Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tom niewielkiego formatu otwarty sławnym esejem Artura Sandauera „Rzeczywistość zdegradowana”, 700 stron na papierze biblijnym klasy III, stał się dla mnie nie tylko odkryciem wielkiego pisarza, ale i jedną z niewielu Ksiąg, które pozostają ważne na resztę życia. Teraz „Proza” Brunona Schulza (Wydawnictwo Literackie 1964) doczekała się na półce towarzystwa w postaci kolejnych tomów „Dzieł zebranych”. Mam nadzieję, że doczekam wszystkich zapowiedzianych dziewięciu.
Jak wygląda krytyczne wydanie „Sklepów...”, pierwszej książki Schulza, opublikowanej pod koniec 1933 r. z datą roku następnego? Wobec zagłady archiwum Schulza, tłumaczy Stanisław Rosiek, podstawą musi być pierwodruk, ponownie tylko skontrolowany pod kątem omyłek, przeoczeń i uwspółcześnienia pisowni, no i opatrzony komentarzami i przypisami (również takimi jak „urynał – tu: nocnik”). Osobno opisano nieliczne odmiany tekstu w trzech fragmentach „Sklepów...”, które ukazały się wcześniej w czasopismach.
Polecam lekturę zarówno wstępu, jak i noty edytorskiej. A w tej ostatniej – rozważania Rośka (niekiedy polemiczne wobec hipotez znakomitego schulzologa Jerzego Ficowskiego) na temat dziejów powstania i wydania „Sklepów...”. Czy rzeczywiście u ich początków znajdowały się listy i do kogo właściwie pisane: do przedwcześnie zmarłego przyjaciela, niespełnionego pisarza Władysława Riffa, do pisarki Debory Vogel, a może do młodziutkiej adeptki sztuki Stefanii Juer, która po wojnie stała się znana jako Stefania Dretler-Flin z Grupy Dziewięciu Grafików? Niestety, papiery po gruźliku Riffie spalono, listy do Debory Vogel i Stefanii Juer przepadły podczas wojny, mamy tylko słowa Schulza i zawodną pamięć świadków. Jak właściwie przebiegła wizyta nieznanego debiutanta u Zofii Nałkowskiej? Jak Schulz planował zilustrować książkę (ukazała się bez ilustracji)? To akurat wiedzielibyśmy, gdyby nie kolejny dramatyczny epizod tej historii. Nałkowska otrzymała od Schulza egzemplarz „Sklepów...” oprawny w ciemny jedwab, z oryginalnymi rysunkami i długą dedykacją – ale przyjaciel pisarki Bogusław Kuczyński w napadzie zazdrości podarł książkę i spalił. Niestety, rękopisy – i książki – czasem jednak płoną. ©℗
Bruno Schulz, SKLEPY CYNAMONOWE, wstęp i opracowanie Jerzy Jarzębski, dodatek krytyczny Stanisław Rosiek, opracowanie językowe Małgorzata Ogonowska. Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2019, ss. 278. „Dzieła zebrane”. Tom 2.
