Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przynajmniej tam „na dole”: wśród ofiar (20 zabitych i 50 rannych) są przedstawiciele wszystkich tych grup. „Ból naszych sąsiadów na Krymie – to nasz ból. (...) W takiej sytuacji jest ważne, aby nie przekraczać »czerwonych linii«, aby tragedii zwykłych ludzi nie zamieniać w polityczne spekulacje” – czytamy w kondolencjach dla rodzin ofiar na tatarskiej stronie „Krymska Solidarność”.
W środę, 17 października, 18-letni uczeń – podobno skonfliktowany z nauczycielami – przyniósł do miejscowego technikum karabin i ładunki wybuchowe (broń kupił legalnie, a ładunki sporządził z także legalnie kupionej amunicji). Strzelał systematycznie, chodząc od klasy do klasy. Zabił 15 uczniów i 5 nauczycieli.
Głos zabrał też prezydent Putin: stwierdził, że winna jest globalizacja (bo „wszystko zaczęło się od tragicznych wydarzeń w szkołach w USA”) i internet (bo dostarcza młodym fałszywych wzorców). Tymczasem dziennikarze, którzy analizowali profil zabójcy na portalu VKontakte („rosyjskim Facebooku”), ustalili, że w 2014 r. – gdy zaczęła się rosyjska agresja na Krymie i w Donbasie – nastolatek zamieszczał wpisy chwalące Putina. Później zaprzestał takich aktywności. Jego znajomi twierdzą, że był coraz bardziej wycofany. ©℗
Czytaj także: Wojciech Pięciak: Krym, dramat każdego dnia