Manu Katché „Neighbourhood"

20.03.2006

Czyta się kilka minut

Wpisujący się w nieco lżejszy nurt jazzu "Neighbourhood" na pewno trafi w gusta fanów muzyki, jaką od lat promuje wytwórnia ECM; poszukiwacze mocniejszych wrażeń - bo i takich przyciągną nazwiska na okładce - mogą odczuwać pewien niedosyt. Firmujący album francuski perkusista i kompozytor Manu Katché "awansował" do jazzu z muzyki poprockowej (grał m.in. z Peterem Gabrielem i Stingiem); po drodze zaliczył współpracę z Joni Mitchell, Janem Garbarkiem i Michelem Petruccianim, któremu płytę dedykował. Sam nie uważa się za perkusistę jazzowego (z czym po wysłuchaniu "Neighbourhood" trudno się nie zgodzić), a to - jak twierdzi - z powodu szacunku, jakim darzy wielkich i prawdziwie jazzowych drummerów. Prawdopodobnie to właśnie skromność kazała mu się ustawić nie w roli lidera, lecz nieco defensywnego członka sekcji rytmicznej; rzadki to przypadek, by podpisujący album artysta nie zagrał ani jednej solówki. Natomiast istotnym wkładem Katchégo są kompozycje. Wszystkie opierają się na prostych, melodyjnych tematach, których powtarzanie lub subtelne przetwarzanie staje się zasadą budowania formy. Charakte­rystyczna jest tu płynność muzycznej narracji z zacieraniem się granic pomiędzy tematami a partiami improwizowanymi; zwartość solówek (i całych numerów), jednolite tempa i spójność stylistyczna powodują, iż album sprawia wrażenie jednej obszernej całości. W miarę słuchania muzyka nabiera blasku, zaś to, co pierwotnie wydawało się banalne, znika na dalekim planie.

Podczas realizacji debiutanckiego krążka Katchégo wspierali wspaniali muzycy związani z ECM: Jan Garbarek, Tomasz Stańko oraz Sławek Kurkiewicz i Marcin Wasilewski. Nieco rozczarowuje Garbarek, który grając wyłącznie na tenorze (i tylko w pięciu utworach), chyba nie do końca zaakceptował lekką konwencję albumu. Zdecydowanie barwniej wypada Stańko. Każde jego pojawienie się zdecydowanie ożywia akcję bez względu na to, czy gra liryczny temat ("February Sun"), czy "odlatuje" w rozwichrzone klimaty rodem z free ("Lullaby", "Miles Away"). Z kolei Wasilewski - z konieczności nieco mniej ekspresyjny niż zwykle - pomysłowo scala przestrzeń między trąbką, saksofonem i perkusją, operując pięknym dźwiękiem i wspaniałą techniką; można bez przesady stwierdzić, że to właśnie nasi muzycy (z Kurkiewiczem włącznie) odcisnęli na tych nagraniach najbardziej wyraziste piętno.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006