Lekkość Légera

Mamy oto wyjątkową okazję, by spotkać się z dziełami jednego z założycieli sztuki nowoczesnej - Fernanda Légera (1881-1955). Z dziełami najwyższej klasy, a do tego świetnie wyeksponowanymi.

19.06.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Żyjemy w niebezpiecznych i wspaniałych

czasach, kiedy rozpaczliwie splatają się z sobą

koniec jednego świata i narodziny innego.

Fernand Léger

Warto zatem zacząć od formy wystawienniczej. Podstawą sukcesu była, jak się wydaje, nieograniczona przestrzeń, oddana do swobodnego zagospodarowania autorkom projektu, Violi Damięckiej i Żanecie Govenlock. Umiejętnie operując światłami, budują dramaturgię, akcentują starannie prezentowane obiekty. Wystawa ma charakter jednoznacznie chronologiczny, ale ten rytm niczego nie wymusza, niczym nie obciąża, przeciwnie - staje się pomyślnym prądem, unoszącym nas po salach Zachęty.

Czemu tak mocno akcentuję zalety tej ekspozycji? Z prostego powodu: w ostatnich czasach nie mogłem napisać nic dobrego o sposobach prezentowania sztuki w polskich muzeach i galeriach. Stołeczna Zachęta wydaje się chwalebnym wyjątkiem.

Filtr autora

Na początku najwcześniejsze obrazy Légera zestawiono z pracami najbardziej charakterystycznymi - tak, by od razu mocno określić indywidualny rys stylu artysty, stylu, który, ewoluując i przemieniając się, pozostanie jego znakiem rozpoznawczym. Uproszczony, sumaryczny, czarny kontur, plamy koloru kładzione jakby bez związku z rysowanymi postaciami, łatwo dające się przemienić w kompozycje ścienne, mozaiki, reliefy czy witraże. Léger, tworząc swe wczesne obrazy i rysunki, nie przewidywał, że tak szczęśliwie dadzą się zastosować w innej skali i innych technikach, choć od samego niemal początku były bardzo dekoracyjne.

Następna sala została najstaranniej przemyślana i zrealizowana. Z pomalowanej na czarno, pustej przestrzeni wydobyto punktowym światłem tylko trzy rysunki oraz słowa samego Légera: "Przyszła wojna. Była szara i zamaskowana: światło, kolor, ton były zakazane pod karą śmierci. Życie w ciszy, życie w mroku, po omacku; wszystko, co oko mogło dostrzec, musiało schować się, zniknąć. Nikt z nas nie widział wojny; oko ukryte, zamaskowane, koloru ziemi i tuż przy ziemi, nie widziało nic".

Rysunki - staranne i estetyczne - inspirowane były wojną. Widać w nich jednak, jak mocno i konsekwentnie zadziałał artystyczny filtr autora: z okropności wojny nie zostało nic. To nie zarzut, to stwierdzenie. Léger jako sanitariusz znał wojnę i jej skutki, najpewniej jednak nie uznał za stosowne, by wprowadzać je do "sztuki". To konsekwencja idealistycznego nastawienia do świata, do nowoczesności, do sztuki właśnie. Wszak "żyjemy w niebezpiecznych i wspaniałych czasach".

Kolejne przestrzenie odzwierciedlają poszerzające się zainteresowania Légera. Pojawiają się projekty dekoracji i kostiumów do baletów i oper, film "Balet mechaniczny" z 1924 r., gobelin według pomysłu artysty, wreszcie - projekty monumentalnych realizacji ściennych i witrażowych. Całości dopełniają liczne fotografie malarza, często znakomite.

Ekspozycji towarzyszą cytaty z pism Légera (w 1970 r. wydanych także w Polsce pod tytułem "Funkcje malarstwa"). Cytaty umieszczone zostały na półprzezroczystych pasach plastiku i obciążone za pomocą metalowych listew, skręconych wydatnymi śrubami. Te śruby, ich nakrętki, to także swoisty hołd złożony miłośnikowi maszyn, metalowych kształtów i stalowych konstrukcji.

Instynkt cywilizacji i siła utopii

Guillaume Apollinaire pisał w "Kubistach": "Fernand Léger jest jednym z najzdolniejszych artystów swego pokolenia. (....) Należy on do pierwszych, którzy (...) poddali się z radością (...) instynktowi cywilizacji, w której żyją. Instynktowi temu opiera się znacznie więcej ludzi, niż przypuszczamy.(...) Widok obrazu Légera napełnia mnie wielkim zadowoleniem". To jasne, że pisarstwo Apollinaire'a ma charakter wyznawczo-apologetyczno-profetyczny, wciąż jednak pozostaje ważnym dokumentem rodzącej się nowoczesności.

Léger zaczynał nieco anachronicznie - od fascynacji impresjonizmem. Potem przyszedł zachwyt Cézannem. Za kubistę nigdy się nie uważał, a ze względu na upodobanie do nowoczesnych, nieco obłych form nazywano go "tubistą". Kiedy wraz z przyjacielem Robertem Delaunayem wszedł do galerii Kahnweilera, zobaczone tam obrazy Picassa i Braque'a skomentował słowami: "Chłopaki malują pajęczyny". Na zrozumienie przemian w sztuce raczej to nie wygląda, a jednak wydaje się, że Léger i Juan Gris jako jedyni poza "ojcami założycielami" dotarli do istoty kubistycznego przełomu. Léger umiał twórczo przepracować doświadczenie kubistyczne, stworzyć jego indywidualną redakcję, która doskonale dała się przemienić w powszechnie akceptowalną nowoczesność, realizowaną z wielkim powodzeniem zarówno w latach wojny w USA, jak i potem.

Najbardziej wzruszające w warszawskiej prezentacji jest to, że tak dobitnie ukazuje ona wiarę w sztukę. Bo czymże innym są owe projekty i realizacje, ogarniające nieledwie wszystkie dziedziny współczesnego życia (na wystawie zabrakło miejsca dla ilustracji książkowych i plakatów)? Artysta wszechstronny? Na pewno tak, ale zarazem przepełniony misją, nadzieją i wiarą w odmieniającą i sprawczą siłę sztuki nowoczesnej, która winna wypełnić całą ikonosferę codzienności. Te realizacje znaleźć się miały w budynkach użyteczności publicznej, na stadionach, w kościołach. Cały świat powinien zostać zagarnięty przez nowoczesność.

Taka siła utopii dana była chyba tylko tym pierwszym - tym, którzy nieśli na sobie ciężar przemieniania oblicza współczesności. Do pełni obrazu brakuje tylko baletu Dariusa Milhauda "Stworzenie świata" - Léger zaprojektował do jego inscenizacji kostiumy i scenografię.

To niezwykle optymistyczna i piękna wystawa, przywracająca na chwilę wiarę w przemieniającą i sprawczą siłę sztuki. Warto odnaleźć się w tej - może nawet nieco utopijnej - aurze. Max Jacob pisał w jednym z poematów: "Kiedy maluje się obraz, z każdym dotknięciem zmienia się on całkowicie, obraca się jak walec, i trwa to prawie w nieskończoność. Kiedy przestaje się obracać, znaczy to, że jest skończony". Być może miał na myśli obrazy swego przyjaciela; léger po francusku znaczy lekki.

***

Naszą wiedzę o artyście doskonale uzupełni katalog ekspozycji. Na szczególną uwagę zasługują teksty polskich autorów: Andrzeja Turowskiego, Marcina Giżyckiego, Joli Goli, zwracające uwagę na znaczenie i wagę sztuki Légera w naszej sztuce. Pokazywane dzieła pochodzą z wielu kolekcji francuskich, główny zbiór przybył do nas z muzeum malarza w Biot. Dodajmy, że zaprzyjaźniony z Polakami Léger już przed wojną ofiarowywał swoje prace do polskich kolekcji. W ten sposób jego dzieła znalazły się w Łódzkim Muzeum Sztuki, a zbiór poety Jana Brzękowskiego wszedł do zbiorów krakowskich. W Zachęcie mogły spotkać się ponownie.

"Fernand Léger od malarstwa do architektury"; Zachęta Narodowa Galeria Sztuki; czerwiec - sierpień 2006; kuratorzy: Jean-Michel Foray i Agnieszka Morawińska; projekt ekspozycji: Viola Damięcka i Żaneta Govenlock; redakcja naukowa katalogu: Sylvie Forestier; projekt graficzny katalogu: Jan Bokiewicz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2006