Miotła nad Hiszpanią

Po sukcesie greckiej SYRIZ-y uwagę Europy skupia nowa hiszpańska antysystemowa partia Podemos. Obiecuje koniec budżetowych oszczędności i rozliczenie polityków. Jej popularność rośnie.

15.02.2015

Czyta się kilka minut

Pablo Iglesias, przywódca partii Podemos, podczas wiecu na placu Puerta del Sol w Madrycie, 31 stycznia 2015 r. / Fot. Tom Gandolfini / AFP / EAST NEWS
Pablo Iglesias, przywódca partii Podemos, podczas wiecu na placu Puerta del Sol w Madrycie, 31 stycznia 2015 r. / Fot. Tom Gandolfini / AFP / EAST NEWS

Madrycki plac Puerta del Sol widział niejedną demonstrację. To tutaj jeszcze niedawno przychodziły rodziny osób zaginionych w czasach dyktatury Franco, domagając się wskazania ich grobów. Tutaj w 2014 r. protestowali przeciwnicy monarchii. Także tu w maju 2011 r. miał swój początek ruch Oburzonych – Indignados.

I również tutaj, na początku lutego, swoją kampanię wyborczą zaczęła najmłodsza i najbardziej zaskakująca hiszpańska partia polityczna – Podemos (po hiszpańsku: możemy). Choć powstała zaledwie rok temu – założyła ją grupa politologów z madryckiego uniwersytetu – jest faworytem w tegorocznych wyborach parlamentarnych. W lutowym sondażu opublikowanym przez dziennik „El Pais” zajęła pierwsze miejsce, uzyskując aż 28-procentowe poparcie. Dopiero za nią uplasowała się rządząca konserwatywna Partia Ludowa (21 proc.) i socjaliści, największa partia opozycyjna w parlamencie (18 proc.).

Wprawdzie nowy parlament Hiszpanie wybiorą dopiero pod koniec roku, ale wcześniej są wybory samorządowe i regionalne. „To rok zmiany! Pokonamy Partię Ludową!” – wołał Pablo Iglesias, lider Podemosa, do paruset tysięcy ludzi na Puerta del Sol. Niespełna czterdziestoletni, zawsze w dżinsach i koszuli, z długimi włosami związanymi w kucyk – Iglesias jest tak odległy od obrazu polityka, jak jego partia od establishmentowych ugrupowań. „Hiszpanie mają marzenia Don Kichota, ale my traktujemy je bardzo poważnie” – mówi Iglesias.

Głos ludu?

Iglesias podkreśla, że Podemos nie jest ani lewicą, ani prawicą. Linię podziału nakreślił zupełnie gdzie indziej: między aktywnymi dotąd partiami politycznymi (zarówno lewicowymi, jak i prawicowymi) a „zwykłymi ludźmi”, którzy „zostali odsunięci od władzy”. Celem Podemosa jest oczyszczenie „miotłą” Hiszpanii właśnie z partii skostniałych i skompromitowanych – mówi Iglesias, wobec starych ugrupowań używając określenia „kasta” (hiszp. la casta).

Ale choć Iglesias chce uniknąć tradycyjnego podziału na prawicę i lewicę, to Podemos często określana jest jako partia skrajnie lewicowa czy wręcz marksistowska.

– Nazwałbym ją prekomunistyczną – uważa politolog Piotr M. Kaczyński z Europejskiego Instytutu Administracji Publicznej (EIPA), który niedawno wrócił z Hiszpanii. – Nie tylko dla antyglobalistów, ale także dla ludzi z Podemosa swego rodzaju „biblią” jest wydana niedawno książka „Kapitał w XXI wieku” Thomasa Piketty’ego. Autor krytykuje w niej obecny sposób wychodzenia z kryzysu ekonomicznego w Europie. Na takiej płaszczyźnie intelektualnej szukałbym zrozumienia fenomenu Podemosa.

W tytule swej książki Piketty nawiązuje do „Kapitału” Karola Marksa, ale w wywiadzie dla polskiego „Newsweeka” podkreślał, że nie czuje się jego dziedzicem. „Apokalipsa w stylu Marksa nie pociąga mnie ani trochę. Należę do pokolenia, które upadek komunizmu przyjęło jako wyzwolenie. Nie ma we mnie choćby okruszka nostalgii za sowiecką dyktaturą” – mówił.

Pojawienie się nowych populistycznych partii lewicowych, jak SYRIZA czy Podemos, to według Piketty’ego właśnie to, czego Europa potrzebuje. W istocie, Iglesias i Piketty zdają się dzielić nie tylko poglądy, ale też wzajemną sympatię: Piketty zgodził się być ekonomicznym doradcą Podemosa.

Czego konkretnie chce Podemos? Przede wszystkim: mniej oszczędności, więcej wsparcia państwa dla ludzi (np. chce wprowadzić bezwarunkowy dochód podstawowy) i więcej demokracji bezpośredniej (np. przez mechanizm referendum). To właśnie hasła o „odzyskiwaniu kraju dla ludzi” i ostra krytyka polityków sprawiają, że Podemos jest uważana za partię populistyczną. Ale na zarzut populizmu Podemos ripostuje, że skoro tak, to populizm należy traktować jako pojęcie pozytywne: chodzić ma wszak o branie pod uwagę opinii obywateli.

– To odwieczny dylemat przywódcy: czy ma prowadzić swoje społeczeństwo, czy tylko go słuchać i podejmować jedynie takie decyzje, jakich ono chce. Nie ma tu jasnej odpowiedzi. Obie skrajności są niedobre – mówi Kaczyński. – Faktem jednak jest, że dotychczasowe rządy obierały politykę niepopularną. Stąd obecna czarno-biała perspektywa.

Zmęczeni i źli

Hiszpania to kraj wyjątkowo dotknięty przez kryzys finansowy: załamanie na rynku nieruchomości, lawinowo rosnące bezrobocie (zwłaszcza wśród młodych), ludzie wyrzucani na bruk z domów, których nie byli w stanie spłacać. Lekarstwem, podobnie jak w innych państwach strefy euro, miały być oszczędności i cięcia wydatków budżetowych. Dziś Hiszpania powoli się dźwiga, przybywa miejsc pracy – w 2014 r. bezrobocie zmalało z 26 do 24,5 proc. Niewiele, ale dla kilkuset tysięcy nowo zatrudnionych to szansa. Drgnęła gospodarka: już się nie kurczy, w 2015 r. oczekuje się 2-procentowego wzrostu.

Do optymizmu jednak daleko. W badaniach Eurobarometru pod koniec 2014 r. to nadal bezrobocie było największą bolączką Hiszpanów. Za największy problem uznaje je 78 proc. obywateli; to najwyższy wynik w Unii. Aż 97 proc. Hiszpanów ocenia sytuację gospodarczą kraju jako fatalną (bardziej pesymistyczni są tylko Grecy: 98 proc.).

Podemos zdaje się dawać więc nadzieję: na pracę, godne życie, szanse dla młodych. Poprawę obiecują co prawda wszystkie partie, ale jest jedna różnica: Podemos wcześniej nie rządziła. Nie popełniła więc błędów, nie złamała obietnic. I co ważne: nie jest zamieszana w żadną aferę korupcyjną. A te dotknęły ostatnio dokładnie całą hiszpańską scenę polityczną (a także królewską rodzinę). Właśnie w zniecierpliwieniu Hiszpanów skandalami korupcyjnymi na wszystkich szczeblach władzy wielu ekspertów upatruje źródeł sukcesu Podemosa.

– Popularność hasła o „wysprzątaniu Hiszpanii miotłą” można interpretować tak, że w oczach wielu ludzi politycy stali się świętymi krowami, że tylko udają rywalizację, a naprawdę chronią nawzajem swoje interesy, w tym biznesowe – mówi Kaczyński.

Ale również ludzie z Podemosa musieli się ostatnio tłumaczyć: dziennik „El Pais” napisał o kłopotach podatkowych Juana Carlosa Monedera, jednego z założycieli partii. Musiał on zapłacić 200 tys. euro zaległego podatku dochodowego i grzywnę – po tym, jak był konsultantem rządów w Boliwii, Wenezueli i Ekwadorze. Pomijając zawiłe kwestie systemu podatkowego (Monedero twierdzi, że rozliczał się prawidłowo, a teraz jest prześladowany przez ministra finansów), sprawa przypomniała o fascynacji działaczy Podemosa rządami z Ameryki Łacińskiej. Ten sam dziennik zwraca uwagę, że liderzy partii byli związani z think-tankiem Centrum Studiów Politycznych i Społecznych (CEPS), który doradzał prezydentowi Wenezueli Hugo Chávezowi. W latach 2002-12 otrzymał za to 3,7 mln euro. Iglesias zdecydowanie zaprzecza, jakoby był związek między funduszami CEPS i finansowaniem Podemosa.

2015: rok trzęsienia ziemi?

„Ani ja, ani żaden z założycieli Podemos nie jest Podemosem” – wołał Iglesias na jednym z wieców. – „Podemos to wy!”. To także w deklarowanym, totalnym zwróceniu się w stronę ludzi kryje się najpewniej tajemnica spektakularnego sukcesu nowej partii. Zmęczeni kryzysem, Hiszpanie czują się lekceważeni przez polityków i ekonomistów, którzy zasypują ich wyliczeniami i skomplikowanymi analizami. Wynika z nich, że ostatecznie to właśnie oni, zwykli ludzie, mają nieść ciężar kłopotów swego kraju. Podemos ma dla nich wizję lepszego życia – i wizję kraju, gdzie rola „zwykłych ludzi” ma być większa.

Czy to wystarczy, by zmienić scenę polityczną, od lat podzieloną głównie między konserwatystów i socjalistów? W każdym razie poparcie dla Podemosa rośnie lawinowo: w lipcu 2014 r. przekroczyło 15 proc., w październiku 22 proc., teraz wynosi (zależnie od sondaży) między 24 a 28 proc., a to zapewne nie koniec możliwości. Podemos ma szansę na bardzo dobry wynik w wyborach parlamentarnych.

Co zrobi ze zwycięstwem? – Ludzie Podemosa to w polityce nowicjusze. Nie mają doświadczenia w rządzeniu, podobnie jak SYRIZA. Za wcześnie, by mówić o ich szansach na udane rządy – mówi politolog Kaczyński. – Jeśli wygrają wybory parlamentarne, będą musieli zmierzyć się z rzeczywistością.

Zanim jednak odbędą się wybory parlamentarne, na marzec zaplanowano przedterminowe wybory regionalne w Andaluzji. To ważny test – choć Andaluzja to od lat bastion socjalistów i Podemos może liczyć tu tylko na poparcie rzędu 10–15 proc. Ale też Andaluzja – to jedynie przystanek. Celem jest rząd centralny. Przed Podemosem niemal rok pracy, wieców i walki o serca Hiszpanów.

Na razie jednak w Hiszpanii trwa zima i to prawdziwa – w wielu miejscach spadł śnieg, wiosny nie czuje się jeszcze w powietrzu. Czuje się za to zmęczenie: cały kraj wydaje się bardzo, bardzo zmęczony.

©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015