„Live in London”

"Live in London"Leonard CohenSony Music, DVD/2 CD

28.04.2009

Czyta się kilka minut

Ubiegłoroczną trasę koncertową wymusiły na Cohenie poważne tarapaty finansowe. Ale ekonomia ekonomią, a sztuka sztuką: londyński występ sprawia wrażenie wyjątkowe. I jest czymś takim, Cohen bowiem zbyt poważnie traktuje muzykę i publiczność, by pozwolić sobie (przy nieuniknionej powtarzalności występów) na rutynę. Zmęczona twarz, z której wydobywa się... radość? Tak, artysta często się uśmiecha, niemniej w jego mimice, w geście ręki przyciskającej do piersi kapelusz jest jeszcze coś więcej. Jakieś otwarcie siebie i piosenki, potwierdzenie udzielanej przez piosenki gościny. Nie bez powodu przecież tak wielu się w tych utworach odnalazło. Owszem: tam, gdzie jest podział na scenę i widownię, jest też teatr; tyle że do aktora przychodzi się również po to, żeby coś - także w sobie - odkryć. Wielu więc, powtórzę, ma Cohen egzystencjalnych dłużników.

Jego głos, co oczywiste, zmienił się od czasów, gdy po raz pierwszy śpiewał o Zuzannie. Barwa nabrała lekkiej chropowatości, melodeklamacja od dawna zaś była wybranym środkiem wokalnej ekspresji. Jej możliwości, owszem, uległy pewnym ograniczeniom, niemniej świadomie używany głos nie zawodzi pieśniarza i pozostaje estetycznie skuteczny. Jest też niespodzianka: otóż Cohen bynajmniej nie brzmi tak nisko ani tak, hm, parlandowo jak na studyjnych nagraniach z ostatnich płyt.

Cohenowi towarzyszy zespół kierowany przez basistę Roscoe Becka. Aranżacje zostały przygotowane z wielką starannością (proszę zwrócić uwagę np. na niuanse brzmieniowe w "Who By Fire"), niekiedy muzycy bawią się z oczekiwaniami publiczności, grając wejścia sporo różniące się od znanych początków piosenek. Głosy Sharon Robinson oraz Charley i Hattie Webb pięknie i świetnie lidera wspierają, a w dwóch piosenkach przejmują jego rolę. I jak dobrze to wszystko zostało sfilmowane! Uważne, statyczne ujęcia, spokojny montaż, mnóstwo - ano właśnie - zbliżeń.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2009