Lourdes, koniec lata, moment

Usłyszałam opinię, że papieska pielgrzymka do Lourdes była jednym z najbardziej poruszających wydarzeń tego pontyfikatu. Chyba tak. Papież mieszkający nie w rezydencji, ale w zwyczajnym Domu Pielgrzyma, poruszający się nie papamobilem, ale takim jak inne wózkiem inwalidzkim, wmieszany w tłum, przerywający ze zmęczenia swoją homilię, bezbronny wobec choroby i starości, uzbrojony tylko w wielką miłość do Boga i do ludzi - był równocześnie przykładem ludzkiej słabości i mocarzem. Może jeszcze nigdy nie był tak blisko nas?.

12.09.2004

Czyta się kilka minut

Koniec lata

Kończy się ta wspaniała pora roku, kiedy drzewa nie są nagie, ale odziane w bajeczną szatę liści - a ludzie nie noszą ciężkich ubrań i chodzą półnadzy. Kiedy słońce jest mocne, gorące i uparte, a nie wyblakłe i niezdecydowane jak w zimie. Kiedy ulice miast są pustawe, pozbawione korków, mniej zaśmiecone i cichsze.

Kiedy politycy i parlamentarzyści wyjeżdżają na wakacje, a ci, którzy zostają, są mniej agresywni i widoczni. W tym roku zwłaszcza zupełnie ich przykryła i wyrugowała olimpiada. Teraz wrócą z nowym zapasem sił, wyposzczeni, głodni rozgłosu - i dopiero dadzą nam dubla!...

Moment

Ta olimpiada wydała mi się zupełnie inna niż poprzednie przez to, że wróciła tam, gdzie się zaczęła, i że przez cały czas zdawałam sobie z tego sprawę. Wtedy, kiedy zwycięzcom wkładano na głowy wieńce z oliwki, kiedy kolarze mijali na trasie ruiny budowli złotego wieku, kiedy żeglarze pływali po wodach, na których rozgrywały się sławne bitwy morskie, czy kiedy bieg maratoński zaczynał się w prawdziwym Maratonie, a zawodnicy patrzyli na te same krajobrazy, które widział biegnący ostatkiem sił Filippides.

Zastanawiam się, który moment zostanie mi w pamięci najdłużej? Chyba jednak ten z dnia otwarcia, gdy na zalanym wodą stadionie ukazał się niezwykły korowód. Ożywione wazy greckie, cała ceramika czarno- i czerwonofigurowa, białe postaci z tympanonów i fryzów. Kiedy zamykam oczy, wracają posłusznie, zastygłe w nadanym im przed wiekami kształcie, poruszane jakby leciutkim podmuchem wiatru.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2004