Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
1
Aby nie zniszczyć niepowtarzalnego języka, przytaczam ją w całości: „Policja skierowała do toruńskiego sądu wniosek o ukaranie posłanki PiS Anny Sobeckiej. W lutym tego roku związana z Radiem Maryja polityk zapłaciła – nie będąc do tego uprawniona – 3,5 tys. złotych grzywny za dyrektora radia o. Tadeusza Rydzyka, na którą został skazany za prowadzenie nielegalnej zbiórki na rzecz telewizji Trwam. Sobecka deklaruje, że nie czuje się winna, a proces to część walki politycznej. Posłance grozi kara grzywny lub aresztu”.
2
Jako człowiek staroświecki, a więc sentymentalny, natychmiast po przeczytaniu przywołanych słów popadłem w stan silnego wzruszenia. Tyle się mówi o tym, że polityka to bagno, tyle wokół przykładów bezdusznego materializmu, a tu, proszę – jakiż piękny przejaw czystej, bezinteresownej życzliwości pani posłanki.
3
A nawet jeśli ta życzliwość podszyta jest pamięcią o przeszłych i przyszłych wyborach, o wadze poparcia przez Radio Maryja, to cóż z tego? Innych nie stać nawet na taki gest.
4
Mniejsza zresztą o życzliwość i bezinteresowność. Policję, która skierowała sprawę posłanki Sobeckiej do toruńskiego sądu, namawiam do wyobrażenia sobie przebiegu i zakończenia rozprawy. W razie uniewinnienia składający wniosek nic nie zyska; w razie wyroku skazującego – będzie ośmieszony i posądzany o podlizywanie się rządzącym.
5
Nie wątpię, iż kierując do sądu wniosek o ukaranie posłanki Sobeckiej, policja działała zgodnie z przepisami prawa i w poczuciu posiadania racji. Cóż, nie wszystkie przepisy są rozsądne. A także: czasami lepiej nie mieć racji.