Lesbos jest zmęczone

SONIA NANDZIK, aktywistka: Do dziś Grekom wydaje się, że ich kraj nie może wyjść z kryzysu, bo są tu uchodźcy.

16.09.2019

Czyta się kilka minut

Warsztaty medialne w obozie Moria, wrzesień 2018 r. / SONIA NANDZIK
Warsztaty medialne w obozie Moria, wrzesień 2018 r. / SONIA NANDZIK

MARCIN ŻYŁA: Na Lesbos, grecką wyspę na Morzu Egejskim, znów przypływają uchodźcy i migranci. 29 sierpnia, w ciągu zaledwie godziny, dotarło tu 13 pontonów z 546 osobami. Skąd ten wzrost?

SONIA NANDZIK: Wsród nas, pracujących z uchodźcami, nie ma wątpliwości. To efekt poluzowania kontroli po stronie tureckiej i sygnał dla Europy od prezydenta Erdoğana: „Jeśli Unia nie przeznaczy dla nas nowych funduszy, mogę znów wywołać kryzys”.

Dotąd większość łodzi zatrzymywała turecka straż przybrzeżna. Często przemocą – ktoś umieścił na YouTubie film, na którym widać, jak żołnierze okładają kijami pasażerów, w tym dzieci. Frontex, unijna agencja ds. ochrony granic, stara się nie dopuścić, aby pontony wpłynęły na greckie wody, ale gdy już się to stanie, eskortuje je do wybrzeża.

Sytuacja jest najgorsza od lat?

Kiedy w 2015 r. zaczął się kryzys uchodźczy, każdego, kto tu trafiał, szybko przewożono do kontynentalnej Grecji. Teraz w trzech obozach wokół 35-tysięcznej Mityleny, stolicy Lesbos, mieszka ok. 12 tys. uchodźców. Największy i najbardziej znany to obóz Moria, dziś bardzo przepełniony. Drugi nazywa się Kara Tepe. Tu sytuacja jest lepsza: obóz jest sprzątany, rodziny żyją w kontenerach, dzieci są szczepione i chodzą do szkoły. Mieszka w nim ok. 1,4 tys. ludzi. Jest też obóz Pikpa, dla uchodźców narażonych na przemoc, m.in. osób LGBT.


Czytaj także: Uchodźcy i migranci, serwis specjalny "Tygodnika Powszechnego"


Uchodźcy mieszkają też w gajach oliwnych. Jedna z organizacji dostarczyła niedawno maty do jogi, aby nie spali na gołej ziemi. Teraz przybyło tu tak wiele osób, że brakuje jedzenia i ludzi do pomocy.

Greckie służby są uszczuplone. Nie ma pieniędzy, aby monitorować sytuację nocą.

Po dwudziestej dzieją się rzeczy strasz- ne. Kwitnie prostytucja, dochodzi do bójek, co 2-3 dni ktoś jest dźgany nożem. Dwa tygodnie temu zginął tak 16-let- ni Afgańczyk. Drugi chłopak, ­któ- ry brał udział w tej samej bójce, zmarł w szpitalu.

Kiedy zaczynają się walki, policja i wojsko pierwsze opuszczają obóz. Niedawno zamieszki wybuchły w dzień, gdy młodzież bez rodziców zażądała przeniesienia na kontynent. Policja od razu zareagowała gazem łzawiącym. Warunki panujące w Morii wyzwalają niestety złe emocje. Na jedną toaletę przypada 80 osób. To musi generować przemoc.

Skąd pochodzą uchodźcy i migranci?

75 proc. przyjechało z Afganistanu, 6 proc. z Demokratycznej Republiki Konga, 5 proc. z Syrii. Każdy jest poddawany indywidualnej procedurze. Urzędników i tłumaczy jest jednak za mało. Nawet ci, którzy są na wyspie długo, dostają informację, że rozmowa odbędzie się za kilka miesięcy.

O procedurze azylowej można opowiedzieć za pomocą pieczątek, które zbierają uchodźcy. Najpierw dostają dokument z czerwonym stemplem – potwierdzenie, że trwa procedura azylowa, która nie pozwala na opuszczenie wyspy. Czarna pieczątka oznacza, że wolno im poruszać się po całej Grecji. Małą niebieską otrzymują osoby szczególnie narażone na ryzyko. Jeśli uchodźca dostanie azyl, potwierdzeniem jest duża niebieska pieczątka.

Ci, którzy teraz dotarli na Lesbos, zostaną co najmniej rok. Może dostaną pozwolenie wyjazdu z wyspy, ale z adnotacją, że będą musieli wrócić na wywiad – już na własny koszt.

Jak reagują mieszkańcy Lesbos?

Są zmęczeni sytuacją, jakby uśpieni. Nasza organizacja, ReFOCUS Media Labs, uczy uchodźców produkcji medialnej: inżynierii dźwięku, fotografii, grafiki komputerowej. Chcielibyśmy, aby z nowymi umiejętnościami mogli wesprzeć lokalną gospodarkę. Ale trudno nam nawiązać współpracę z restauracjami czy hotelami.

Dlaczego?

Kiedy w 2015 r., równolegle z uchodźczym, zaczął się kryzys gospodarczy, obniżono płace, zablokowano bankomaty. Dziś niektórym Grekom wydaje się, że kraj nie może wyjść z zapaści, ponieważ są uchodźcy. Panuje niepewność. Kiedy na przełomie miesiąca ONZ wypłaca uchodźcom po 90 euro na utrzymanie, przed bankomatami ustawiają się kolejki. Potem wypłatę dostają Grecy. Oni też wolą podjąć gotówkę – trauma po kryzysie jest za duża, by ufali państwu. ©

 

SONIA NANDZIK jest założycielką fundacji ReFOCUS Media Labs, zajmującej się edukacją uchodźców. Prowadziła projekty w Serbii, Maroku i Bangladeszu, obecnie pracuje na Lesbos.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2019