Miłość w oddaleniu krzyża

Czy ostatnie słowa Jezusa były znakiem rozczarowania i klęski? Czy świadkowie Jego modlitwy przekształcili tę klęskę w zwycięstwo: haniebnej męce i śmierci nadali sens Ofiary, a następnie uczynili z Jezusa Mesjasza i Syna Bożego? Ale w takim razie dlaczego nie przemilczeli kłopotliwego wołania?

18.03.2008

Czyta się kilka minut

Zauważmy najpierw, że opowiadanie o męce i śmierci Jezusa (Mk 14, 32 - 15, 47) powstało znacznie wcześniej niż cała Ewangelia Markowa: zredagowano je w Jerozolimie niemal natychmiast po tych wydarzeniach. W tekście nie pada imię najwyższego kapłana, mimo że jest on przywoływany kilka razy - użyta forma (ho archiereus) wskazuje na postać znaną słuchaczom. Arcykapłan żyje, więc nie ma potrzeby mówić, że to Kajfasz (co muszą czynić inni ewangeliści). A że Kajfasz sprawował urząd w latach 18-36, można przyjąć, że tekst powstał przed rokiem 36. Autor wykazuje się również doskonałą znajomością miejsc i imion uczestników wydarzeń, a ważne wypowiedzi przekazuje w lokalnym języku aramejskim (Abb? w Jezusowej modlitwie w Getsemani, i na krzyżu).

Psalm pierworodnego

Pasja Jezusa przewyższa w oczach świadków wszelkie znane im ze Starego Testamentu przypadki prześladowań człowieka sprawiedliwego (Józef w Egipcie, Estera, Daniel, Zuzanna, Eleazar). Żadne z opowiadań o tych postaciach nie jest przywoływane, choć relacja Marka jest utkana z aluzji do tekstów biblijnych. Przede wszystkim są to jednak aluzje do psalmów, zwłaszcza Psalmu 22.

Bohaterem tego utworu jest Izraelita, który żyje w synowskiej więzi z Bogiem

i który podkreśla tę więź: "Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki. Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki" (ww. 10-11). Z drugiej strony ten sam Izraelita doświadcza zewnętrznej nieobecności Boga: "czemuś mnie opuścił?" (w. 2). Bóg bliski stał się Bogiem dalekim: "Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku" (w. 3). To wyjątkowo bolesne odczucie nieobecności Boga spowodowane jest nasilającą się obecnością wrogów, którzy szydzą i niosą śmierć (ww. 7-9. 13-14. 17-19). Odczucie to może jednak ulec zmianie: "O Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!" (w. 20).

Dramatyczne pytanie początkowe - "czemuś mnie opuścił?" - nie jest oskarżeniem Boga. Nie jest też znakiem rezygnacji i klęski (wtedy mówca nie zwracałby się już do nikogo), ani wyrazem buntu, ponieważ bunt wyklucza dalsze uznawanie nad sobą autorytetu ("mój"), a tym bardziej negacji boskich cech postaci, przeciw której się buntuje ("Boże mój" - i to powtórzone dwa razy; jedyny przypadek w Biblii!). Jest ono wołaniem nadziei - zaufania (sam fakt wołania do "mojego Boga" zakłada, że ufa Mu się dalej). Jest wołaniem miłości - poszukującym Boga bliskiego: pytaniem o Boga miłującego i wiernego Przymierzu. Jest wołaniem wiary w Jego nową, ze względu na wrogów bardziej intensywną niż dotąd bliskość i aktywność. Stawką tego pytania jest tożsamość Boga: kim On ostatecznie jest - czy jest dalej Ojcem Izraelity, Izraela, swego "syna pierworodnego", a przez niego wszystkich ludzi i narodów (por. Pwt 32, 6; Jr 3, 19; 31, 9; Iz 63, 16; 64, 7)?

Odpowiedzią jest finałowe świadectwo Izraelity, dotyczące i jego wołania, i Boga samego: "Zaiste, uczynił" (ki'aszah - w. 31; wyrwał go ze szponów śmierci). "Mój Bóg", który na początku dozwolił wrogom przybliżyć się do mnie, a sam był daleko (ww. 2-3), ostatecznie dał się poznać jako Ojciec, jako "Jestem tu blisko" i jako "Działam". Przywoływany przez wiernego do końca syna (Izraelitę, lud Przymierza), wkroczył w jego samotność, poniżenie i umieranie, aby je przemienić swoją ojcowską Obecnością.

Dramatyczne wołanie Jezusa nie jest opatrzone refleksją ewangelisty (że oto wypełniły się słowa Pisma). Oznacza to, że świadkowie zrozumieli je jako Jego własną interpretację męki, do której niczego nie wolno już dodawać. Pierwszy narrator, a nawet ewangelista-redaktor Marek wiedział, że te wydarzenia przerastają jego wyobraźnię historyczno-teologiczną. Rozumiał, że mógł je zinterpretować tylko sam Jezus: tylko On był zdolny widzieć ostateczną doniosłość całej męki, a zwłaszcza swej śmierci na krzyżu.

Jezus czyta więc i interpretuje swą mękę i śmierć przez pryzmat Psalmu 22. To nie uczniowie w kontekście pogłosek o pustym grobie zaczęli szukać tekstów o wywyższeniu sprawiedliwego. To ziemski Jezus w decydującym momencie wskazał na siebie jako na "Mesjasza, Syna Błogosławionego", który ma władzę nad świątynią (14, 61-62), na krzyżu zaś woła do Boga, aby tę Jego tożsamość objawił, tak jak dał poznać, że bohater Psalmu 22 jest Jego "synem pierworodnym".

Odwrócona kolejność

W Psalmie 22 Izraelita najpierw woła do Boga o pomoc (ww. 2-3), a dopiero w drugiej kolejności opowiada Mu o działaniach wrogów i informuje, że wobec tych działań zachowuje milczenie (por. ww. 7-9). W narracji Markowej (i Mateuszowej) ta kolejność jest odwrócona. Najpierw przywołane są udręki, jakie spadały na Jezusa: aresztowany i opuszczony przez uczniów jest w rękach grzeszników (14, 43-52); jest sądzony i skazany na śmierć (ww. 53-65); Piotr się Go trzy razy wypiera (ww. 66-72); Sanhedryn wydaje Go Piłatowi (15, 1), który, mimo że przekonany o Jego niewinności (ww. 2-5), ulega presji tłumu i wydaje Go na ukrzyżowanie (ww. 6-15). Jezus jest w rękach żołnierzy, którzy najpierw z Niego szydzą jako z "króla Żydów" (ww. 16-20a), a następnie prowadzą na Golgotę i krzyżują (ww. 20b-27). Tam jeszcze raz jest wyszydzony w obecności członków Sanhedrynu (ww. 29-32).

Cały ten czas Jezus milczy - zabiera głos tylko na temat swej tożsamości (Mesjasza - Króla Izraelitów - Syna Błogosławionego; 14, 61-62 i 15, 2). Wszystko zdominowane jest przez słowa i czyny tych, którym został wydany. Dopiero ciemności "od godziny szóstej aż do godziny dziewiątej" rozpoczynają czas ciszy i spokoju po frenetycznym działaniu ludzi (ciemności to w Biblii znak Dnia Pańskiego, kiedy interweniuje Bóg i sądzi ludzkie czyny - por. Am 5, 18-20; 8, 9). W takim oto kontekście Ukrzyżowany woła: "Boże mój, Boże mój...".

Odwrócenie kolejności ma ogromny sens: po czasie ludzi przychodzi czas Boga. Modlitwa rodząca się z cierpienia w milczeniu wszystko odnosi do Niego. Dalszy ciąg zależy tylko i wyłącznie od Boga, i to ze względu na to, Kim On jest: dla Jezusa, a w Nim dla "syna pierworodnego" i dla ludzi.

Czemuś Mnie opuścił?

Pytanie to stawia Jezus opuszczony przez uczniów, skazany za bluźnierstwo, otoczony wrogami, przybity do krzyża, wyszydzony, bliski śmierci. Jak Izraelita w Psalmie 22, tak i On na krzyżu doświadcza dominującej obecności (bliskości) wrogów jako nieobecności (oddalenia się) Boga. Przeżywa wszystkie konsekwencje faktu, że Bóg zostawił Go w rękach prześladowców, ale tym bardziej woła ku Bogu i podkreśla więź z Nim (dwa razy "Boże mój"). Żadna niszczycielska i bluźniercza siła, żadne przeżycia zewnętrznej sytuacji, w której Bóg jest "daleko", nie mogą zachwiać wewnętrznym doświadczeniem głębokiego zjednoczenia z Nim. Na pytanie dotyczące nieobecności Boga w sytuacji zewnętrznej, Jezus już zresztą odpowiedział, gdy mówił o sobie: "Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10, 45; por. 14, 24). Nie tylko ludzie, ale i Bóg nie jest na usługach Jezusa - co innego proponował Kusiciel.

Jezus potwierdza swoją synowską więź z Bogiem także w czasie Pasji, a nawet w obliczu śmierci. Żadne przeżycia nie są w stanie jej osłabić, zachwiać czy zerwać. Modlitwa słowami "Boże mój..." to ostatnia Jego czynność, bezpośrednio przed śmiercią.

Jezus woła do Ojca

W tym "Boże mój" słyszymy echo "Abba - Ojcze" z Getsemani. Modlitwa wypowiedziana na początku męki rozjaśnia wszystko. Jezus wyznaje w niej: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, oddal ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty" (14, 36). Wypowiada te słowa aż trzy razy (ww. 36. 39. 41). Razem z modlitwą na krzyżu stanowią one ramy Jezusowej Pasji i wyrażają to, co najważniejsze: więź z Ojcem w czasie męki i śmierci.

Słowo Abba wyraża miłosne (jak pisze Paul Ricoeur) i bezwarunkowe zaufanie Jezusa względem Ojca. Następnie Jezus uznaje wszechmoc swego Boga: "dla Ciebie wszystko jest możliwe". Wie, że jest to wszechmoc Miłości (por. Pnp 8, 6). Natychmiast jednak wyraża swe ludzkie, spontaniczne pragnienie: "oddal (zabierz) ten kielich ode Mnie". Widzimy, że Jezus nie wybrał dla siebie śmierci i nie pragnie jej jak szaleniec czy samobójca. Bóg również nie uczestniczy w męce Jezusa i w Jego śmierci jako Ten, który jej chce. Ona jest wyłącznie z woli i działania ludzi - Boga nie ma pod krzyżem wśród szyderców i oprawców! Bóg nie chce śmierci Jezusa, nie przekreśla jednak - nadanego w stworzeniu - sprawczego charakteru ludzkiej woli tych, którzy zadekretowali dla Niego mękę i śmierć. Przeciwnie, włącza to w przewidziany przed wiekami plan zbawienia (por. Dz 2, 23). A włącza po to, aby nie zostawić bez odpowiedzi (w. 24).

Ostatecznie Jezus deklaruje pełną akceptację woli Ojca, rozumianej od strony pozytywnej: "lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty". Czego chce Ojciec, skoro nie współdziała z wrogami Jezusa ani nie skazał Go na mękę i śmierć? Pełnią woli Boga jest miłość. W rozmowie z saduceuszami Jezus przekonywał, że Bóg jest Bogiem żyjących i w imię miłości nie godzi się na śmierć swoich wybranych - "syna pierworodnego" w Egipcie, wcześniej Abrahama, Izaaka i Jakuba. On wskrzesza umarłych, bo jest Bogiem żywych (zmartwychwstałych - por. Mk 12, 27; Mt 22, 32; Łk 20, 38). Jezus w Getsemani jednoczy swoją wolę (miłość) z tą właśnie wolą (miłością) Ojca. Zjednoczenie to trwa i na krzyżu - w słowach "Boże mój!" - i to ono wszystko zwycięża. Na ofiarną miłość Jezusa (do ludzi i do Ojca) odpowiada miłość Ojca ­­- dająca nowe życie Ukrzyżowanemu i ludziom, Jego braciom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2008