Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ze Jarosław Śmietana to jazzman co się zowie, wiem od dawna, ściślej - od drugiej połowy lat 70., gdy za prowadzoną przez tego gitarzystę grupą Extra Ball pielgrzymowałem pomiędzy krakowskimi klubami: Pod Jaszczurami, Rotundą i Piwnicą pod Baranami. Ze Zbigniew Paleta, skrzypek i koncertmistrz zespołu akompaniującego - w tamtych bez wątpienia romantycznych czasach - Ewie Demarczyk, to jazzman pełną gębą, nie miałem bladego pojęcia; a że jest, przekonuje brawura, z jaką interpretuje zarówno otwierający płytę „Vis-a-vis” temat Michała Urbaniaka „Krakus”, jak i klasyczną kompozycję Chicka Corei „Armando's Rhumba”. Powiem krótko, Paleta gra nie gorzej niż na płycie Corei Jean-Luc Ponty, a niewykluczone, że lepiej.
Wspomagani przez sekcję rytmiczną w składzie Tomasz Kupiec (kontrabas) i Tomasz Grochot (perkusja), Śmietana i Paleta grają jak natchnieni. Nie ma znaczenia, czy interpretują standardy jazzowe, czy popowo-rockowe („Blackbird” Beatlesów i „Cała jesteś w skowronkach” Skaldów), najzwyczajniej w świecie grają swoje i po swojemu. Bawią się przy tym wybornie, do tego zresztą stopnia, że i słuchaczowi noga sama chodzi; niezależnie od tego czy wykonują kompozycję Śmietany „Flowers in Mind”, czy tradycyjnego „Oberka”, w którym - uwaga! - popis dyskretnej wokalistyki daje Elżbieta Towarnicka. Gdy zaś w finale słuchamy „Island Blues” Charlesa Lloyda, a zaraz potem melodię Lucjana Kaszyckiego, którą w filmie Wojciecha J. Hasa „Pożegnania” zaśpiewała Sława Przybylska, niemamy złudzeń - Śmietana i Paleta nie tyle grają, ile mówią; ich instrumenty śmieją się i płaczą. Album „Vis-a-vis” to autentyczny majstersztyk. Płyta dla tych, którzy kochają jazz, i dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że jazz to ich muzyka.
JANUSZ DRZEWUCKI