Gdy serce Polski biło w Gnieźnie

Głównym ośrodkiem formującego się w IX i X wieku państwa polskiego był nie Poznań, lecz Gniezno, a Mieszko I ochrzcił się najpewniej na Ostrowie Lednickim, który był pierwszą siedzibą jego żony Dobrawy i biskupa Jordana.

10.06.2008

Czyta się kilka minut

Modlitwa u grobu św. Wojciecha, fragment średniowiecznych drzwi Katedry Gnieźnieńskiej z ok. 1175 r. /fot. KNA-Bild /
Modlitwa u grobu św. Wojciecha, fragment średniowiecznych drzwi Katedry Gnieźnieńskiej z ok. 1175 r. /fot. KNA-Bild /

Czytelnicy wywiadu z prof. Hanną Koćką-Krenz "Gdy serce Polski biło w Poznaniu" ("TP" nr 19/08) dowiedzieli się, że "to Poznań, a nie Gniezno, kreowany był na główną siedzibę państwa Piastów". Chcę polemizować z tą tezą.

Podstawą do jej postawienia są badania, które prof. Koćka-Krenz prowadzi z rozmachem i kompetencją na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, w otoczeniu kościoła NMP i w sąsiedztwie wałów niewielkiego zrazu grodu o średnicy 40 metrów, założonego na przełomie IX i X w. Po powiększeniu grodu w połowie X w. miał stać się on rezydencją księcia Mieszka I, a później zaślubionej przez niego w 965 r. księżniczki czeskiej Dobrawy/Dobrawki. Jeszcze za czasów Mieszka, w latach 70. i 80. wieku X, gród był rozbudowany i wyposażony w pałac książęcy (palatium).

Zdaniem prof. Koćki-Krenz wszystko to upoważnia do wniosku, że to Poznań, a nie Gniezno kreowany był na centrum piastowskiej "dynastii", czyli - mówiąc wyraźniej - stolicę pierwszego państwa piastowskiego. Jej zdaniem jest też wysoce prawdopodobne, że również w Poznaniu odbył się 14 kwietnia 966 r. chrzest księcia Mieszka I.

Posłuchajmy kroniki Galla

Należy zauważyć, że oba te wnioski zostały wysnute wyłącznie na podstawie "archeologicznej interpretacji" zabytków i pomników architektonicznych Ostrowa Tumskiego. Powstaje wobec tego pytanie: jak fakty te przedstawiają się w świetle "historycznej interpretacji" źródeł pisemnych, tj. roczników i kronik wnoszących własne oświetlenie odnośnych "faktów archeologicznych" - według zasady audiatur et altera pars (niech zostanie wysłuchana także druga strona).

Dlaczego to Gniezno, a nie Poznań, zostało przez historyków dość zgodnie uznane za stolicę formującego się w IX-X stuleciu państwa polskiego? Mówi o tym wprost pierwsza polska kronika tzw. Anonima Galla: "Był mianowicie w Gnieźnie, które po słowiańsku znaczy tyle co »gniazdo«, książę imieniem Popiel, mający dwóch synów, przygotował zwyczajem pogańskim wielką ucztę na ich postrzyżyny" (księga I, rozdział 1). W tych obrzędach uczestniczył także rataj książęcy Piast z synem, a uczestnicy uczty "postrzygli chłopca i nadali mu imię Siemowita" (ks. I, rozdz. 2). "Po tym wszystkim młody Siemowit (...) wzrastał w siły i lata (...) do tego stopnia, że król królów (...) za powszechną zgodą ustanowił go księciem Polski, a Popiela wraz z potomstwem usunął z królestwa" (ks. I, rozdz. 2-3). I dalej: "Siemowit tedy (...) zdobył sobie rozgłos zacności i zaszczytną sławę, a granice swego księstwa rozszerzył dalej niż ktokolwiek przed nim. Po jego zgonie na jego miejsce wstąpił syn jego Leszek. (...) Po śmierci Leszka nastąpił Siemomysł (...). Ten zaś Siemomysł spłodził wielkiego i sławnego Mieszka" (ks. I, rozdz. 3-4).

Mamy tu przed sobą listę dynastyczną (podobną znajdujemy w Czechach, gdzie w połowie IX w. jako protoplasta występuje Przemysł), pełniącą w epoce niepiśmiennej rolę legitymacji władzy wymienionych w niej książąt.

Anonim Gall, podobnie jak w Czechach kronikarz Kosmas, utrwalił ją na piśmie w początku XII w. Historycy dość zgodnie uznali jej wiarygodność. Za taką wiarygodnością przemawia to, że założycielem dynastii był wedle Galla legendarny "kmiotek" Piast, a więc nieprzynoszący dynastii splendoru wielkopańskiego pochodzenia. Biorąc za punkt wyjścia liczbę trzech poprzedników Mieszka, strącenie Popiela i osadzenie na jego miejsce Siemowita należy umieścić w drugiej połowie IX stulecia.

Mieszkowe państwo "Schignesne"

Badania archeologiczne prowadzone w XX w. wskazywały - przy zastosowaniu ówczesnych metod - ciągłość osadnictwa grodowego w Gnieźnie od przełomu IX/X w. Natomiast zastosowana obecnie metoda dendrologiczna (datowania drzewa zużytego do budowy obwałowania) wykazała, że obwałowanie to należy przesunąć mniej więcej na rok 940. Zwolennikom prymatu Poznania fakt ten posłużył do zakwestionowania wiarygodności chronologii "listy dynastycznej". Jest to jednak argument źle dobrany. Czyżby chcieli oni twierdzić, że Gniezno zostało założone dopiero w 940 r. na tzw. "surowym korzeniu"? Metoda dendrologiczna wykazała tylko, że poddane próbie obwałowanie pochodzi ze wspomnianego czasu, ale bynajmniej nie przesądza, że nie znajdują się pod nim warstwy starsze.

Poza tym istnieje dokument, który przesądza pierwotną stołeczność Gniezna. Jest to dokument znany w nauce pod nazwą pierwszych słów jego regestu: "Dagome iudex". Książę Mieszko I oraz jego żona Oda wraz z synami oddają w nim swoje państwo "Schignesne" pod protekcję Stolicy Apostolskiej. Kto jak kto, ale Mieszko I wiedział, gdzie jest stolica jego państwa i skąd wzięło ono swoją nazwę. Nazwa "Polonia" na określenie kraju pojawiła się także w drugiej połowie X w., ale nie miała jeszcze określonego znaczenia terytorialnego. Nie mamy ani jednej wzmianki kronikarskiej lub rocznikarskiej, która pozwalałaby wiązać przodków Mieszka I z Poznaniem; pogląd ten został sztucznie do niego przypisany - jako nadinterpretacja archeologiczna.

O wadze ówczesnego Gniezna świadczy fakt umieszczenia w nim zwłok św. Wojciecha w 997 r. oraz utworzenia metropolii Kościoła polskiego na specjalnie w tym mieście zwołanym synodzie w roku 1000 (znanym pod nazwą "zjazdu gnieźnieńskiego"). Świadczy to o znaczeniu Gniezna w państwie. Na synodzie tym utworzono cztery najstarsze diecezje Kościoła polskiego: archidiecezję gnieźnieńską oraz diecezje: krakowską, wrocławską oraz (krótkotrwałą) kołobrzeską, a także piątą (sporną) poznańską.

Gdzie się ochrzcił Mieszko?

Wśród historyków, głównie poznańskich, obowiązuje pogląd, jakoby biskupstwo to powstało już w 968 r. Miał je piastować przybyły do Polski wraz z Dobrawą jej kapelan Jordan. Zdaniem prof. Koćki-Krenz "historycy wahają się między Poznaniem a Ostrowem Lednickim", ale "najwięcej argumentów przemawia obecnie za Poznaniem. To tu w 965 r. wraz z Dąbrówką przybył biskup Jordan, tu utworzono stację misyjną i wzniesiono kaplicę dla chrześcijańskiej żony Mieszka. Być może w jej obrębie tkwią pozostałości baptysterium".

Tymczasem za Ostrowem Lednickim, gdzie również wzniesiono kościół z wkomponowanym baptysterium, opowiedziała się Klementyna Żurowska wraz z gronem współpracowników, jako redaktorka dwutomowej monografii "U progu chrześcijaństwa w Polsce. Ostrów Lednicki" (wyd. Kraków 1993; więcej szczegółów patrz też: Janusz Górecki "Gród na Ostrowie Lednickim", wyd. Poznań 2002).

Ostrów Lednicki został uznany za pierwotną siedzibę księżny Dobrawy, a więc także Jordana. Za tą lokalizacją przemawia mało dostrzeżony fakt, że według oznaczeń dendrologicznych dwa pomosty wiodące na wyspę powstały w latach 963-964. To nagłe zainteresowanie wyspą należy wiązać z przybyciem Dobrawy i wzniesieniem kompleksu sakralno-pałacowego, którego przez pewien czas nie wypadało umieścić w "pogańskich" grodach Gniezna i Poznania. Bardziej prawdopodobne jest, że Mieszko ochrzcił się na Ostrowie Lednickim - w przejściowej siedzi­bie Dobrawy i Jordana.

Kiedy diecezja w Poznaniu?

Błędny pogląd, jakoby już w 968 r. Jordan określony został w kronice biskupa Thietmara mianem poznańskiego biskupa i jako taki podporządkowany arcybiskupowi magdeburskiemu Adalbertowi, został poddany krytyce przez niemieckiego historyka Paula Kehra w sposób niepodlegający wątpliwości. Jednak siłą bezkrytycznego bezwładu utrzymuje się od czasu do czasu w historiografii niemieckiej (czemu się dziwić nie można), ale także w polskiej, która w zasadzie uznała punkt widzenia Kehra.

Wychodząc z tego założenia, jest oczywiste, że Jordan nie mógł zawiadywać w 968 r. nieistniejącą diecezją poznańską, wchodzącą w skład metropolii, gdyż cała Polska dopiero podlegała chrystianizacji. A zatem Jordan był typowym "biskupem misyjnym", podlegającym bezpośrednio jurysdykcji papieskiej.

Takim biskupem misyjnym był początkowo także jego następca Un­gier (984-1012), który podczas synodu gnieźnieńskiego został przez tego samego Thietmara nazwany "biskupem tego miasta", tj. Gniezna, któremu według kroni­karza dotąd podlegał cały kraj pozostający pod władzą Bolesława Chrobrego. Ungier złożył wprawdzie formalny protest przeciw utworzeniu biskupstwa gnieźnieńskiego, ale właśnie wskutek jego bezpośredniej zależności od Stolicy Apostolskiej protest ten nie znalazł uznania. Natomiast celem zaspokojenia jego dotychczasowego stano­wiska wykrojono dla niego z archidiecezji gnieźnieńskiej biskupstwo poznańskie, dla niego wówczas utworzone.

Dopiero w 1004 r., w szczególnych okolicznościach - podczas podróży do Rzymu - Ungier został ujęty w niewolę i zmuszony do uznania zwierzchności arcybiskupa magdeburskiego Taginona. Wykorzystano to w Magdeburgu dla sporządzenia konceptu papieskiego breve, potwierdzającego jurysdykcję metropoli­ty magdeburskiego nad jego sufraganami od 968 r. i wymieniającego wśród nich Jordana jako biskupa poznańskiego. Stąd zaczerpnął tę wiadomość Thietmar w swej kronice, pisanej około 1014 r. Sam się jednak zdezawuował, wymieniając Ungiera w 1000 r. jako "biskupa" gnieźnieńskiego.

Gród w Poznaniu bronił Gniezna

Jaki z tego zespołu sprzeczności między wyobrażeniami archeologów i historyków, wychodzących z odmiennych źródeł, wypływa postulat metodologiczny? Każdy winien działać w zakresie swej kompetencji. Prehistoryk/archeolog winien interpretować własne "fakty źródłowe", uzgadniając je z odnośnymi "faktami źródłowymi" historyka - i wzajemnie, historyk tworząc swoją rekonstrukcję "faktów historycznych", winien uwzględniać w nich odnośne "fakty archeologiczne".

Z wymienionych wyżej "faktów" wynika, że za czasów Mieszka do pierwotnego grodu (z około 940 r.) w latach 70. i 80. wieku X dodano jeszcze jeden, czwarty człon, którego potężne wały drewniano-kamienno-ziemne miały szerokość 25 metrów, a ich wysokość dochodziła prawdopodobnie do 10 metrów. Takich obwarowań nie było wówczas nigdzie na ziemiach polskich. Jednak rozbudowa grodu ma inne uwarunko­wania, niż twierdzi prof. Koćka-Krenz, której zdaniem tak fortyfikowano stolicę.

Ze źródeł niemieckich dowiadujemy się, że w 979 r. cesarz Otton II wyprawił się na Słowian, lecz jego wyprawa zakończyła się klęską. Celem wyprawy była Polska; był to pierwszy w dziejach polskiej granicy zachod­niej tego rodzaju atak. Mieszko, szukając sprzymierzeńców w samych Niemczech, poślubił Odę - córkę Dytryka, margrabiego Miśni. Ale na pierwsze miejsce wysunęła się konieczność wzmocnienia siły obronnej Poznania, jako grodu peryferyjnego od strony niemieckiej - mianowicie w celu osłonięcia Gniezna jako głównego ośrodka "państwa gnieźnieńskiego". Sprawdziło się to w 1005 r., gdy król niemiecki Henryk II po raz drugi zorganizował taką samą wyprawę, ale została zatrzymana przed Poznaniem.

Ze źródeł wiemy, że już Mieszko I dysponował stałym wojskiem rozmiesz­czonym po grodach w liczbie 3000 pancernych (relacja Ibrahima ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w 965-966 r.). Z kroniki Anonima Galla dowiadujemy się, że Chrobry miał: "z Poznania 1300 pancernych i 4000 tarczow­ników, z Gniezna 1500 pancernych i 5000 tarczowników, z grodu Włocławka 800 pancernych i 2000 tarczowników, z Giecza 300 pancernych i 200 tarczowników". Jednym słowem, nauka z 979 r. nie poszła na marne. Gniezno w tym świetle znowu występuje jako gród naczelny w państwie.

***

Jest niepowtarzalną zasługą prof. Hanny Koćki-Krenz, że w toku długoletnich badań znakomicie odsłoniła ważną część zabytków ukrytych w podziemiach kościoła NMP i wydobyła w jego otoczeniu mnogość wytworów ręki ludzkiej, wzbogacających naszą wiedzę o tajemnicach poznańskiego Ostrowa. We wzajemnym dialogu, wolno mniemać, nadamy im właściwą interpretację.

Prof. GERARD LABUDA (ur. w 1916 r. w Nowej Hucie na Kaszubach) jest historykiem, slawistą. Nestor polskiej mediewistyki, doktor h.c. sześciu polskich uniwersytetów. Wychowanek UAM w Poznaniu, później jego rektor. Pełnił funkcję pre­zesa PAN i PAU. W 2006 r. opublikował "Historię K­aszubów", którą nazwał dziełem życia. Większość życia spędził w Wielkopolsce, ale podkreśla, że jest "Kaszubą z Poznania", gdzie mieszka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2008