Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na albumie „Faces & Places”, zrealizowanym w studiach w Malibu i Bonn oraz podczas koncertów w Paryżu i Sydney, 70-letni Joe Zawinul - lider Weather Report, bodaj najsłynniejszej grupy jazzu elektrycznego przełomu lat 70. i 80. - znów pokazuje lwi pazur. Przebojowość tej muzyki to wyraz zarówno niewyczerpanej inwencji twórczej multi-instrumentalisty (przypomnijmy, że to właśnie on skomponował spopularyzowany przez Milesa Davisa standard „In a Silent Way”) oraz jego niespożytego temperamentu, jak i pochodzących z różnych kontynentów wokalistów, których zaprosił do współpracy, takich jak: Maria Joao i Sabine Kabongo, a także Etienne Mbappe, Amit Chatterjee i Richard Bona.
Nie ulega wątpliwości, że Zawinul pracuje tylko z najlepszymi w swoim fachu. Na albumie słyszymy więc pełnych wital-ności perkusjonistów Alexa Acunę i Manolo Badrenę, których wspiera przy bębnach Paco Serry, wirtuoza tabla Zakira Hussaina i basistę Victora Baileya, wreszcie saksofo-nistę Boba Malacha i gitarzystę Deana Browna. Co istotne, nikt z nich nie wyskakuje przed orkiestrę, a jeśli już, to na wyraźny znak mistrza, odpowiadającego - jak to się zgrabnie mówi - za całokształt artystyczny.
„Faces & Places” - podobnie jak poprzednie solowe albumy Zawinula, „My People” oraz „World Tour” - to skrzyżowanie nowoczesnego, niezwykle energetycznego jazzu z gatunku fusion z tym, co określa się mianem world music. Zatem, słuchacz ma niepowtarzalną szansę odbyć w jego towarzystwie podróż w czasie i w przestrzeni. W przestrzeni, bowiem muzyka Zawinula to tygiel rytmów: afrykańskich, arabskich, hinduskich, karaibskich i latynoskich; w czasie, bowiem w „Rooftops of Vienna” pianista wraca nad piękny modry Dunaj, skąd wyruszył za Wielką Wodę, a „The Spirit of Julian Cannoball Adderley” zadedykował legendarnemu saksofoniście, u którego na początku lat 60. terminował. Perłą w koronie okazuje się tajemniczy, a więc intrygujący, dwuczęściowy utwór „Borges Buenos Aires”, w którym Joe Zawinul składa hołd kulturze tanga oraz pisarstwu autora „Fikcji” jednocześnie.
Bez wątpienia, „Faces & Places” to jazz XXI wieku, muzyka bez granic.
JANUSZ DRZEWUCKi