IV Festiwal Muzyki Polskiej: zachwyca, choć nie wszystko

Nad częścią rodzimych partytur unosiło się Gombrowiczowskie pytanie "Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?".

18.11.2008

Czyta się kilka minut

Względnie osłuchany Polak potrafi zidentyfikować muzykę Chopina. Może też wymienić dwa tytuły oper Moniuszki. Raczej wie, że Karol Szymanowski inspirował się folklorem góralskim, a Witold Lutosławski był wielkim kompozytorem. W jego świadomości kołaczą jeszcze nazwiska Pendereckiego, Kilara, może Góreckiego, choć trudno mu pewnie twórców tych połączyć z odpowiednią aurą brzmieniową. I tyle. Nic więc dziwnego, że organizatorzy Festiwalu Muzyki Polskiej znowu zakasali rękawy i miast promować rodzimą twórczość za granicą, udzielali lekcji muzyki krakowianom. Szkoda tylko, że ci w koncertach uczestniczyli niechętnie.

A było czego posłuchać. Choćby dźwiękowego portretu Krzysztofa Pendereckiego, który nakreśliła pięknie Sinfonietta Cracovia. Orkiestra - bardziej samodzielnie niż z pomocą dyrygenta Petera Gülkego - udowodniła, że młodzieńczy, szokujący agresywnością brzmienia "Tren ofiarom Hiroszimy" nie stracił na atrakcyjności, a Symfonia IV, swoiste concerto per orchestra, mimo odważnego flirtu z tradycją może zaspokoić gusta najbardziej wybredne. Dla wielbicieli kreślonych szerokim łukiem, lirycznych melodii linii Grigorij Żyslin przygotował z krakowskimi muzykami Koncert altówkowy. Miękka barwa jego instrumentu, aksamitna i nasycona, zauroczyła od pierwszych dźwięków.

Świetnie sprawdziła się także II Symfonia "Kopernikowska" Henryka Mikołaja Góreckiego w wykonaniu Filharmonii Krakowskiej. Przez mocne interwencje perkusji i dysonansowe okrzyki tutti, subtelne westchnienia Eleny Xanthoudakis (sopran) i Matjaža Robavsa (baryton) oraz refleksyjne współbrzmienia filharmonicznego chóru sprawnie przeprowadził muzyków Eugene Tzigane. Ta sama orkiestra zadziwiająco dobrze wypadła, współzawodnicząc z trębaczem Markiem Blaauwem w zmaganiach z gęstą fakturą wirtuozowskiego Koncertu na trąbkę Hanny Kulenty.

Nie rozczarował Paweł Mykietyn, którego "Pasja wg św. Marka", jedna z najgorętszych partytur ostatnich miesięcy, zabrzmiała na koncercie finałowym. W porównaniu z wrocławskim prawykonaniem, Marek Moś poprowadził orkiestrę Aukso z większą dyscypliną, wymógł brzmienie bardziej skupione, poprosił, aby śpiewacy Cantores Minores Wratislavienses precyzyjniej realizowali chorałowy rodowód Chrystusa. Tym razem nawet recytacja Macieja Stuhra w konfrontacji z natchnionym głosem Urszuli Kryger nie raziła nieprzystawalnością. Z drugiej strony wyraźniej uporządkowana, bardziej sterylna interpretacja uwypukliła kilka dramaturgicznych mielizn w dziele Mykietyna. Minimalistyczne zapożyczenia niekiedy nudziły, a w ażurową fakturę kompozytor wpompował być może zbyt wiele powietrza.

Z istotnych festiwalowych wydarzeń warto jeszcze wspomnieć koncert The Roentgen Connection, uroczego tria, które tworzą klawesynistka Gośka Isphording, flecistka Karolina Bäter i grająca na violi da gamba Karin Preslmayr. I choć nie wszystkie prezentowane utwory frapowały, premierowe "Beelden" na amplifikowany flet prosty, klawesyn i taśmę Marcela Chyrzyńskiego zwróciło uwagę oderwaną od barokowego idiomu partią klawesynu i przejrzystą, choć zaskakującą konstrukcją.

Błyskotliwą podróż sentymentalną do czasów świetności słynnego Warsztatu Muzycznego zaproponował kwartet złożony z muzyków London Sinfonietty. Na koncert złożyły się oszczędna w materiale "Polichromia" Zygmunta Krauzego, rozgrywający się między ciszą, delikatnymi dźwiękami a sekwencją mocniejszych repetycji "Training 68" Wojciecha Kilara, lekko jazzująca, zabawna "Swinging Music" Kazimierza Serockiego, ekspresyjna "Muzyczka IV - Koncert puzonowy" Góreckiego, tkane z wyciszonych linii i tonalnych kadencji "Concerto a 4" Pawła Szymańskiego, wreszcie klasyczny już utwór "Pour quatre" Włodzimierza Kotońskiego. Prezentację uzupełniły aforystyczna w formie, dość łagodna w wyrazie, kolorystycznie zajmująca "Üsinn part 2" Aleksandry Gryki oraz "Quantemporette" Aleksandra Nowaka. Utwór skondensowany materiałowo, z wariacyjnie opracowywanymi elementami harmoniczno-melodycznymi i czytelną formą, został specjalnie przez festiwal zamówiony.

Jednak repertuar IV FMP nie zawsze był dobrany ze szczególną uwagą. Nad częścią rodzimych partytur unosiło się Gombrowiczowskie pytanie "Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?", a o kilku kompozycjach chciałbym wręcz jak najszybciej zapomnieć. Największym rozczarowaniem było prawykonanie prostego w języku "Te Deum" Wojciecha Kilara. Nie porwał beznamiętny koncert orkiestry kameralnej "Amadeus" z utworami Krzysztofa Meyera, Jana Astriaba i Piotra Mossa. Gdyby muzycy pod batutą Agnieszki Duczmal włożyli w interpretację uczucie, dałoby się pewnie uratować zgrzebne "Concertino" Michała Spisaka. Brak jednolitego pomysłu na Koncert fortepianowy a-moll Ignacego Jana Paderewskiego, słyszalny brak porozumienia między solistą Piersem Lanem i dyrygującym Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia Wojciechem Michniewskim zakłócił odbiór skądinąd ciekawej kompozycji. Także przywieziona z Wrocławia inscenizacja opery kameralnej "Ester" Prasquala udowodniła, że napisanie dzieła scenicznego jest bardzo trudnym zadaniem.

***

Tegoroczna edycja festiwalu wyraźnie skręciła w stronę muzyki bliższej naszym czasom. I dobrze, bo jak pokazały już poprzednie lata, w przeciwieństwie do dawnych epok, tu mamy czym się pochwalić.

IV Festiwal Muzyki Polskiej, Kraków, 9-16 listopada

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2008