Miasto i muzyka

Cykl Cities of Music (Muzyczne miasta) powstał z inicjatywy Europejskiej Unii Radiowej. Dzięki transmitowanym w radiofoniach EBU koncertom międzynarodowa publiczność może zapoznać się z muzycznym pejzażem miasta.

13.02.2005

Czyta się kilka minut

Miastami muzyki były już Londyn, Debreczyn, Kopenhaga, Sztokholm, Drezno i Montreal, wkrótce do tego grona dołączą Paryż i Amsterdam. W ostatnim tygodniu stycznia bohaterem cyklu stała się Warszawa.

Muzyka brzmiała w kilku miejscach, jej siłą była różnorodność (barok, romantyzm, XX wiek, awangardowy projekt “Lutosphere"). Nie ograniczono się tylko do polskich wykonawców, polskiej muzyki. I dobrze, bo dla obcokrajowców może być ciekawe, jak gramy innych (“Symfonia psalmów" Strawińskiego, “Gloria" Poulenca), jak inni grają naszą muzykę (Górecki i Szymański w wykonaniu The Belcea Quartet).

Koncert The Belcea Quartet był jednym z najjaśniejszych punktów festiwalu. Brytyjczycy (z polskim altowiolistą Krzysztofem Chorzelskim) grali jak natchnieni. Świetnie zagrany “Kwartet B-dur" op. 50 nr 1 Haydna okazał się jedynie introdukcją. “Pięć utworów na kwartet smyczkowy" Pawła Szymańskiego (1992) to dzieło niezwykłe: choć ktoś co chwila podcina tej muzyce skrzydła, unosi się i unosi, jakby chciała dosięgnąć Nieosiągalnego. “I Kwartet smyczkowy" Henryka Mikołaja Góreckiego (1988) zabrzmiał poprawnie, końcowe fragmenty objawiły swój misteryjny charakter. Wreszcie “Kwartet a-moll" op. 132 Beethovena - to była ekspresja czystego piękna.

Bardzo dobrze słuchało się pieśni Paderewskiego (do słów Asnyka i Mendčsa) w wykonaniu Urszuli Kryger i Wojciecha Drabowicza w sali Hotelu Bristol. Nie tylko dlatego, że muzyka trafiła w przestrzeń stworzoną przez kompozytora - przecież właśnie Paderewski współfinansował na przełomie wieków budowę hotelu i tam mieszkał podczas pobytów w stolicy. Ciekawie brzmiała muzyka baroku (Jarzębski, Scacchi, Hasse) w wykonaniu polskiego zespołu Il Tempo na Zamku Królewskim; choć polskim zespołom muzyki dawnej (może prócz Arte dei Suonatori) daleko do żywiołowości Francuzów czy Włochów. Po kilku latach eksploatacji coś stało się z “Onieginem" Trelińskiego, bo moje premierowe wzruszenie zmieniło się teraz w obojętność. Nie wiem tylko, czy wina leży po stronie reżysera...

***

Ale muzyka w Polsce to nie tylko - na szczęście - Warszawa i jej festiwale. Krakowska Filharmonia rozpoczyna właśnie jubileusz 60-lecia. W przeddzień uroczystości przygotowano smakowity aperitif. Składnikami były symfonie: Mozarta (Es-dur KV 543), Beethovena (Czwarta) i Dvořáka (Ósma i Dziewiąta), najważniejszą przyprawą - dyrygenci: Tadeusz Strugała (świętujący 50-lecie pracy artystycznej były dyrektor orkiestry) oraz Jan Krenz.

Krakowski zespół nie ma ostatnio najlepszego okresu. Ale pod batutą dwóch znakomitych dyrygentów coś się ożywiło. Wstępne “Adagio" z “IV Symfonii" Beethovena stanowiło przełom. Tadeusz Strugała poprowadził tę muzykę jak uwerturę do opery. Filharmonijna masa stawała się coraz bardziej zróżnicowana, jej poszczególnym elementom przydano odpowiedni kształt. Znikły nierówności, intonacyjne fałsze, bezpieczny poziom mezzo.

Jeszcze lepiej było podczas “VIII Symfonii" Dvořáka. Jej programowa różnorodność okazała się siłą pchającą krakowski zespół do ciągłej troski o wyrazistość, potoczystość, nastrojowość. Forte (albo ff) było masywne, podniosłe, ale nie przesadzone, w piano muzyka rezonowała nasyconym blaskiem. Modernizm znów okazał się niesłychanie interesujący, twórczy, barwny, momentami ironicznie kiczowaty (“Allegretto grazioso"), ale nigdy pozbawiony smaku.

Tydzień później batutę przejął Jan Krenz. “Symfonia Es-dur" Mozarta brzmiała lekko, choć z charakterystycznym dla ostatnich utworów kompozytora rodzajem zadumy. Jeśli dziś wieczór się śmiejemy, to nie do końca, jeśli trzymamy powagę, to bez przesady. Esencja Mozartowskiej dramma giocoso.

“IX Symfonia e-moll »Z nowego świata«" Dvořáka nie należy do moich ulubionych. Poczucie edukacyjnej misji (Dvořák kilka miesięcy wcześniej objął stanowisko dyrektora National Conservatory of Music of America w Nowym Jorku; Amerykanie marzyli, że z jego pomocą stworzą muzykę narodową w oparciu o muzykę Indian i Murzynów) naznaczyło to dzieło jakimś piętnem niemożności. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale brak oddechu. Co nie znaczy, że krakowski zespół pod dyktando Jana Krenza nie brzmiał jak amerykański mechanizm na dobrym europejskim poziomie.

***

W niedzielę 30 stycznia w Warszawie uczestniczyłem w niezwykłym koncercie. Kilkanaście osób zebrało się w domu tłumaczki Elżbiety Komarnickiej, by wysłuchać łużyckich, morawskich, czeskich, łemkowskich, ukraińskich i rosyjskich pieśni w wykonaniu Natalii Nikolskiej oraz Gabriela Jaczewskiego (gitara). Natalia Nikolska jest Rosjanką, od kilku lat mieszka na wsi pod Wałbrzychem. Kilkanaście miesięcy temu w Poznaniu, podczas spotkań “De Musica", oglądałem premierowy spektakl w jej wykonaniu - “Bella cura" - cudownie surrealistyczną, muzycznie bardzo zgrabną opowieść o naturze kobiety. Przedstawienie pokazywane jest czasem w teatrze w Jeleniej Górze.

Życie, również muzyczne, trwa nie tylko tam, gdzie przebywamy, gdzie nam się zdaje, że powinno być. Wystarczy dobrze nastawić ucho. Muzyka - dobra muzyka - powinna brzmieć wszędzie, tylko wtedy będzie w stanie ożywić tych, którzy mają uszy zatkane na jej piękno. Kiedy w niedzielne popołudnie zabrzmiała czeska pieśń o zakutym w dyby złodzieju Pavle, śpiewać zaczęli wszyscy zebrani. Podobno Polacy są niezbyt muzykalni. Może jednak nie jest z nami tak źle...

Filharmonia im. Karola Szymanowskiego w Krakowie: Ludwig VAN BEETHOVEN, “IV SYMFONIA B-DUR" op. 60; ANTONÍN DVOŘÁK, “VIII SYMFONIA G-DUR" op. 88. Tadeusz Strugała (dyrygent), 21 stycznia 2005. WOLFGANG AMADEUS MOZART, “SYMFONIA ES-DUR" (KV 543); ANTONÍN DVOŘÁK, “IX SYMFONIA E-MOLL »Z NOWEGO ŚWIATA«" op. 95. Jan Krenz (dyrygent), 28 stycznia 2005.

“Muzyczne miasta - Warszawa 2005": Koncerty: “Warszawa romantyczna", “Muzyczna teraźniejszość", “Kameralna klasyka", “Muzyka dla królów", “Możdżer, czyli jazz", “Eugeniusz w operze", “Potęga brzmienia", “Paderewski w Bristolu". Wykonawcy: m.in. Polska Orkiestra Radiowa (dyr. Wojciech Rajski), aukso (dyr. Marek Moś), The Belcea Quartet, Il Tempo (dyr. Agata Sapiecha), zespół Teatru Wielkiego-Opery Narodowej (dyr. Jacek Kaspszyk), Chór Filharmonii Narodowej, NOSPR (dyr. Kazimierz Kord). Miejsca: Studio Koncertowe PR, Centrum Olimpijskie, Zamek Królewski, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Filharmonia Narodowa, Hotel Bristol, 24-31 stycznia 2005.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2005