Matka Joanna od świętej Ekumenii

Nikt tak jej nie nazywał, to tylko mój żart. Oficjalnie była Joanną od Miłosierdzia Bożego, a dla nas wszystkich - z różnych Kościołów - po prostu siostrą Joanną. Anioł śmierci przyszedł po nią 2 stycznia 2005, w warszawskiej klinice Akademii Medycznej, kiedy wkroczyła w 97. rok życia (i 72. profesji zakonnej).

16.01.2005

Czyta się kilka minut

Kiedy ją odwiedziłem w Boże Narodzenie, przypomniałem jej, że do tej samej kliniki wysłała mnie kiedyś, żebym osobiście poznał ks. Zygmunta Michelisa, emerytowanego biskupa ewangelicko-augsburskiego, pioniera (obok s. Joanny) polskiego ekumenizmu, który wkrótce potem zmarł (rok 1977). Wprowadził mnie do niego dr Bogdan Michałowicz, również szczery ekumenista. “To więc klinika ekumeniczna" - dodałem. A siostra Joanna na to: “Moja operacja też będzie ekumeniczna, bo wraz z profesorem Michałowiczem będzie mnie operował ciemnoskóry muzułmanin!" (który się modli podczas operacji - dodał dr Michałowicz).

Przede mną odwiedziła ją matka generalna jej Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, której stanowczo przypomniała, że ekumenizm - obok troski o niewidomych - należy do powołania tego Zgromadzenia i ma być nadal jego charyzmatem. Jej ekumenizm nie tylko nie słabł w miarę utraty sił fizycznych, ale się pogłębiał i rozszerzał. Podczas ostatniego spotkania zaczęła z entuzjazmem mówić o pojednaniu chrześcijańsko- i polsko-żydowskim. “Przecież ja jestem z endeckiej Wielkopolski, gdzie się Żydów nie kochało". Dawniej z lekkim dystansem odnosiła się do mojego zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski, obawiając się, że przez to osłabnie moje dotychczasowe zaangażowanie w dialog ściśle ekumeniczny. A teraz, przed śmiercią, dziękowała mi “za Żydów"...

Księdza Michelisa widziałem w klinice po raz pierwszy i ostatni. Siostrę Joannę po raz ostatni, ale nie pierwszy. Pierwszego nie pamiętam. Spotykaliśmy się na sesjach naukowych i rekolekcjach dla duchownych różnych Kościołów i dla młodzieży w Laskach, nabożeństwach ekumenicznych u św. Marcina na Piwnej (z kazaniami duchownych innych Kościołów - tak jest do dzisiaj), a także podczas wyjazdów “z ekumenią" w teren, w których s. Joannie towarzyszyła s. Regina Witt, diakonisa ewangelicka (razem były - nieodłączne przyjaciółki - również na audiencji u Pawła VI). Ale najbardziej pamiętam ich przyjazd do mnie, do Zgorzelca, gdzie szczęśliwy (chociaż “karnie") proboszczowałem. Głosiły Słowo Boże podczas Mszy, miały spotkania z dziećmi i młodzieżą. A niedzielnym popołudniem pojechaliśmy do Radomierzyc, gdzie w kościele nad graniczną Nysą oglądaliśmy kamień nagrobny łużyckiego przodka s. Joanny, Ottona Lossowa, pochodzący z roku 1313.

***

Albowiem ród to starożytny, pochodzący od Słowian serbołużyckich, który nazwisko wziął od wsi Lossow w pobliżu Frankfurtu n. Odrą. Henryka Lossowa źródła historyczne wspominają już w 1208 r. W “Złotej księdze szlachty polskiej" Żychlińskiego czytamy: “Otton de Lossow, żyjący ok. 1320 r., należał do najznakomitszych doradców księcia Konrada Piasta na Oleśnicy". W XVI w. Lossowowie podzielili się: jedni rozplenili się w Niemczech, inni zamieszkali w Polsce. Opowiadała mi s. Joanna, że podczas okupacji oficer Wehrmachtu Lossow chciał się widzieć w Warszawie z jej ojcem, oficerem AK. Ten jednak oświadczył, że póki Niemcy okupują Polskę, nie chce rozmawiać z żadnym niemieckim Lossowem.

Wiadomości historyczne czerpię z pracy doktorskiej s. Marii Krystyny Rottenberg, następczyni s. Joanny w prowadzeniu Ośrodka Ekumenicznego im. Jana XXIII przy kościele św. Marcina w Warszawie (“Joannicum"). Czas na linię żeńską, Szembeków - ród hrabiowski niemieckiego pochodzenia. Lelewel pisze, że rodzina ta “na polu boju, w stanie duchownym i w obywatelstwie jaśniała". Gdyby nie była pokorną zakonnicą, siostra Joanna mogłaby się szczycić dwoma prymasami i przynajmniej siedmiu biskupami w rodzinie (jeden z nich denuncjował w Rzymie mariawitów, z którymi potem przyjaźniła się s. Joanna).

Sięganie do historii pomaga nam - ufam - w zrozumieniu fenomenu siostry Joanny. Urodziła się jako Halina Gabriela Maria 10 lipca 1908 r. w wielkopolskim Boruszynie, oczywiście w rodzinie mieszanej: ojciec ewangelik, matka katoliczka. Ojciec studiował w Halle agronomię i medycynę (starał się o uprzemysłowienie wsi polskiej). W roku 1919 zorganizował XV Pułk Ułanów Poznańskich i był jego pierwszym dowódcą. Ciekawostka ekumeniczna: zgodnie z wielkopolskim prawodawstwem ojciec Haliny - mimo że ewangelik reformowany - przedstawiał biskupowi kandydata na proboszcza i był kolatorem katolickiego kościoła parafialnego, zresztą zbudowanego przez swego ojca, też ewangelika.

Halina ukończyła filologię romańską (potem studiowała też filozofię i zdobyła magisterium z teologii), udzielała się społecznie (założyła Stowarzyszenie Młodych Polek, organizowała kolonie dla biednych dzieci, prowadziła pracę oświatową wśród gospodyń wiejskich). Przełomem były dla niej rekolekcje ks. Władysława Korniłowicza. Zaczęła pomagać Laskom i w Laskach. Ks. Korniłowicz wysłał ją na rok do Paryża z listem polecającym do Jacquesa Maritaina. Mając 25 lat wstąpiła do Zgromadzenia w Laskach. Matka Róża Czacka dała jej imię Joanna z myślą nie tylko o Joannie d’Arc, ale także o jej babci Joannie, “świętej kalwince". Opowiadała mi kiedyś s. Joanna z humorem, jak to zakochany w niej młody szlachcic próbował ją porwać z Lasek (raptus puellae).

***

Laski roku 1933 to nie tylko kwestowanie i praca z niewidomymi, praca ponad siły (również w kuchni), ale także ciasnota, chłód, głód, brud, szczury... W postulacie i nowicjacie przełożonymi s. Joanny były siostry-żydówki. Potem zaczęła sekretarzować ks. Korniłowiczowi. W czasie wojny stała się komendantką placówki przy ul. Wolność w Warszawie: krew, ranni, zabici, gruzy... Potem okupacja, pomoc Żydom, konspiracja. Po wojnie s. Joanna pełni różne funkcje kierownicze. Ciężko choruje. Wykłada. Osiada w klasztorze na ul. Piwnej, przy dźwigającym się z ruin kościele św. Marcina.

Pontyfikat Jana XXIII, potem Sobór Watykański II: zaczyna się wielka przygoda ekumeniczna. S. Joanna dowiaduje się o pierwszym spotkaniu ekumenicznym w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej (rok 1959) zorganizowanym przez Anielę Urbanowiczową, z udziałem m. in. ks. Zygmunta Michelisa z diakonisami ewangelickimi, ks. Jerzego Klingera ze świeckimi prawosławnymi, ks. Jana Zieji, z referatem ks. Andrzeja Bardeckiego z “Tygodnika" pt. “W przededniu Soboru". Prosi ks. prymasa Wyszyńskiego o pozwolenie odwiedzenia diakonis. Nie wolno. Po roku ponawia prośbę (że jak to: Papież swoje, a Prymas swoje, i że św. Franciszek poszedł nawet do muzułmanów) - otrzymuje pozwolenie.

Zaczynają się odwiedziny na Kredytowej (parafia ewangelicko-augsburska) i rewizyty w Laskach, przyjaźń i współpraca (38 lat) z diakonisą Reginą Witt (bohaterka Powstania Warszawskiego, ojciec katolik, matka luteranka), nabożeństwa ekumeniczne z kazaniami ks. Michelisa u Sakramentek i w św. Marcinie. Powstaje (1961 r.) Sekcja Ekumeniczna przy Kurii warszawskiej, potem Ośrodek ds. Jedności (28 lat sekretarzuje mu s. Joanna; właściwie prymas Wyszyński stworzył go dla niej, jego następca go zlikwiduje), wreszcie Komisja Episkopatu ds. Ekumenizmu (21 lat jej pracy). S. Joanna jest wszędzie obecna, ale nigdy nie wysuwa się na pierwsze miejsce. Pisze artykuły, przekłada ważne teksty, prowadzi wykłady i konwersatoria, redaguje “Biuletyn Ekumeniczny", przygotowuje rekolekcje i sesje w Laskach, comiesięczne nabożeństwa ekumeniczne u św. Marcina i programy Tygodni Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan, przyjmuje gości zagranicznych. Służy swoją kompetencją biskupom Miziołkowi, Nossolowi, Dembowskiemu. Cieszy się wymiarem ekumenicznym obecnego pontyfikatu. Troszczy się o akcenty ekumeniczne podczas ważnych wydarzeń (np. pielgrzymek papieskich), łagodzi konflikty, upomina się o prawa chrześcijan z innych Kościołów, jest ich najżarliwszą i najodważniejszą rzeczniczką w naszym Kościele, zwłaszcza wobec hierarchii. Dużo cierpi, ale nie zniechęca się - i nie skarży.

Dyskretnie czuwa nad polską ekumenią ze swojej celi w szpitaliku laskowskim, przyjmuje gości, czyta, pisze, spiera się z wydawcą jej książki o biskupie Michelisie czy z magistrantką piszącą o ś.p. siostrze Reginie, modli się... Początki ekumenizmu polskiego i najważniejsze inicjatywy ekumeniczne ostatnich czterech dekad minionego stulecia w naszym kraju będą na zawsze związane z imieniem pokornej franciszkanki służebnicy Krzyża.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2005