Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W felietonie Mariana Stali „Indeks” Autor (któremu przesyłam zasłużone wyrazy szacunku i uznania) pyta, kto pierwszy wpadnie na myśl, by uniwersytety zamienić na kursy internetowe.
Spieszę ze smutkiem powiadomić, że rozporządzenie MNiSW z 25 września 2007 r. precyzuje, że na uczelniach od 40 do 60 proc. zajęć może odbywać się właśnie w ten sposób. Jak wieść niesie, przygotowywana jest nowelizacja rozporządzenia, znosząca górną granicę 60 proc. i pozostawiająca jako zajęcia „rzeczywiste” tylko te, które odbywają się w trybie warsztatowym i laboratoryjnym. Pozostałe będą mogły odbywać się wyłącznie w internecie. Z jeszcze większym smutkiem donoszę uprzejmie, że wiele szkół wyższych (zwłaszcza prywatnych), wietrząc sposób na oszczędności, już z tego korzysta, przy znaczącym (choć niemającym wpływu na sytuację) sprzeciwie studentów. Odnosząc się do ostatniego zdania felietonu (mówiącego o tym, że Autor nie chciałby dożyć realizacji tego pomysłu) informuję, że niestety wspólnieśmy dożyli.
Dr Tomasz Grzyb, Katedra Psychologii Społecznej, SWPS, Wydział Zamiejscowy we Wrocławiu