Masakra w Nowy Rok

Zamach w Aleksandrii, w którym zginęły 22 osoby, może mieć poważne skutki nie tylko dla egipskich chrześcijan. Pod znakiem zapytania staje stabilność Egiptu.

03.01.2011

Czyta się kilka minut

Było pół godziny po północy, już 1 stycznia. W kościele koptyjskich chrześcijan w Aleksandrii, w dzielnicy Sidi Biszr, właśnie kończyło się nabożeństwo noworoczne. Bomba eksplodowała w chwili, gdy ludzie zaczęli wychodzić ze świątyni, jeszcze przed końcem Mszy. Zdetonował ją zamachowiec-samobójca: siedział w aucie zaparkowanym przed kościołem. Policja oceniła później, że w samochodzie ukryto 100 kg materiału wybuchowego i złom żelazny, mający powodować rany. Zginęły 22 osoby, głównie chrześcijanie, a ok. 100 zostało rannych (także muzułmańscy przechodnie). Świadkowie opowiadali, że ofiar byłoby więcej, gdyby zamachowiec chwilę poczekał: w kościele zgromadziło się ok. tysiąca osób. Za zamachem - spekuluje się - mogą stać zbrojne grupy związane z terrorystyczną "międzynarodówką" ­Al-Kaidą. Wcześniej, w listopadzie i grudniu, groźby pod adresem egipskich Koptów formułowały bowiem grupy terrorystyczne w Iraku, które stawiają sobie za cel wygnanie wszystkich chrześcijan z Bliskiego Wschodu.

Prezydent Egiptu Hosni Mubarak zareagował ostro: zapowiedział, że "odrąbie rękę" terrorystom, i wezwał wszystkich Egipcjan, muzułmanów i chrześcijan, do jedności w obliczu terroryzmu. O zorganizowanie zamachu władze szybko oskarżyły "zagraniczne elementy" (nie podając żadnych dowodów). Zamach potępiło też islamskie Bractwo Muzułmańskie, opozycyjne wobec Mubaraka.

Po zamachu na ulicach Aleksandrii doszło do zamieszek: kilkuset wzburzonych chrześcijan starło się z policją, która rozpędziła demonstrantów gazem łzawiącym i gumowymi kulami; byli ranni. Źródłem gniewu jest także narastające wśród Koptów poczucie, iż są obywatelami drugiej kategorii. Choć Egipt jest państwem świeckim, tamtejsi chrześcijanie - głównie Koptowie - czują się coraz bardziej dyskryminowani przez muzułmańską większość. Stanowiąc dziś 10 proc. ludności w 80-milionowym kraju, żyją w Egipcie od tysiąca kilkuset lat, tj. od kiedy we wczesnym średniowieczu ukształtował się Kościół koptyjski. Dziś jest on największą wspólnotą chrześcijańską na Bliskim i Środkowym Wschodzie.

Napięcia między Koptami a islamską większością narastają od kilkunastu lat - od chwili, gdy również w egipskim społeczeństwie, dotąd tolerancyjnym dla religijnych mniejszości, coraz silniej dochodzi do głosu islamski radykalizm. Konflikty wybuchają np. na tle budowy kościołów czy zmiany wyznania: o ile chrześcijanin może przejść na islam, o tyle konwersja w drugą stronę jest niemal niemożliwa. W listopadzie 2010 r. w Gizie (przedmieście Kairu) doszło do zamieszek, gdy chrześcijanie zaprotestowali przeciw wstrzymaniu budowy kościoła; podczas starć z policją zginął jeden Kopt, kilkudziesięciu zostało rannych, a ponad 150 aresztowano. Wcześniej, w styczniu 2010 r., muzułmański fanatyk zastrzelił przed kościołem w Górnym Egipcie ośmiu Koptów i policjanta. Jednak aż dotąd w Egipcie nie dochodziło do tak systematycznych ataków na chrześcijan jak np. w Iraku.

Podczas nabożeństwa noworocznego papież Benedykt XVI wezwał rządy na całym świecie, aby skuteczniej chroniły chrześcijan w swych krajach, i zaapelował - po raz kolejny w tych dniach - o wolność religijną na świecie. W okresie bożonarodzeniowo-noworocznym zamachy na chrześcijan miały miejsce także w Nigerii, Iraku i na Filipinach.

Zamach w Aleksandrii potępili zarówno przywódcy arabscy (m.in. Jordanii i Arabii Saudyjskiej), jak też politycy zachodni. Dla nich zamach to sygnał szczególnie niepokojący: Egipt jest głównym arabskim sojusznikiem Zachodu. Tymczasem we wrześniu 2011 r. ma się tu dokonać zmiana władzy: powszechne wybory prezydenckie. Jak delikatną operacją jest sukcesja, pokazały wybory parlamentarne w grudniu 2010 r. (wedle opozycji sfałszowane), po których z parlamentu zniknęła opozycja wobec Mubaraka, zwłaszcza wpływowe Bractwo Muzułmańskie. 82-letni Mubarak, który rządzi od 30 lat, nie wyznaczył dotąd następcy. Spekuluje się, że prezydentem mógłby zostać jego syn Gamal lub szef tajnych służb Omar Sulejman. Nie można wykluczyć, że zamach w Aleksandrii to także sygnał o radykalizacji środowisk opozycyjnych wobec Mubaraka, wypychanych z legalnej działalności politycznej.

Źródła: DPA, AFP, NZZ.ch, KNA

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2011