Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po przeczytaniu artykułu Filipa Springera („Ferie pod blacha falistą”) pragnę dorzucić kilka moich spostrzeżeń. Od kilku lat uzbrojony w aparat fotograficzny wojuję z tymi, którzy zaśmiecają krajobraz. Piszę pisma do gmin i Zarządu Dróg, ilustrując je zdjęciami. Nie mogę odnotować sukcesów. Zlikwidowałem dwa bilbordy, jedną budę, sławojkę i kilka „szmat” (banerów). To wszystko na przestrzeni dwu lat! Już wiem, że polski system prawny ułatwia postawienie szpetnej budy i przeciwdziała jej szybkiemu usunięciu. Instytucje w korespondencji ze mną zawsze podają całe strony paragrafów, które stanowią przeszkodę nie do przebycia w ochronie krajobrazu.
Niedawno jechałem z Warszawy do Puław via Góra Kalwaria i Kozienice. Przyglądałem się przystankom PKS. Toż to małe szpetne kloaki z wulgarnymi napisami. W zeszłym roku ktoś zadał sobie trud i sfotografował te potworki architektoniczne w całej Polsce. W warszawskiej Kordegardzie zrobiono wystawę kilkuset tych fotografii. Rezultat jest żaden! W kraju, gdzie jest kilka Akademii Sztuk Pięknych, wydziały architektury i architektury krajobrazu. Dlaczego tak się dzieje?
W Polskim społeczeństwie, które jest podobne do równiny, żyje niewielu ludzi z wyczuciem piękna i wysoką świadomością estetyczną. Nie ma też ludzi, którzy by wiedzieli, jak wykorzystać tych mających zmysł piękna i umiejętność zastosowania go praktyce. Polska to dzisiaj kraj ludzi niezwykle prostych, a nawet prymitywnych. Często mają oni wysoki status materialny, ale są duchowo ubodzy. Blisko jest im do odpustowych kramów, szczęk i falistej blachy.
Widać to nie tylko po braku szacunku dla krajobrazu. Jest to widoczne w wulgarnej polszczyźnie przetykanej anglicyzmami. Szczególnie zaś w stanowionym prawie i braku jakiejkolwiek zdolności do tworzenia systemów. Widać to w wymiarze sprawiedliwości, segregacji śmieci i oczywiście w służbie zdrowia. Ma rację Filip Springer, kiedy pisze, że „ludziom to nie przeszkadza”. Nie liczyłbym na „merytoryczne rozmowy o pięknie i harmonii”. Trzeba czekać na nowe pokolenia i mieć nadzieję, że będą one zdolniejsze i wrażliwsze od dzisiejszych.