Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niewątpliwym atutem "Note Bleu" jest natomiast dołączona płyta DVD (ale uwaga: jest też wydanie zawierające wyłącznie CD). To duża przyjemność obejrzeć Medeskich w akcji, zobaczyć pomysłowe, awangardyzujące teledyski czy też poznać zabawnie opowiadaną historię grupy.
A sama muzyka? MMW zachowali to, co od początku ich charakteryzowało: wybuchową wręcz muzyczną pomysłowość, łączenie przeróżnych stylów i gatunków, żywiołową grę, a zarazem upodobanie do pastiszu i parodii. Koronnym przykładem może być Hendrixowskie (choć nie on to skomponował) "Hey, Joe", wykonane w akustycznym trio, gdzie dźwięki raz udają natchnioną improwizację, a za chwilę cokolwiek taneczno-piosenkowy akompaniament.
Podstawą, a przy tym znakiem rozpoznawczym MMW są: elektryczne klawisze (zwłaszcza przypomniany przez Medeskiego hammond!), bas (elektryczny lub akustyczny) i duży perkusyjny zestaw. W czasach Blue Note grupa nieporównanie częściej sięga do efektów dodatkowych. Spokojna, bluesowa kompozycja ("Note Blue") jest zakłócana przez obróbkę na konsolecie. W "Off the Table" funkcję dodatkowego instrumentu rytmicznego zaczyna nagle pełnić piłeczka pingpongowa, zaraz też słychać głosy graczy i publiczności. Bywa, że zespół użyje instrumentów-zabawek czy też zaproponuje zaproszonemu alciście nader szczególne potraktowanie saksofonu. To wszystko celowo udziwnia i tak już odjazdową muzykę zespołu, bardzo zresztą świadomego wielu cudzysłowów.
Owszem, sporadycznie zdarzają się fragmenty nużące, co oznacza tu: przewidywalne, nieodkrywcze. Nie wykluczam zresztą, że trio znajduje się obecnie w okresie pewnego przesilenia, z którego (tak ufam) wyniknie wiele nowego i dobrego.