Giedroyc nieucukrowany

Rok Giedroycia, ogłoszony przez polski sejm z okazji stulecia urodzin Redaktora, dobiegał końca, kiedy ukazała się ta książka. Niezbyt gruba i powstała z rozmów przeprowadzonych ponad ćwierć wieku temu, a jednak bardzo ważna, bo pokazująca twórcę "Kultury nie w postaci zmarmurzonego posągu, lecz jako człowieka idącego zawsze pod prąd.
 /
/

Myśl Jerzego Giedroycia trudno zresztą traktować jako zabytek historii myśli politycznej. Krzysztof Pomian zauważył niedawno na tych łamach, że odkąd władzę w Polsce dzierżą "kontynuatorzy - w ich własnym tylko mniemaniu - obozu piłsudczykowskiego i autentyczni spadkobiercy ONR", całe życie publiczne się uwsteczniło, a tym samym "przesłanie polityczne i ideowe Giedroycia i Mieroszewskiego odzyskało w całej pełni swą dawną celność i ostrość".

***

"Gdzieś w połowie lat sześćdziesiątych przyjechali tu z Warszawy zupełnie nowi młodzi ludzie: Adam Michnik i Barbara Toruńczyk" - opowiadał Giedroyc w "Autobiografii na cztery ręce". Lata po wizycie w Maisons-Laffitte były dla Barbary Toruńczyk bogate w wydarzenia: Marzec '68, relegowanie z Uniwersytetu Warszawskiego, więzienie, później studia na KUL-u, przygotowanie pracy o "Sztuce i Narodzie" i antologii wczesnej publicystyki Narodowej Demokracji, współredagowanie "Zapisu" i "Res Publiki"...

Przełom "solidarnościowy" pozwolił jej znów wyjechać za granicę. 19 stycznia 1981 r. nagrała pierwszą z rozmów z Jerzym Giedroyciem, 10 lutego - kolejną. W marcu rozmawiała z Zofią Hertz. Zapis tych rozmów ukazał się w jednym z numerów "Res Publiki". Kolejne spotkania z redaktorem odbywały się między marcem a czerwcem 1981. Wkrótce książka była gotowa. Wyjeżdżając w sierpniu do USA, autorka zdeponowała oryginał w Paryżu u Aleksandra Smolara, kopia powędrowała do Polski. "13 grudnia 1981 ogłoszono stan wojenny, nieoficjalny ruch wydawniczy w Polsce został rozbity. Książka się nie ukazała, a bieg wydarzeń sprawił, że o niej zapomniano... W 1982 r. zrezygnowałam ze studiów doktoranckich w Yale University i wróciłam do Paryża. Zajęłam się zakładaniem kwartalnika »Zeszyty Literackie«".

Decyzja o wydawaniu "Zeszytów" popsuła stosunki z redaktorem "Kultury". Maszynopis rozmów jednak przetrwał, podobnie jak wysłana do Warszawy kopia, którą niedawno odnalazł u siebie Andrzej Wajda. I teraz, za zgodą Henryka Giedroycia, książka się wreszcie ukazuje, opatrzona wstępem Adama Michnika, przypisami i indeksem nazwisk, wzbogacona o korespondencję między autorką a Redaktorem z lat 1981-82.

"Pozostawiłam ją w niezmienionym kształcie - tłumaczy dziś Barbara Toruńczyk - takim, z jakim zapoznali się Jerzy Giedroyc i Zofia Hertz... Starałam się zachować ich sformułowania, sposób mówienia, zwroty charakterystyczne... Chciałam, żeby w tym, co mówią, przetrwało ich spojrzenie, ich stosunek do życia. Chciałam też, żeby przetrwała ta ulotna chwila, kiedy Jerzy Giedroyc się otwiera, żartuje, jest serdeczny, żeby za chwilę zastygnąć w pozie... zatrzaskuje przyłbicę i osłoniwszy twarz, zasiada do swojej niestrudzonej pracy".

Rozmowa z Zofią Hertz daje obraz codzienności Maisons-Laffitte, reguł, wedle których funkcjonował ten osobliwy falanster. Rzeczowy raport brzmi tak beznamiętnie, jakby nie chodziło o wielką sprawę, której oboje Hertzowie podporządkowali całe swoje życie, ale o coś zwyczajnego. Rozmowy z Jerzym Giedroyciem dotykają bardzo wielu wątków. Okoliczności powstania "Kultury", jej współpracowników i ludzi, którzy - jak André Malraux - wspierali pismo w chwilach trudnych. Sztuki politycznego myślenia i niedostatków, jakie w tej dziedzinie trapią Polaków. Własnego udziału w polityce ("Zawsze za kulisami"). Oceny naszej historii, na przykład Brześcia (Giedroyc był za), Berezy (był przeciw) i problemu mniejszości narodowych, w tym żydowskiej, w Dwudziestoleciu. Perspektyw Polski i świata ("Związek Sowiecki jest u progu rozpadnięcia się" - kto w 1981 roku tak myślał?!) oraz zadań stojących przed "Solidarnością" i polskimi elitami ("Można by dzisiaj zacząć przygotowywać grunt do tego, jakby wyglądał udział Polski we Wspólnym Rynku... ale jeżeli komuś o tym mówię, to odpowiada, że nie ma po co zastanawiać się nad gruszkami na wierzbie"). Naszego stosunku do sąsiadów ze Wschodu. Wydawnictw Instytutu i relacji między Redaktorem a pisarzami. I tak dalej...

Sądów ostrych i kontrowersyjnych, a także bolesnych sztychów znajdziemy wiele ("Tygodnikowi" i "Znakowi" także się dostaje). Jak jednak powiadał cytowany przez Adama Michnika Antoni Słonimski: sprawiedliwy jest tylko Pan Bóg... (Zeszyty, Warszawa 2006, ss. 212.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2007