Izrael: koalicja z nacjonalistami?

Meandry izraelskiej polityki są równie kręte jak polskiej. Zwycięstwo radykalnych sił prawicowych stwarza możliwość powstania rządu bez udziału formalnego zwycięzcy wyborów, a za to z Likudem na czele.

11.02.2009

Czyta się kilka minut

10 lutego izraelski elektorat nie po raz pierwszy wysłał ambiwalentny sygnał do polityków: w wyborach do Knessetu przyznał w zasadzie remis (ze wskazaniem na obecnie główną rządzącą partię Kadima) dwóm ugrupowaniom: prawicowemu Likudowi i największej formacji centrowej, kierowanej ostatnio przez minister Cypi Liwni. Nieznacznemu zwycięstwu ugrupowaniu Kadima towarzyszyła porażka jej partnera koalicyjnego, Partii Pracy (do niedawna filara izraelskiej sceny politycznej), z pełniącym kluczowe stanowisko ministra obrony Ehudem Barakiem. Partię Pracy prześcignęła nawet skrajnie prawicowa partia Izrael To Nasz Dom.

To właśnie zwycięstwo radykalnych sił prawicowych stwarza możliwość powstania rządu bez udziału formalnego zwycięzcy wyborów, a za to z Likudem na czele. Jeśli ta złożona polityka koalicyjna wydaje się niezrozumiała, to wystarczy pomyśleć o następującej analogii: po wyborach w 2005 r. PiS mógł utworzyć koalicję z partią centrową (Platformą Obywatelską) lub z partiami radykalnymi (LPR i Samoobroną). Tak samo Likud, dysponujący w parlamencie niewiele mniejszą ilością głosów niż Kadima, nie chce tzw. wielkiej koalicji pod kierownictwem dotychczasowej minister spraw zagranicznych, lecz będzie dążył do stworzenia rządu z partiami nacjonalistycznymi, które są mu bliższe.

To, jaka powstanie koalicja, będzie miało następstwa dla izraelskiej polityki w stosunku do Palestyńczyków i procesu pokojowego. Być może nie dość często patrzymy na zachowanie Izraela przez pryzmat jego wewnętrznej pragmatyki wyborczej. Czasem oczywiście czynniki zewnętrzne i wewnętrzne trudno rozdzielić. Otóż ostatnia wojna w Strefie Gazy była niewątliwie dyktowana długotrwałym ostrzałem Izraela przez Hamas, ale też antycypowała lutowe wybory parlamentarne. Jeśli się zastanowić, co stanowiło klucz do wyjątkowo ostrej reakcji na ataki palestyńskie, to być może część odpowiedzi tkwi w wyniku wtorkowych wyborów. Rząd izraelski kierował się w konflikcie chęcią przypodobania wyborcom, żądającym polityki twardej ręki w stosunków do Palestyńczyków, i nie chciał dać się przelicytować w patriotyzmie przywódcy Likudu, byłemu premierowi, Benjaminowi Netanjahu (który jednoznacznie kontestuje ustępstwa na rzecz Palestyńczyków). Ale bez tych ostrych środków, które podjął rząd, obecna koalicja otrzymałaby prawdopodobnie słabszy mandat w wyborach.

Najbliższe tygodnie pokażą jednak, czy ta logika przyniosła taki wynik wyborczy, który pozwoli partiom umiarkowanym utrzymać władzę i podtrzymać proces pokojowy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]