Outsider

Orwell, podobnie jak Conrad, którego cenił, nie miał złudzeń co do ludzkiej natury i biegu świata, mimo to starał się uratować w sobie "wiarę w przyzwoitość". Najbardziej bał się zniewolenia, które odzierało człowieka z godności.

26.03.2008

Czyta się kilka minut

George Orwell, ok. 1945 / Fot. Schrift Steller / East News /
George Orwell, ok. 1945 / Fot. Schrift Steller / East News /

D.J. Taylor, Orwell 1903-1950

Wąski chodnik, ceglany mur, w perspektywie bezlistne gałęzie drzew. Na pierwszym planie mężczyzna pcha dziecięcy wózek. Malca musiało coś zaintrygować na ulicy, bo odwraca się do tyłu i nie widzimy jego twarzy. Za to mężczyzna jest wyraźnie zaabsorbowany. Jego wzrok spoczywa na dziecku, a ręce z trudem sięgają wózka - wygląda groteskowo i nieporadnie.

To zdjęcie Erica Blaira jest najbliższe jego osobowości, w której pewna nieporadność w sprawach życiowych sąsiadowała z nieprzeciętną przenikliwością, wrażliwością i zdolnością do głębokiej refleksji. Taka postać wyłania się z biografii pisarza autorstwa D.J. Taylora.

Eric Blair, który przyjął po latach literacki pseudonim George Orwell, był mentalnie bardzo związany z wyższą warstwą klasy średniej, z której pochodził. A jednocześnie wciąż podejmował próby wyzwolenia się spod jej wpływów. Były one jednak skazane na niepowodzenie, gdyż - jak to określił Anthony Powell - Orwell "kochał to, przeciw czemu się buntował". Stąd z jednej strony chęć poznania życia społecznych nizin, próba bratania się z ludźmi wyrzuconymi na margines, z drugiej przywiązanie do form; sentyment do "starej Anglii" i jednocześnie pociąg do socjalistycznych przemian.

St. Cyprian’s - męską szkołę z internatem - po latach wspomina jako miejsce, które kojarzyło mu się z "wdychaniem czegoś zimnego i smrodliwego - jest to jakby mieszanina przepoconych skarpet, brudnych ręczników, smrodu fekaliów w korytarzu, widelców z resztkami jedzenia". Do tego poczucie stałej obserwacji i narażenie na złośliwe uwagi ze strony właścicielki, pani Wilkes. Utrwalało się w nim przekonanie, że jest gorszy od innych: "Nie miałem pieniędzy, byłem słaby, brzydki, niepopularny, cierpiący na chroniczny kaszel, byłem tchórzem i śmierdzielem". Ile w tym prawdy, na ile zaś to wspomnienie, wynikające z chęci wyzwolenia się spod presji tradycji, zostaje poddane literackiej kreacji? - zastanawia się Taylor.

Pobyt w Eton naznaczył Orwella na całe życie. Absolwenci tej uczelni byli rozpoznawalni - wyróżniał ich język, sposób bycia, powierzchowność. Autor "Folwarku zwierzęcego" na próżno chciał te cechy zatrzeć czy zminimalizować. Nawet włóczęgi po dzielnicach nędzy, noce w obskurnych noclegowniach i  tanie jadłodajnie nie pozbawiły go etońskiego stygmatu.

Prędzej wyzwala się Eric spod presji rodziny - decyzja o porzuceniu służby w policji birmańskiej pasuje go na człowieka niezależnego, idącego własną drogą. Od tej pory życie podporządkuje pisaniu, które stanie się także rodzajem autokreacji. To dlatego zapewne Taylor niepokoi się, czy będzie w stanie "oddzielić prawdę od mitu".

Dziennikarski debiut Orwella przypada na rok 1928 w paryskim piśmie literackim "Monde". "New English Weekly", "Manchester Evening News", później współpraca z amerykańskim "Partisan Review", kierowanie działem literackim "Tribune" i stała rubryka w tym piśmie zatytułowana "Jak mi się podoba" - to kolejne etapy dziennikarskiej roboty.

Tymczasem peregrynacja do przemysłowych regionów Anglii, która zaowocowała "Drogą na molo w Wigan", była kolejną próbą zmierzenia się ze światem nędzy, bezdomności i wyobcowania. Zdobyte doświadczenie wpływa znacząco na poglądy polityczne ich autora. "Potrzeba nam świadomego, otwartego buntu zwykłych ludzi przeciwko nieskuteczności, przywilejom klasowym i władzy ludzi starych" - pisał Orwell. Postulował także "nacjonalizację na szeroką skalę, ograniczenie wysokich dochodów, demokratyczną reformę systemu edukacyjnego".

Zaletą książki Taylora jest szeroka charakterystyka tła społeczno-politycznego epoki. Szczególnie warta uwagi jest angielska polityka wydawnicza w czasie II wojny światowej. Od roku 1943, gdy ZSRR urasta do jednego z najważniejszych graczy na światowej scenie, trudno było znaleźć w Anglii wydawcę, który opublikowałby krytyczne uwagi pod adresem tego kraju.

Ponad rok Orwell nie mógł wydać "Folwarku zwierzęcego". Zirytowany, tak skomentował hipokryzję polityków: "niemal nic nie zostało zabronione, lecz »rady« udzielane nieoficjalnie przez urzędników i skwapliwość, z jaką je wcielano w życie, decydowały o tym, że nic, co zagrażało klasie rządzącej, nie miało szans na publikację". Tak było również z "Rokiem 1984". Mimo (a może dlatego), że utwór zelektryzował wydawców i przyjaciół autora, nikt nie spieszył się z wydaniem tak jawnie antytotalitarnej powieści. Po prawie roku od napisania zdecydował się ją opublikować Warburg - prawie w ostatniej chwili przed śmiercią autora.

Skłonność do ambiwalencji była stałą cechą psychiki Orwella. Był przywiązany do Oxfordshire i Berkshire, a przez całe życie gnał po świecie; lubił domowe zacisze, celebrował parzenie herbaty i przyjacielskie posiady przy wielkim, metalowym imbryku, ale wkrótce je porzucał, by doświadczyć zimna, głodu i osamotnienia. Czy dlatego że - jak zauważył jeden z przyjaciół - "mógł prosperować wyłącznie wśród stosunkowo dotkliwych przeciwności losu"?

A tych nie brakowało - jego życie nierzadko upodabniało się do tragifarsy. Wiele wydarzeń - jak choćby te z okresu wojny w Hiszpanii - nabierało groteskowego wymiaru. Został ranny na odcinku frontu, na którym nic się nie działo; "niewygody wojny pozycyjnej i nuda" - jak sam to później określał. Wielodniowa tułaczka przez punkty opatrunkowe i prymitywne szpitale, nocna jazda koleją z konającymi żołnierzami wypełniała długą listę Orwellowskich traum i doświadczeń. Odciskając się na psychice, stały się jednocześnie zalążkiem przyszłych literackich pomysłów.

Tymczasem w roku 1938 choroba, która go nękała od lat, zaostrza się. Następuje krwotok i kilkumiesięczny pobyt pisarza w sanatorium Preston Hall.

Orwell nie dbał o zdrowie - to nie mieściło się w jego stylu życia. Jednak od tego momentu będzie coraz częściej pacjentem szpitali i sanatoriów. Poddawał się różnego rodzaju zabiegom i kuracjom, powoli uświadamiając sobie ich nadaremność.

Ambicję bycia w centrum wydarzeń łączył z zamiłowaniem do przyrody. Był samotnikiem, dobrze czującym się na polu lub w ogrodzie. Potrafił z zapamiętaniem obserwować owady i ptaki, z zapałem hodował kury i kozy. Uprawiał też ogród - plewił, przekopywał, siał i sadził. Właśnie dlatego po szpitalnych miesiącach chętnie powracał do swego gospodarstwa na szkockiej wyspie Jura. W lipcu 1948 roku znalazł się tam ostatni raz. Z trudem ukończył pracę nad "Rokiem 1984".

Głównym imperatywem pisarza było przekonanie, że trzeba żyć w zgodzie z samym sobą. Nieodparcie przychodzi na myśl Conradowskie wyznanie, że w życiu ważnych jest "kilka prostych prawd". Orwell, podobnie jak Conrad, którego cenił, nie miał złudzeń co do ludzkiej natury i biegu świata, mimo to starał się uratować w sobie "wiarę w przyzwoitość". Najbardziej bał się zniewolenia, które odzierało człowieka z godności.

Nie przegrał własnego życia, lecz cały czas zachowywał się tak, jakby mu nie zależało na wygranej. Był outsiderem, który żył z pasją, angażując się we wszystkie ważne wydarzenia epoki, łapczywie chwytając to, co ona niesie, a równocześnie idąc pod prąd i nie dyskontując swych dokonań. Był - jak to określił Richard Rees - "uciekinierem ze zwycięskiego obozu".

***

Książka D.J. Taylora jest trzecią z kolei biografią Orwella i pierwszą przetłumaczoną na język polski. To praca rzetelna, chociaż autor nie był w stanie odnieść się do wszystkich dokumentów, bo te pojawiają się cały czas. Ambicja, by uwzględnić je wszystkie, sprawiła, że książka obrosła dodatkami (Słowo od autora, Apendyks I, Apendyks II, Posłowie do wydania II). Wreszcie - literatura i przypisy źródłowe, niezwykle drobiazgowe i cenne dla badaczy i biografów. Zwykły czytelnik na pewno chętniej będzie korzystał z przypisów tłumacza. Oryginalnym uzupełnieniem jest napisany przez tłumacza "Orwellowski alfabetyczny miszmasz". Brakuje niestety indeksu nazwisk i tytułów. Przydałoby się także kalendarium życia i twórczości, zważywszy na niechęć autora do dat - rzadko je umieszcza i nieraz trzeba przewertować wiele stron, by umiejscowić w czasie ważne wydarzenie.

Rozdziały stanowiące osnowę książki przeplata 10 "przerywników". Te dodatkowe "nadrozdziały" nie wnoszą jednak nic nowego. Powtarzają fakty i są ich jednostronną interpretacją. Ich umieszczenie podyktowane było zapewne chęcią wprowadzenia osobistego tonu. Jednak zabieg ten, rozbijając kompozycję i naruszając spójność całości, wydaje się niepotrzebny. Bogate i dynamiczne życie Orwella, dramatycznie naznaczone chorobą, broni się samo - nie trzeba szukać dodatkowych urozmaiceń w jego przedstawieniu.

PS. W ostatnich latach w Polsce pojawiły się - obok tłumaczonych wcześniej powieści "Folwark zwierzęcy", "Rok 1984" i "Wiwat aspidistra", wspomnień z wojny hiszpańskiej ("Hołd dla Katalonii"), reportażowej opowieści "Na dnie w Paryżu i w Londynie" oraz wyboru esejów - także inne tytuły Orwella, m.in. "Birmańskie dni" i "Brak tchu" (1997), "Jak mi się podoba" (2002), "Droga na molo w Wigan" (2005) i "Dzienniki wojenne" (2006).

D.J. Taylor, Orwell 1903-1950, przełożył Bartłomiej Zborski, Warszawa 2007, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (13/2008)