Krater

Michałowi Szladze

07.07.2009

Czyta się kilka minut

Już nie mamy przepustek. Pomagają nam przyjaciele z artystycznej partyzantki, więc nie musimy skakać przez płot. Kiedy byliśmy tutaj ostatni raz? Od Hamleta upłynęło kilka lat, kilka lat bez poczucia obezwładniającej dziwności istnienia w przestrzeni poza czasem, w krainie, gdzie wszystko mogło się zdarzyć - i zdarzyło się - i w związku z tym nie zdarzy się już nic. Przelatujące wśród norweskiej produkcji dźwigów polskie mewy krzyczą o tym otwartym tekstem, nie muszą kryć się za Morsem. Nikt nie wie, co z tym zrobić.

Kilkaset metrów stąd tętni gdańska kanikuła: po deptakach i uliczkach tłumy urlopników przewalają się wśród permanentnie jarmarcznodominikańskich straganów z mydłem, powidłem i bursztynem z Jablonexu. Tutaj - Zona. W Zonie słychać tylko mewy i delikatny chichot spełnionych najskrytszych marzeń klasy robotniczej. Kupiecki etos jeszcze tutaj nie dotarł, nie rozkrzątał, nie rozpanoszył się w postindustrialnym, przyprószonym zielenią krajobrazie o zapachu wolności i stali. Wśród widmowych hal i jałowych kanałów hula Duch Starego Hamleta oraz sporadyczni zagubieni strażnicy na skrzypiących damkach. Wszystko to od lat zawieszone w tymczasowości. Jest pięknie.

Elsynor pustoszeje, obraca się w perzynę. Przed koncertem Jeana-Michela Jarre’a wyburzono część budynków, ofiarą Kylie Minogue padł jeden z moich ulubionych molochów z dającym do myślenia napisem "Traserzy Prefabrykacji". Gdańszczanie lubią sielanki: Jarre, Minogue i Scorpionsi w ramach Solidarity. A to echo grało... Przed ewentualnym wpisaniem na listę Dziedzictwa UNESCO uchroniły Zonę zagadkowe pożary i wyburzenia. Miasto nie chce kłopotu z dziedzictwem, nowi właściciele chcą postawić supermarket na miarę nowych czasów (miały być jeszcze cztery mieszkalne wieże, ale boom na apartamentowce rozwiał się wskutek kryzysu - ostał się handel). Miasto chce zmajstrować trasę szybkiego ruchu, która to przyszła trasa przetnie istniejącą już Drogę do Wolności. Jakie to znaczące: nie wiadomo, co będzie na górze, a co pod spodem. Najprawdopodobniej zdecydują się na sygnalizację świetlną, więc wolność poczeka na czerwonym.

Hala nr 42A (z suwnicą Anny Walentynowicz) jeszcze stoi, podobno ma jeszcze postać ze względu na zabytkowość, może to prawda, może półprawda, niejedna przemysłowa zabytkowość padła ofiarą przemyślnej mamony. Tak czy owak - tutaj był Hamlet, syn Hamleta, tutaj przychodził Fortynbras, syn Fortynbrasa. Tutaj Klaudiusz degustował wina, a Rosenkrantz i Guildenstern robili casting na "Być albo nie być". Elsynor. Tutaj czas wypadł z ram - i stoi, rdzewieje, zarasta zielenią Zony.

Stocznia Gdańska, lipiec 2009

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.