Małe narracje

Ta książka jest lamentem nad rozpadem jedności społeczeństwa, precyzyjnym opisem kryzysu komunikacji, w którym tkwimy od przełomu stuleci.

05.05.2009

Czyta się kilka minut

Polska do wymiany" jest opowieścią o opowieściach, lecz inną niż te, które podarował nam wcześniej Przemysław Czapliński. Wcześniej, czyli od "Śladów przełomu" (1997) do "Efektu bierności" (2004), poznański krytyk jako najwyższej klasy ekspert od nowej prozy opowiadał, jaka ona jest i jak się zmienia, pokazywał, co w niej dominuje ("Wzniosłe tęsknoty", 2001), opisywał warunki jej funkcjonowania ("Powrót centrali", 2006). Krótko mówiąc, był delegatem - czytał w naszym imieniu i sporządzał wiarygodne raporty o stanie polskiego piśmiennictwa i infrastruktury literackiej. Najnowsza książka Czaplińskiego także jest sprawozdaniem, zmienił się jednak przedmiot i cel relacji. Poprzednio chodziło o dostarczenie wiedzy o literaturze, teraz wiedzy o społeczeństwie, wcześniej autor "Ruchomych marginesów" (2002) przemawiał jako literaturoznawca, a w "Polsce do wymiany" wypowiada się jako socjolog.

Zbyt kiepskie książki

Lepiej byłoby dla polskiej zbiorowości, żeby do tej przemiany nie doszło. Dlaczego? Ano dlatego, że Czapliński ma dla nas same złe wiadomości. Przez chwilę będę się więc upierał, że dotyczą one literatury, nie zaś kondycji wspólnoty, że coś jest nie tak z piśmiennictwem, które usiłuje wyrazić tożsamość zbiorową, a nie z ową tożsamością. Oczywiście wiem, że na giełdzie eseistycznej (książka Czaplińskiego to w gruncie rzeczy porywający esej rzeka) opowieść o polskiej literaturze jest niżej notowana niż opowieść o Polsce i Polakach. Bynajmniej nie lekceważę ambicji socjologiczno-diagnostycznych poznańskiego krytyka. Sądzę po prostu, że przerzucanie odpowiedzialności za niedostatki literackich przedstawień na społeczeństwo jest rozstrzygnięciem niesprawiedliwym.

Oto w pierwszym rozdziale, w którym Czapliński opisuje późną nowoczesność, pojawia się wywód dotyczący tego, jak nasza proza zareagowała na ustanowienie w Polsce po roku 1989 kapitalizmu. Po pierwszych, pochodzących z początku lat 90., satyrycznych reakcjach - relacjonuje Czapliński - pojawił się wysyp powieści antykapitalistycznych, nowy porządek społeczno-ekonomiczny został poddany horroryzacji. Kapitalista szybko okazał się obcym, zrazu obcym tutejszym (uwłaszczona peerelowska nomenklatura), później cudzoziemcem kolonizatorem, który odebrał Polakom godność i ich zniewolił.

Problem wszelako polega na tym, iż Czapliński odwołał się do zestawu kiepskich pod każdym względem opowieści (z tej kolekcji na dobre słowo zasługuje tylko powieść Piotra Siemiona "Niskie Łąki"), w czym nie ma jego winy; takie one są. Nie chodzi o nędzę artystyczną, tej w ogóle nie bierze się pod uwagę w opisie literatury ujmowanej z perspektywy socjologicznej. Chodzi o nędzę poznawczą i problemową. Jeżeli więc po socjo-krytycznym rozbiorze powieści Dawida Bieńkowskiego pojawia się wniosek: "Tak właśnie na przełomie XX i XXI wieku przedstawiała się rekonstrukcja świadomości zbiorowej", to trzeba zapytać, kto jest nosicielem "prawd" wyjawionych w owej powieści, gdzie jest podmiot (oczywiście zbiorowy), któremu można by przypisać taką a nie inną świadomość.

Odwoływanie się do własnej świadomości to słaby argument, powiedziałbym zatem tak: nie znam nikogo, kto by znał kogoś, kto podziela przekonania dotyczące kapitalistycznych czasów zawarte w powieści "Nic". Na marginesie dodam, że uchwycenie sporu, jaki nasza proza prowadzi z kapitalizmem, jest kwestią doboru lektur. W tym samym czasie, w którym pojawił się wysyp literackich donosów na kapitalizm, opublikowano mnóstwo popularnych powieści (głównie kobiecych) przynoszących zgoła inny obraz Polski kapitalistycznej. Bohaterami tych narracji są beneficjenci przemian ustrojowych, zamożni przedstawiciele wielkomiejskiej klasy średniej, którzy miewają wyłącznie problemy osobiste (samotność, deficyt uczuć itp.).

Czytanie wbrew autorowi

Próbuję przeczytać "Polskę do wymiany" wbrew wymowie tej opowieści i aspiracjom autora. Trudna sprawa. Książka ta jest przecież lamentem nad rozpadem jedności społeczeństwa, precyzyjnym i wiarygodnym opisem kryzysu komunikacji społecznej, w którym tkwimy mniej więcej od przełomu XX i XXI wieku do dziś. W zasadniczej części eseju rzeki (rozdziały II-IV) Czapliński wziął pod lupę narracje ostatniego 20-lecia (1986-2008), które "krążą wokół trzech klasycznych idei nowoczesności: braterstwa, wolności i równości". Zapytał: "Czy to, co łączyło społeczeństwo kiedyś, może pomóc w tworzeniu nowych więzi? Czy sposób, w jaki społeczeństwo zdobyło wolność, może pomóc w jej trwałym zagospodarowaniu? Jak poradzić sobie ze społecznym zróżnicowaniem?". Na wszystkie te pytania odpowiedział negatywnie (trzecia odpowiedź brzmi: nie radzimy sobie). Niestety przekonująco.

Co takiego się stało? W połowie lat 80. (stąd rok 1986 jako data startowa) dało o sobie znać "przesilenie w zmęczonej nadmiarem podobieństw polskiej kulturze". Doszło - mówiąc w największym skrócie - do rozszczepienia głosów, zróżnicowania narracji. Opowieści porządkujące wspólne dzieje i organizujące zbiorowe wyobrażenia, zwane za Lyotardem wielkimi narracjami, ustąpiły miejsca małym narracjom. Literatura zaczęła się "prywatyzować". Małe narracje, przyjęte na początku lat 90. z entuzjazmem, z jednej strony pozwalały jednostce wyznaczyć miejsce w społeczeństwie, modyfikowały dawne narracje historyczne (np. dotyczące II wojny światowej), z drugiej jednak strony to, co wspólne, przesuwały w stronę stereotypu. Szybko wyszło na jaw, że reguła "każdy ma swoją opowieść" została zastąpiona zasadą "istnieją opowieści wspólne i każdy powinien w nich znaleźć swoje miejsce".

Stereotyp będący podstawą dzisiejszych opowieści bodaj najsilniej uwidocznił się w narracjach na temat Polski Ludowej. Czapliński pokazuje, jak doszło do z gruntu zafałszowanego "oczyszczenia się z PRL-u", "zablokowania indywidualnych narracji", jak literatura przestała być siłą różnicującą. To samo można powiedzieć o narracjach o polityce i doświadczeniu Solidarności. Najbardziej jednak wstrząsający jest ostatni rozdział "Polski do wymiany" traktujący o "naszych Odmieńcach" (trzej najważniejsi to: kobiety, geje i Żydzi), którzy "zaczynali jako Inni, kończą jako Obcy". Warto przytoczyć jeden z wniosków: "Tożsamość zbiorowa absorbowała Odmieńców nie z troski o ich prawa, lecz dla zachowania pełni praw własnych. Kultura normatywna chciała więc dokonać na Kobiecie absorpcji bez redefiniowania prawa do aborcji, chciała mieć Żyda bez konieczności wyciągnięcia konsekwencji z polskich - normalnych - zachowań w czasie Holocaustu, chciała mieć odmienności seksualne bez homoseksualnych małżeństw". Nic z tego nie wyszło - musiało dojść do "drugiego przyjścia Odmieńców", to zaś przypadło na "sam środek społecznej wojny kulturowej". Pojawiły się kłopoty.

***

Sygnalizuję jedynie obecność licznych atrakcji. Z finezyjnymi i niezwykle sugestywnymi wywodami poznańskiego krytyka koniecznie należy zapoznać się w całości. Nie muszę chyba dodawać, że w sztuce konstruowania spójnych, dobrze argumentowanych opowieści o opowieściach autor "Polski do wymiany" nie ma w kraju konkurencji. No i bezwzględnie należy podkreślić, że esej rzeka Czaplińskiego jest przedsięwzięciem w pełni autorskim. Nie tylko w tym oczywistym znaczeniu, że "Polska do wymiany" to oryginalna i pionierska wypowiedź o imponującym zakroju problemowym, ale przede wszystkim w tym rozumieniu, iż polskie społeczeństwo uchwycone w tej opowieści jest zbiorowością taką, jaką zechciał ją zobaczyć narrator wszechwiedzący, czyli Przemysław Czapliński.

PRZEMYSŁAW CZAPLIŃSKI, POLSKA DO WYMIANY. PÓŹNA NOWOCZESNOŚĆ I NASZE WIELKIE NARRACJE, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2009

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2009