Magia lednickich ruin

Kiedyś sądzono, że ruiny na wyspie na Jeziorze Lednickim to pozostałości pogańskiej świątyni słowiańskiej. Józef Kraszewski w "Starej baśni" umieścił tu chram Nyi. Bliżej prawdy był Joachim Lelewel, który na Ostrowie widział ruiny zamku Chrobrego. Od 150 lat naukowcy wyjaśniają tajemnice budowli pierwszych Piastów.

09.03.2010

Czyta się kilka minut

Relikt kaplicy przy palatium na Ostrowie Lednickim / fot. Anna Plenzler /
Relikt kaplicy przy palatium na Ostrowie Lednickim / fot. Anna Plenzler /

Dziś wiadomo, że kamienne budowle na Ostrowie Lednickim - między Poznaniem a Gnieznem - pochodzą z początków polskiej państwowości: wzniesiono je najpewniej w połowie X w., choć wcześniejszy gród istniał w tym miejscu już od końca IX w. Takie wyniki przyniosły badania interdyscyplinarne, prowadzone tu od lat 80. XX wieku.

Romantyzm, czyli pasja i wyobraźnia

Wcześniej opinie na temat Ostrowa Lednickiego długo były podzielone. A jeszcze wcześniej - przez wieki - o jego dawnej świetności po prostu zapomniano. Tylko w miejscowych podaniach uchodziło ono zawsze za miejsce szczególne, mające tajemniczą moc.

Właśnie na wieści gminnej - mówiącej, że "w tej wyspie Bolesław Chrobry miał zamek i gród, i tu Ottona przyjmował" - opierał się w 1843 r. w swoich "Wspomnieniach Wielkopolski" Edward hrabia Raczyński, gdy pisał o wyspie "na kępie na jeziorze pod Lenną Górą, o półtorej mili od Gniezna odległej".

W książce Raczyńskiego znalazła się litografia C. Döblera, przedstawiająca owe tajemnicze ruiny. To najstarsza znana ilustracja lednickich reliktów (tzw. palatium). Wśród nich wznosiła się wtedy jeszcze okazała kamienna arkada, która miała runąć w 1845 r., podczas prac prowadzonych nieudolnie przez powiatowego inspektora budowlanego. Dziś archeolodzy wątpią jednak w istnienie tej - utrwalonej na rycinie - arkady, przypisując jej istnienie raczej romantycznym wyobrażeniom o starych budowlach aniżeli faktycznemu wyglądowi.

Pierwszym "odgrzebywaczem ruin" (jak sam siebie nazywał) był Albin hrabia Węsierski, właściciel pobliskiego Zakrzewa - uczestnik powstania listopadowego, a nadto podróżnik i miłośnik archeologii. Aby ruiny zabezpieczyć i ochronić dla potomnych, w 1856 r. kupił po prostu wyspę, dzięki czemu mógł bez przeszkód prowadzić dociekania na temat jej przeszłości. I choć w jego działaniach więcej było pasji niż wiedzy, to dzięki jego aktywności i umiejętności przyciągania na Lednicę największych ówczesnych autorytetów historycznych i archeologicznych (z kraju i zagranicy), Ostrów Lednicki zaczął torować sobie drogę zarówno wśród naukowców, jak i w powszechnej świadomości.

Coraz częściej powracał też na łamy ówczesnej prasy. W 1875 r. w czasopiśmie "Warta" można było przeczytać, że tajemnicze ruiny na Ostrowie "nie dadzą spokojności temu, kto je oglądał, a uderzony widocznymi cechami wysokiej starożytności, w myśli swojej raz się pokusił, by odszukać dla nich jakieś miejsce w zamierzchłej przeszłości tej ziemi. Dawno też przebrzmiała tradycja mówiąca o ich znaczeniu, bo nie doszła nawet czasów Długosza...". Gdy takie teksty rozpalały wyobraźnię czytelników, na wyspie pracowali już badacze.

Rok 1874: pierwsze wykopaliska

Historyk Joachim Lelewel, do którego hrabia Węsierski napisał w 1860 r., uznał, iż na Lednicy zachowały się ruiny zamku Bolesława Chrobrego, pierwszego króla Polski (koronowanego w 1025 r.). Taką opinię wydał na podstawie znanych źródeł pisanych, informacji uzyskanych od Węsierskiego i map okolicy jeziora.

Poszukiwania Węsierskiego wspierał i towarzyszył mu znakomity ówczesny mediewista z Warszawy, Aleksander hrabia Przeździecki. Jego to, mówiąc współczesnym językiem, można uznać za głównego naukowego promotora Ostrowa Lednickiego w Polsce i Europie. I choć pierwsze prace wykopaliskowe przeprowadzono dopiero trzy lata po śmierci Przeździeckiego, w 1874 r., to opierano się właśnie na sugestiach zmarłego. Kilka sierpniowych dni roku 1874 starczyło Marianowi Sokołowskiemu i Władysławowi Łuszczkiewiczowi, aby poprzeć tezę Przeździeckiego, że lednickie ruiny związane są z najstarszymi piastowskimi dziejami, a nie z wcześniejszymi czasami pogańskimi. Taki też pisemny raport Sokołowski i Łuszczkiewicz przedstawili hrabiemu Węsierskiemu.

Tymczasem Albin Węsierski od lat zbierał - zarówno na wyspie, jak i na lądzie w pobliżu jeziora - rozmaite zabytki, znajdowane w ziemi. Najpierw trzymał je w prywatnych zbiorach w Zakrzewie - udostępniając na wystawy w Warszawie i Dreźnie, czy też prezentując podczas kongresów archeologicznych w Sztokholmie i Bolonii, w których uczestniczył. Później część zbiorów przekazał Gabinetowi Katedry Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a część wzbogaciła zbiory Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

Ale niemal wiek musiał jeszcze upłynąć, aby naukowcy zaczęli przy pomocy najnowszych metod odkrywać prawdziwą przeszłość Ostrowa Lednickiego.

Zanim powstało muzeum

To, że po II wojnie światowej archeolodzy mogli w ogóle coś tutaj badać, jest zasługą księdza Franciszka Wawrzyniaka, proboszcza w Dziekanowicach. Ten zaangażowany społecznik z uporem walczył o zabezpieczenie ruin na wyspie przed destrukcją. Dziś uważa się też, że ksiądz był pionierem ruchu turystycznego w tym regionie.

Dzięki jego staraniom, w 1936 r. na wyspie stanęło schronisko turystyczne - "Chata Piastowska" (obecna jest jej rekonstrukcją po pożarze w 1965 r.). W tych działaniach wspomagał go Józef Kubacki, kierownik szkoły powszechnej w Lednogórze, który tuż przed wybuchem II wojny światowej został "zarządcą ruin lednickich". Funkcję tę sprawował też po wojnie - wówczas tylko za jego zgodą, po otrzymaniu odpowiednich upoważnień, można było zwiedzać Ostrów.

Wcześniej, w pierwszej połowie lat 30. XX wieku, poznańscy antropolodzy - Michał Ćwirko-Gordycki i Franciszek Wokroj, przy współpracy z Adamem Wrzoskiem - odsłonili na wyspie największe ze znanych wówczas późnośredniowiecznych cmentarzysk, liczące 2100 grobów.

Ale dopiero dzięki wieloletnim zabiegom Jerzego Łomnickiego, historyka sztuki i wojewódzkiego konserwatora zabytków w Poznaniu, zaangażowanego w ochronę lednickich reliktów, w 1969 r. powołano do życia muzeum: Pomnik Historii Narodu Polskiego - Rezerwat Archeologiczny na Ostrowie Lednickim. Dziś instytucja nosi nazwę Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy.

Dla wyspy zaczęła się nowa epoka. Jej przeszłość wzięli pod lupę naukowcy.

Rezydencja pierwszych Piastów

Największe badania podjęto w 1982 r., a ich wyniki zmieniły wcześniejsze spojrzenie na wyspę - i to, co na niej po pierwszych Piastach pozostało.

Dziś wiadomo na pewno, że kamienne budowle na Ostrowie Lednickim - palatium, kaplica-baptysterium, kościół grodowy - powstały w drugiej połowie X w. i związane są z Mieszkiem I oraz jego synem Chrobrym. Budowle stanowiły centrum grodu, otaczała je zabudowa drewniana. Południową część wyspy chronił potężny wał, a wyspę z lądem łączyły dwa mosty: zachodni, zwany poznańskim, miał ok. 440 metrów długości, a wschodni, zwany gnieźnieńskim, 170 metrów. Badania dendrochronologiczne przeprowadzone przed kilkoma laty wykazały, że przyczółek wschodniego mostu budowano zimą 962 r. i wiosną 963 r. Natomiast potężne konstrukcje umacniające brzegi wyspy i ochraniające wały przed podmywaniem przez jezioro wzniesiono w latach 70. i 80. X wieku.

Potężny gród nie powstał jednak na pustej wyspie. Już pod koniec IX w. istniał tu niewielki gródek, o średnicy 40 metrów. Z czasem powiększono go o kolejne wały, tworząc dwuczęściową fortyfikację, funkcjonującą do połowy X w. Wnętrze gródka zlikwidowano w drugiej połowie X w., gdy rozpoczęła się wielka przebudowa. Dzięki niej powstała jedna z najważniejszych i najpotężniejszych rezydencji książęcych na ziemiach polskich.

- Ostrów Lednicki był, obok Poznania i Gniezna, jednym z trzech najważniejszych ośrodków rezydencjonalnych pierwszych Piastów - twierdzi prof. Andrzej M. Wyrwa, archeolog i historyk, dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. - Był to ośrodek znaczący w sieci ówczesnych grodów, jeden z najbezpieczniejszych: do potężnie ufortyfikowanej wyspy na jeziorze dostęp był bardzo trudy. Znaczenie Ostrowa zmniejszyło się dopiero po roku 1039, po spaleniu i spustoszeniu grodu przez wojska czeskiego księcia Brzetysława, a następnie po roku 1136, czyli po zmianie organizacji państwa piastowskiego. Kasztelania funkcjonowała tu jednak do XIV w.

Symbol nowego świata

Według legendy tu miał przyjść na świat Bolesław Chrobry. Być może także tu przyszły król gościł cesarza Ottona III pielgrzymującego do Gniezna, do grobu św. Wojciecha. Czy stąd Otto szedł do Gniezna pieszo, po drodze usłanej czerwonym suknem? W XIX-wiecznej literaturze istniało przekonanie co do prawdziwości tych wydarzeń. Później historycy zdystansowali się od tego. A dziś? Dopuszcza się, że Otton III mógł gościć na Ostrowie.

Tutejsza rezydencja była godna przyjęcia takiego gościa. Piętrowe palatium, główny budynek grodu, wzniesiony na planie prostokąta o wymiarach 32 na 14 metrów, od wschodu połączony był z kaplicą (założoną na planie krzyża greckiego). W niej doszło do największej dotąd sensacji archeologicznej, jaką było odsłonięcie tu w 1988 i 1989 r. dwóch tzw. basenów chrzcielnych, na planie krzyża. Oba miały zbliżone wymiary: około 4,6 na 1,8 metra. Południowy miał głębokość 10-15 cm, północny był głębszy: 25-30 cm.

Ich odkrycie pozwoliło historykom wysnuć hipotezę, że może tu, na Ostrowie, Mieszko przyjął chrzest w 966 r. To oczywiście hipoteza - dotąd nie wiadomo, gdzie książę się ochrzcił. Może na Ostrowie, może w Poznaniu? Historycy i archeolodzy w większości są zgodni tylko co do jednego: że stało się to na ziemiach polskich, a nie poza ich granicami. Dwa takie baseny w kaplicy książęcego grodu wskazują jednak, że było to miejsce chrztu elit.

Kamienne budowle na Ostrowie były czymś niezwykłym w ówczesnym krajobrazie, zdominowanym przez budownictwo drewniane. Symbolizowały nowy świat, były wyznacznikiem tworzącej się państwowości i nowej religii.

O randze tego miejsca w czasach pierwszych Piastów świadczą też inne fakty. Bywa, że wiele powiedzieć może mały pieniążek - jeśli jest to moneta bizantyjskiego cesarza Bazylego II (976-1025). To rzadkie znalezisko na naszych ziemiach, a jeśli powiązać je z bizantyjską stauroteką (relikwiarzem), znalezioną na wyspie - najstarszą na polskich ziemiach - to widać, że pierwsi Piastowie utrzymywali kontakty z centrami cywilizacyjnymi Europy.

Pytania bez odpowiedzi

Choć kamienne budowle na Ostrowie Lednickim są najlepiej zachowaną i przebadaną z najstarszych książęcych rezydencji w Polsce, to na wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi. Wiadomo, że wzniesiono je w drugiej połowie X w. - trudno jednak powiedzieć, czy stało się to w latach 60. (gdy Mieszko chrystianizował kraj), czy później. Nie ma w tych budowlach elementów drewnianych, które mogłyby zostać poddane badaniom dającym dokładne datowanie. Badanie zaprawy murarskiej tak ścisłych dat nie daje: wahania sięgają 20-50 lat.

Argumentem pośrednim, przemawiającym za datowaniem budowli na lata 60. X wieku, są daty wzniesienia przyczółka wschodniego mostu (zima 962 - wiosna 963 r.) i konstrukcji umacniających brzegi wyspy (975-985). Po cóż wznoszono by tak potężne zabezpieczenia, gdyby nie miały czego chronić? Dzięki odsłonięciu w ostatnich latach wielkich konstrukcji umocnień wiadomo, że fortyfikacje na Ostrowie tworzył nie jeden (jak dotąd sądzono) system umocnień, ale dwa: grodu bronił otaczający go wał i lądowo-wodne umocnienia brzegowe.

Czy kiedyś poznamy datę zbudowania palatium, kaplicy i kościoła na Ostrowie? - W 2009 r. odsłoniliśmy w celach konserwatorskich fundamenty kaplicy i palatium. Była to okazja, aby pobrać próbki zapraw, które teraz są badane - mówi dr Janusz Górecki, kierujący tu pracami archeologicznymi. - Mamy nadzieję, że pozwoli to z większą precyzją określić wiek budowli. Dziś na podstawie śladów po rusztowaniach możemy powiedzieć, że pierwsze prace z użyciem rusztowań prowadzono tu w II połowie X wieku, a ostatnie w wieku XII.

Do dziś nie udało się odnaleźć cmentarza z czasów świetności lednickiego grodu. Wielkie cmentarzysko w Dziekanowicach, leżące

vis-?-vis Ostrowa Lednickiego, powstało dopiero pod koniec XI w., a swe funkcje grzebalne przestało pełnić pod koniec wieku XIII.

- Na tym terenie, obejmującym ponad

10 tys. metrów kwadratowych, odsłoniliśmy około 1600 grobów. W tym w ostatnich sezonach wykopaliskowych pięć odmiennych, z dużymi jamami grobowymi, otoczonymi rowami. Pochowano w nich dwóch mężczyzn, dwie kobiety i dziecko. Wszyscy w drewnianych trumnach z żelaznymi okuciami. W grobie ok. 20-letniej kobiety znaleźliśmy kolię ze srebrnymi elementami. Charakter pochówków wskazuje na groby wikińskie, ale pewności nie mamy - mówi Jacek Wrzesiński, archeolog z lednickiego muzeum. - Lednica bardzo powoli odsłania swe tajemnice. Ciągle coś czeka tu na odkrycie.

Przerwane badania

Muzeum na Lednicy, które w 2009 r. obchodziło 40-lecie istnienia, to potężna instytucja. Obok rezerwatu na Ostrowie w jego skład wchodzi także Wielkopolski Park Etnograficzny w Dziekanowicach (leżący nad Jeziorem Lednickim i liczący ponad 50 budynków wiejskich, głównie z XIX w., przeniesionych z różnych stron Wielkopolski) oraz rezerwaty archeologiczne w Gieczu, Grzybowie i Radzimiu. Z unijnych funduszy rozbudowywana jest właśnie infrastruktura turystyczna wszystkich muzealnych oddziałów.

Choć jest ona niezbędna, by miejsca te mogły spełniać rolę edukacyjną, to dla poznania najwcześniejszych dziejów Polski kluczowe są dalsze badania archeologiczne. Bo Lednica to nie tylko najbardziej fascynujące budowle kamienne. To także gród i podgrodzie, słabo dotąd przebadane. Niestety, mocą konserwatorskich decyzji administracyjnych, badania tych obiektów wstrzymano, a dziś działania archeologów ograniczają się do ich nadzorowania.

Miejmy nadzieję, że to przerwa tylko tymczasowa. Dopiero wszechstronne przebadanie reliktów na Ostrowie stworzy obraz siedziby pierwszych polskich władców. A jak pokazują badania z ostatnich lat, każde nowe wykopaliska coś przynoszą. Np. w północnej części podgrodzia natrafiono ostatnio na regularną linię domów, z licznymi śladami przedmiotów użytkowych, a w zachodniej części wyspy - na relikty umocnień.

Jakie jeszcze tajemnice kryje Lednica?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2010