastrofa polityczna. Niemniej był to poważny problem dla dynastii. Jedyny syn Franciszka Józefa, Rudolf, popełnił samobójstwo w 1889 r. Jako następców brano pod uwagę bratanków cesarza, Franciszka Ferdynanda i jego brata Ottona. Ale ten drugi zmarł jeszcze w 1906 r. Zresztą na następcę tronu zupełnie się nie nadawał: był zdeklarowanym alkoholikiem, jego wybryki były nie do przyjęcia nawet dla najbardziej liberalnych kręgów Wiednia. Trzeba było więc czekać na następne pokolenie. Tu w kolejce czekał syn Ottona, 27-letni Karol. Późniejsze wydarzenia wojny światowej i upadek Austro-Węgier sprawiły, że Karol tylko dwa lata cieszył się tronem cesarskim. Austria u schyłku 1918 r. bez żalu pożegnała się z tysiącletnią tradycją monarchistyczną.

- Jak zabójstwo w Sarajewie przyjęto w stolicach innych państw?

- Nie ulegało wątpliwości, że to polityka Wiednia poprzez aneksję Bośni i Hercegowiny w 1908 r. zaogniła konflikt bałkański. Aneksja stanęła na drodze ambicjom Serbów, którzy chcieli łączyć ziemie słowiańskie, a przecież Serbia, jako kraj prawosławny, była pod szczególną ochroną Rosji. Z drugiej strony, nikt nie miał wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za zamach. W większości stolic europejskich zabójstwo Ferdynanda przyjęto z oburzeniem, takie metody nie mogły zdobyć akceptacji. Toteż w kręgach politycznych Europy nie dziwiono się austriackiemu ultimatum z 23 lipca wobec rządu serbskiego. Choć trzeba przyznać, że ton i warunki tego ultimatum właściwie były nie do przyjęcia. Żądano m.in. potępienia i karania antyaustriackiej propagandy, rozkazu armii potępiającego jej związek z morderstwem, wspólnej komisji śledczej w sprawie zabójstwa, Austriacy mieli też uzyskać prawo do uczestniczenia w sądzeniu i karaniu ludzi głoszących antyaustriackie hasła. Równałoby się to utracie przez Serbię suwerenności.

  • Jastrzębie z Wiednia

- Mimo to serbską odpowiedź z 25 lipca trudno uznać za casus belli. Nawet cesarz niemiecki nazwał ją wielkim moralnym zwycięstwem Wiednia, usuwającym wszelkie powody do wojny. Czy Austria musiała wypowiedzieć Serbii wojnę?

- Serbowie w 90 proc. przystali na warunki Wiednia, ale to już nie wystarczyło. W kręgach politycznych Austro-Węgier, a po części i Niemiec, uważano, że będzie to lokalna wojenka, która przyjmie postać karnej ekspedycji. Szef sztabu generalnego Austrii Franz Conrad von Hötzendorf parł do wojny, bo był przekonany, że dzięki akcji militarnej Austria odniesie korzyści terytorialne na Bałkanach. Od początku liczył, że rząd serbski odrzuci ultimatum. W Wiedniu, gdy minęło zaskoczenie, górę brała chęć odwetu. Ale sytuacja nie była taka oczywista. Przecież zbrodni dokonała na terenie monarchii Austro-Węgierskiej obca organizacja nielegalna i nie tak łatwo było obwiniać rząd serbski. W końcu jednak osiemdziesięcioczteroletni cesarz, który tracił już wpływ na politykę monarchii, dał się przekonać, że Serbowie są odpowiedzialni za zamach i zgodził się na treść ultimatum. Realna władza cesarza malała wraz z wyczerpywaniem się jego sił. Nadal stawał co rano do pracy w swym gabinecie, ale obszerne raporty o stanie państwa trzeba mu było już odczytywać. Od pierwszych dni wojny zdarzało się, że lekarze oszczędzali mu co smutniejszych informacji. Podczas lektury starzec czasami zasypiał, tracił wątek i budziła go dopiero cisza, gdy lektor już skończył. Zwykł był wówczas dziękować zwrotem: “Bardzo mnie to ucieszyło". Nawet na wiadomość o upadku twierdzy Przemyśl monarcha uśmiechnął się łaskawie i skwitował tragiczny raport słowami: “Es hat mich sehr gefreut".

- Ówczesne gabinety miały swoich jastrzębi i gołębi. Kto był Donaldem Rumsfeldem I wojny światowej?

- Niewątpliwie wspomniany von Hötzendorf. To samo można powiedzieć o austriackim ministrze spraw zagranicznych księciu Leopoldzie Berchtoldzie. Prowadził on znacznie bardziej radykalną politykę niż jego poprzednik Agenor Gołuchowski junior (zresztą darzony przez Franciszka Ferdynanda nienawiścią), który obawiał się konfliktu wojennego i między innymi doprowadził do odprężenia w stosunkach z Rosją. Zamianę Gołuchowskiego na Berchtolda porównywano później do zaprzęgnięcia ostrych ogierów do starej i rozklekotanej karocy ciągniętej dotychczas przez spokojne konie. Ta karoca musiała się rozlecieć.

Sztab cesarstwa niemieckiego to już gniazdo jastrzębi. Dowodem na to są plany wojskowe. Na czele ze słynnym planem Alfreda Schlieffena przewidującym - przy niemożliwości prowadzenia wojny na dwa fronty - błyskawiczne pokonanie Francji przy założeniu, że Rosja nie będzie w stanie przeprowadzić szybkiej mobilizacji. Plan też zakładał ultimatum wobec Belgii, by ta pozwoliła przejść Niemcom przez swoje terytorium i w ten sposób obejść umocnienia francuskie. Uderzenie niemieckie miało iść na Paryż i powtórzyć sukces z 1870 r. Cała operacja miała trwać kilka tygodni.

- Z Berlina do Wiednia płynęły pod koniec lipca sprzeczne informacje. Raz niby próbowano wojnie zapobiec, a potem do niej zachęcano. Zdezorientowany książę Berchtold pytał, kto rządzi w Berlinie: kanclerz Theobald Bethmann-Hollweg czy szef sztabu Helmut von Moltke?

- Kanclerz był politykiem ostrożnym i niechętnym wojnie. Trzeba jednak pamiętać, że cesarz niemiecki Wilhelm II niewątpliwie dałby się zaliczyć do jastrzębi. Ani on, ani sztab okazji do wojny zaprzepaścić nie chcieli. Pozorne starania Wilhelma II, np. prowadzona do ostatnich dni przyjazna i pełna troski o pokój korespondencja z carem Mikołajem II, miały jedynie usprawiedliwić decyzję o wojnie.

Car Rosji zapewne wojnie nie sprzyjał - cokolwiek by o nim powiedzieć, bo niewątpliwie był to polityk bardzo średniego formatu. Podejmował wcześniej próby, które świadczyły, że nie chciał konfliktu. W 1899 r. zorganizował w Hadze wielką konferencję pokojową, która miała być konferencją rozbrojeniową - ta próba się nie powiodła. Kolejna konferencja w 1907 r. też zakończyła się porażką. Była źródłem sprzeczności sama w sobie, bo nie tylko nie zapobiegła wojnie, ale dyskutowano na niej przede wszystkim o zasadach prowadzenia wojen. Starania pokojowe ponosiły klęski, a psychoza wojenna narastała.

- A gdyby Gawriło Princip nie zdołał zabić Franciszka Ferdynanda?

- Wojna musiała wybuchnąć. Zapewne wkrótce zdarzyłby się inny casus belli. Choćby kolejny konflikt, jak ten w Maroku w 1911 r., gdy Anglia i Francja z jednej, a Niemcy z drugiej strony stanęły na krawędzi wojny. Nie można bezkarnie rozbudowywać potężnych aparatów militarnych - one w którymś momencie zaczynają żyć suwerennie i wymykają się spod kontroli. Sama chronologia wskazuje nam odpowiedzialnych za wybuch wojny. Trójprzymierze Niemiec, Austrii i Włoch powstało pierwsze, na przełomie lat 70. i 80. XIX w. Zaraz potem doszło w Niemczech do gigantycznych zbrojeń, zwłaszcza rozbudowy floty wojennej. Trudno się dziwić, że przeciw temu zaczęło się kształtować Trójporozumienie. Rywalizacja tych dwu bloków miała własną logikę i sama się napędzała. Tym bardziej, że doktryny wojenne, zwłaszcza po stronie Trójprzymierza, mówiły, że zwycięży ten, kto uderzy szybciej. Gdy dosłownie w przededniu wojny cesarz Wilhelm II łudził się, że Anglia i Francja pozostaną neutralne wobec konfliktu z Rosją, Moltke odparł, że wojennych planów już powstrzymać się nie da i niemieckie wojska ruszyły na Zachód.

  • Wojna powszechna

- Ale po zamachu w Sarajewie ani Rosja nie była zobowiązana włączać się do walki po stronie Serbów, ani Niemcy pomagać Austrii.

- Tej lawiny już nie dało się powstrzymać. Bieg wydarzeń był błyskawiczny. Gdy Austro-Węgry wypowiedziały Serbii wojnę (28 lipca), Rosja ogłosiła mobilizację (30 lipca). Odpowiedzią na to była nota niemiecka wzywająca do zaprzestania mobilizacji (31 lipca), ale Rosja tego nie zrobiła. I tak od konfliktu austriacko-serbskiego dochodzi do wojny Niemiec z Rosją (1 sierpnia). To była już katastrofa polityczna, bo Niemcy zgodnie z planem Schlieffena zażądali od Belgii przepuszczenia swoich wojsk (2 sierpnia) i wypowiedziały wojnę Francji (3 sierpnia). Belgia się nie zgodziła, więc Niemcy pogwałcili wszelkie traktaty i zaatakowali Belgię, co doprowadziło do konfliktu z Anglią (4 sierpnia). Austria zaś wypowiedziała wojnę Rosji (5 sierpnia).

- Stosunki między Wielką Brytanią a Niemcami wydawały się przyzwoite. Jeszcze 26 czerwca cesarz paradował w mundurze brytyjskiego admirała podczas regat na Łabie, na które zaproszono angielską eskadrę.

- Pokrewieństwo między władcami Anglii i Niemiec - cesarz Wilhelm II był wnukiem po matce królowej angielskiej Wiktorii - jak i ich rzekoma przyjaźń były jedynie zewnętrznym sztafażem. Między oboma państwami toczyła się ostra rywalizacja. Rozbudowywanie niemieckiej floty niepokoiło Brytyjczyków, podobnie jak obecność Niemców na Bliskim Wschodzie. Budowa kolei Berlin - Bagdad - a mówiono nawet o kolei “3B": Berlin, Bagdad, Bombaj - zagrażała angielskim interesom ekonomicznym. W sferach gospodarczych obawiano się, że znaczenie Kanału Sueskiego zmaleje, bo droga kolejowa okaże się szybsza, więc dla gospodarki efektywniejsza. Kto wie, czy na Wyspach nie bano się jej bardziej niż niemieckiej floty.

- Pozostaje jeszcze reakcja społeczeństw Europy. Polacy od kilkudziesięciu lat modlili się, za Mickiewiczem, o wojnę powszechną...

- Na pewno narody Francji i Niemiec ucieszyły się z wojny. Nastroje odwetowe po 1870 roku były we Francji silne. Przeprowadzono szybką mobilizację, do wojska masowo napływali ochotnicy. W Austro-Węgrzech już tak nie było. Austriacy, owszem, cieszyli się, ale Węgrzy przyjęli to już jako konieczność, Czesi podeszli sceptycznie, a Słowianie na południu sympatyzowali z Serbią.

Jeśli idzie o Polaków, to mimo że myśl mickiewiczowska właśnie się realizowała, społeczeństwo było podzielone. Mówiło się o orientacji aktywistycznej i pasywistycznej. Aktywiści, jak Józef Piłsudski, zakładali, że wobec nieuchronności wojny należy się do niej przygotować, stworzyć kadrę militarną. Byli i tacy, którzy liczyli na carską Rosję.

Z drugiej strony było jasne, że jak wojna wybuchnie, to toczyć się będzie na ziemiach polskich, więc głównie kosztem ludzi je zamieszkujących, a młodzi Polacy mobilizowani do wrogich armii będą strzelać do siebie nawzajem. To wcale sensowne rozumowanie dominowało wśród starszych pokoleń.

- Czy winne wybuchowi wojny było niezdecydowanie dyplomatów, czy zdecydowanie wojskowych?

- I jedno, i drugie. Przedstawiciele obydwu profesji byli ludźmi mocno spóźnionymi wobec swoich czasów. To dyplomaci skonstruowali te, wspaniałe ich zdaniem, systemy sojuszy, które miały w razie wojny zapewnić zwycięstwo ich krajom. Wyznawali doktrynę, że wojna jest tylko przedłużeniem polityki.

Ale do wojny parli głównie wojskowi. Brakło im wyobraźni, by przewidzieć, że lokalna wojna z Serbią rozszerzy się na całą Europę (Wiedeń wypowiadając Serbii wojnę ogłosił mobilizację przewidzianą tylko na ograniczoną wojnę na Bałkanach, mimo że liczono się ze zbrojną reakcją Rosji). Gdy wojna się rozpoczynała, i wojskowi, i politycy myśleli, że będzie przypominać poprzednie, które toczyły się w czasach ich młodości. Okazało się, że to już nie te czasy, gdy wojnę wygrywało się wielkimi manewrami piechoty i konnicy. Wbrew opinii ludzi odpowiedzialnych za zbrojenia, technika nie pozwoliła na błyskawiczne rozstrzygnięcia. Przeciwnie: spowodowała, że wojnę zdominowały walki pozycyjne. Ani artyleria, ani lotnictwo nie uczyniły wojny błyskawiczną. Jeśli gdzieś fronty zostały przełamane, to wojska posuwały się z prędkością piechurów. A powolne marsze czyniły zniszczenia dokładniejszymi.

Jeszcze w lecie 1914 r. Wilhelm II mówił do swoich żołnierzy, że wrócą do domów, nim opadną liście z drzew. Tymczasem nie przypadkiem już w trakcie trwania wojny nazwano ją światową. Na pewno zasługuje na uwagę pogląd, że wiek XIX trwał aż do 1914 r. i od tej dopiero daty zaczął się wiek XX.

Stanisław Grodziski (ur. 1929) jest profesorem historii państwa i prawa na Wydziale Prawa i Administracji UJ. Zajmuje się państwowością i prawem Polski na tle dziejów Europy Środkowej. Wydał m.in. książki: “Franciszek Józef I" (Wrocław 1978), “Habsburgowie, dzieje dynastii" (Wrocław 1998), “Wzdłuż Wisły, Dniestru i Zbrucza. Wędrówki po Galicji" (Kraków 1998).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2004