Jak naprawić system

Poważne katastrofy mają zwykle kilka przyczyn jednocześnie – a przebieg wyborów samorządowych jest dla polskiej demokracji katastrofą. Oto pomysły na reformę.

24.11.2014

Czyta się kilka minut

Splot nieprawidłowości i niejasności wymaga rozsupłania, gdy opadną emocje. Tym ostatnim nie powinniśmy się dziwić. Tak kolosalne rozbieżności pomiędzy sondażami ogłaszanymi w wieczór wyborczy a podawanymi z poważnym opóźnieniem wynikami nie są normalne. Rzecz byłaby bulwersująca nawet wtedy, gdyby nie dotyczyła przesunięcia poparcia pomiędzy główną partią opozycyjną a partią rządzącą.

Jest tradycją naszego kręgu kulturowego, że do działań władzy podchodzimy z ograniczonym zaufaniem. Szczególnie w sprawie „cudów nad urną”, które zdarzają się nawet w krajach o najwyższej demokratycznej reputacji. Zgłaszanych przez opozycję wątpliwości co do uczciwości poprzednich wyborów, wynikających z liczby nieważnych głosów, nie przeanalizowano, a przekonanie rządzących, że problemu nie było, pogorszyło sytuację. Teraz problem spotęgowały porażka systemu informatycznego i konsekwencje zmiany formy karty do głosowania. Nie ma potrzeby ustalać, jaka była waga każdego z czynników: ważne, że stworzyły mieszankę piorunującą, która naruszyła fundament polskiego życia politycznego.


LISTA KONIECZNYCH ZMIAN OBEJMUJE:

1. Stworzenie stabilnego systemu informatycznego do obsługi wyborów.

Informatyczny system nie powinien powstawać od nowa przed każdymi wyborami – mówimy przecież o operacji powtarzalnej i przewidywalnej. Operacji, dodajmy, całkowicie unikalnej, której nie wykonuje żaden inny podmiot społeczny. Nie ma skąd przenosić tu zawodowych doświadczeń i nie ma co na tym szczególnie oszczędzać.

2. Przemyślenie organizacyjnej obsługi wyborów.

Nadzór sędziów z PKW nad administracją wyborczą może i zapewnia jej odporność na polityczne naciski, lecz najwyraźniej nie przynosi sprawności organizacyjnej. Nie wiadomo też dlaczego, skoro włożono tak duży wysiłek, by centralną administrację wyborczą oddzielić od władzy wykonawczej, na poziomie lokalnym oddano przygotowanie wyborów całkowicie w ręce tej drugiej. Przecież jest to akurat władza, która organizuje własną weryfikację wyborczą.

3. Rezygnację z karty w postaci broszury.

Oddawanie głosu na kartce formatu A4 jest wygodniejsze, ale korzystanie z broszury powstałej z kilkunastu takich kartek najwyraźniej przerasta część elektoratu, a dodatkowo uprzywilejowuje tych, którzy wylosowali pierwszy numer. Oba te zjawiska łamią wyobrażenia o demokracji.

4. Porzucenie systemu okręgów wielomandatowych, przy zachowaniu proporcjonalności wyborów.

Broszura uświadamia, jak wiele bezsensownych konsekwencji ma system oparty na wskazywaniu jednego kandydata z setki. System taki uruchamia niezdrową grę pomiędzy kandydatami z tej samej partii – najczęściej rywalizację pomiędzy poszczególnymi powiatami. Popycha partie do zapełniania list setkami „naganiaczy”, dając jednocześnie możliwość nagradzania ulubieńców pierwszym miejscem na liście, zwiększającym szanse na sukces. Dodatkowo podział województwa na kilka okręgów powoduje różną wagę głosu w różnych jego częściach i doprowadza do sytuacji, gdy partia o większej liczbie zwolenników dostaje mniej mandatów. Wszystkie te problemy zniknęłyby, gdyby zastosować ordynację proporcjonalną w wersji używanej w Słowenii, Niemczech czy Nowej Zelandii.

Żaden z tych problemów nie jest do załatwienia z dnia na dzień. W szczególności w przypadku powtórzenia wyborów – co postuluje opozycja – nic się tu nie zmieni. Realne jest jednak, by najbliższe miesiące przeznaczyć na przygotowanie rozwiązań, które wprowadziłby nowy Sejm. Wybory za 4 lata powinny się odbyć w taki sposób, by nikt nie wątpił w ich wynik.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2014