Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To nie jest płyta. To raczej problem. Jej zawartość każe zapytać wprost: dlaczego jest tak źle, skoro w zasadzie jest tak dobrze? Jak możliwa jest tego rodzaju muzyczna kwadratura koła?
W "Los Impossibles" Christina Pluhar porzuca włoskie klimaty, udając się tym razem na hiszpańsko-meksykańskie rubieże. Punktem wyjścia nagrania był jej zachwyt nad pochodzącą z meksykańskiego manuskryptu tytułową romanescą - utworem napisanym przez wybitnego hiszpańskiego gitarzystę doby baroku Santiago de Murcia. Program tworzą więc formy i tematy należące do świata hiszpańskiej i meksykańskiej muzyki od XVI do XVIII w. (jacaras, fandango, tradycyjne melodie meksykańskie). Wszystko niby jest w porządku. Strunowce brzmią krwiście, gościnnie występujący The King's Singers pohukują tęsknie, wokalistka ślicznie zawodzi, acz można odnieść czasem wrażenie, że wpadła na nagranie z pobliskiego dancingu. A do tego jeszcze kastaniety, nieco porywających rytmów, no i obowiązkowa szczypta kojącego sentymentalizmu ("Llorona")... Jakże pięknie jest! To skąd frasunek?
Powiem najprościej: stąd, iż odnoszę wrażenie, że L'Arpeggiata, zespół słusznie ceniony za stylowe i energetyczne interpretacje muzyki Kapsbergera, Landiego, Cavalierego czy (w innej klasie rozgrywek) za zjawiskową "Tarantellę", niepokojąco steruje w rejony łatwej, lekkiej, no i przyjemnej nade wszystko komercji. A to, że jest to komercja ładnie opakowana, niczego w sprawie nie zmienia. Ostatnia ich produkcja wyraźnie wdzięczy się do masowej publiczności. Ta muzyka udaje w istocie coś, czym na pewno nie jest. Pluhar miesza w swoim kotle rozmaitej wartości ingrediencje, sugerując słuchaczom, że odkrywa nowe i ekscytujące światy muzyczne, a tak naprawdę dostarcza im lekkostrawnej leguminy z nobilitującym stemplem "klasyka".
Dobrze poinformowani mówią, że w czerwcu L'Arpeggiata zagra w Warszawie. Nie ma co ukrywać. Są lęki, oj są.