Media

Wkrótce trzeba będzie płacić za to, by móc przebywać w przestrzeni wolnej od mediów i reklam - mówi w PRESS (5) prof. Bohdan Jung z Zakładu Mediów Elektronicznych i Komunikowania warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.

Nikt - nawet Bill Gates czy Robert Murdoch - nie wie, jak będą wyglądać media w przyszłości. Pewne jest tylko, że nowe technologie stwarzają szanse, ale też niosą zagrożenie. W branży telewizyjnej przykładem jest personal video recorder (PVR), czyli magnetowid cyfrowy. Pozwala on na odtwarzanie programu z pewnym opóźnieniem wobec czasu rzeczywistego. W Stanach Zjednoczonych chęć zakupu takiego urządzenia deklaruje 90 proc. użytkowników telewizji cyfrowej - i to głównie dlatego, że pozwala ono m.in. na wykasowywanie bloków reklamowych. Możliwość samodzielnego eliminowania reklam przez widzów może wydawać się groźna dla dochodów telewizji. Eksperci zauważają jednak, że o ile łatwo zdecydować się na wycinanie bloków promocyjnych z posiekanych nimi filmów, to trudniej jest to robić w przypadku, na przykład, transmisji sportowych. Łatwo można wtedy stracić atrakcyjne momenty przekazu. Badania wykazały nadto, że w nagraniach programów z powycinanych reklam pozostają często ich elementy i przy powtórnym odtworzeniu skróty te są często zapamiętywane przez widzów równie dobrze jak reklama w pierwotnej wersji - reklamodawcy nic zatem na rozpowszechnieniu się PRV nie stracą. Wreszcie: jeśli reklamy będą faktycznie ciekawe, ludzie chętnie je zobaczą.

Przyszłością mediów elektronicznych ma być też video on demand, czyli “oglądanie tego, co chcemy i kiedy chcemy". Oznacza to, de facto, koniec stacji telewizyjnych w dotychczasowej formie, a w każdym razie koniec tzw. ramówki.

Supermedium ma wyglądać jeszcze inaczej: stanie się połączeniem nagrywarki z twardym dyskiem. Będzie to telewizja, która nie tylko nadaje programy w czasie rzeczywistym, lecz ma na serwerach seriale, filmy, programy, newsy, reklamy, które widz może sobie ściągnąć, kiedy zechce. W tym modelu widz płaci tylko za ten towar, który faktycznie go interesuje (czyli który zostanie “skonsumowany"), Nie jedynie za możliwość oglądania - jak dzieje się to dziś w przypadku telewizji kablowych bądź abonamentu za samo posiadanie odbiornika. W tej formule szansę będą mieć tylko dobre reklamy. Pojawią się zresztą nowe gatunki reklamy choćby informmecial, czyli połączenie reklamy z programem informacyjnym, gdzie “prezentowane są produkty będące w relacji z daną firmą" czy też banery w przekazie telewizyjnym (niczym dziś w Internecie). Reklama musi się też “zdeformatować": statystycznego widza coraz rzadziej udaje się czymś zaskoczyć, a wchodzenie w nisze rynkowe jest na granicy opłacalności. Dlatego szuka się możliwości powrotu do krajowego audytorium - co jest m.in. szansą dla telewizji publicznych.

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2004