Między Warszawą i Maisons-Laffitte

Pierwszy był twórcą i redaktorem najważniejszego pisma powojennej emigracji. Drugi – wybitnym literaturoznawcą i jednym z najodważniejszych działaczy krajowej opozycji.

18.01.2016

Czyta się kilka minut

Wymiana listów między Jerzym Giedroyciem (1906–2000) i Janem Józefem Lipskim (1926–1991) zaczyna się w marcu ’57 pismem Redaktora do zarządu Klubu Krzywego Koła, którego Lipski był prezesem. Kończy – listem Lipskiego z kwietnia ’91. Autor listu został senatorem III RP i próbuje odbudować Polską Partię Socjalistyczną. Przerwał swoje rozliczne aktywności, by wyjechać do Londynu na badania kardiologiczne. Nie wie, że pisze do Maisons-Laffitte po raz ostatni. Kolejna już operacja serca nie pomoże; wkrótce po powrocie do kraju Lipski umiera.

Ta starannie opracowana książka z przyczyn oczywistych nie jest zbyt obszerna. Ponad połowa listów pochodzi z lat 1957-58, a więc z okresu popaździernikowej odwilży, i dotyczy działalności Klubu oraz wsparcia dla niej ze strony „Kultury”, ujawniając zresztą spore różnice poglądów co do metod działania. Kilkanaście następnych lat (a jest to epoka Listu 34 w obronie wolności kultury, pod którym Lipski zbierał podpisy, później zaś Marca ’68, gdy stał się celem personalnych ataków władzy) nie znalazło odbicia w korespondencji. Korzystanie z poczty nie miało sensu ze względu na cenzurę, używanie prywatnych kanałów stawało się coraz trudniejsze, a Lipski nie wyjeżdżał z Polski. Wymiana wiadomości – czasem przez pośredników, jak Władysław Bartoszewski – odżywa w połowie lat 70., zwłaszcza po powstaniu Komitetu Obrony Robotników.

Jednym z tematów staje się choroba Lipskiego, która zresztą nie skłoniła go do ograniczenia działalności publicznej. Po aresztowaniu w Ursusie 14 grudnia ’81 i kilkumiesięcznym uwięzieniu stan Lipskiego na tyle się pogorszył, że w maju zezwolono mu na wyjazd do Londynu na leczenie, licząc zapewne, że nie wróci. Wrócił jednak i został ponownie aresztowany...

Właśnie zakończono, po siedmiu latach, inwentaryzację archiwum „Kultury”. To wydarzenie zbiegło się niemal ze śmiercią Marii Lipskiej, wdowy po Janie Józefie. Jest obecna w tej książce – listem z lutego ’82, w którym apelowała o interwencję w sprawie uwięzionego męża, mimochodem jakby dodając, że internowano także dwoje ich dzieci, Agnieszkę i Jana Tomasza, siostrę Jana Józefa – Marię

Dmochowską oraz dwóch synów jego drugiej siostry – Wojciecha i Andrzeja Celińskich. Dziś, kiedy naofiarę tamtych lat kreuje się nawet partyjny prokurator, pamiętajmy o rzeczywistych bohaterach. Takich jak rodzina Lipskich. ©℗

JERZY GIEDROYC, JAN JÓZEF LIPSKI, LISTY 1957–1991, opracował, wstępem i przypisami opatrzył Łukasz Garbal. Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, Association Institut Littéraire „Kultura”, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2015, ss. 250

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2016