Inni Niemcy

Trzydzieści lat ma już niemiecka fundacja Maximilian-Kolbe-Werk, pomagająca byłym więźniom obozów koncentracyjnych z Polski, a od niedawna także z byłego ZSRR. Obchody jej jubileuszu zaczęły się pod bramą KL Auschwitz.

14.09.2003

Czyta się kilka minut

W niedzielny poranek 7 września pod szydercze “Arbeit macht frei" przyszli Niemcy - pracownicy i wolontariusze Dzieła Maksymiliana Kolbego, oraz ci, którzy przeżyli Oświęcim i inne obozy, także Ukraińcy i Białorusini. - Nie “praca", a “prawda czyni wolnym". Jeżeli po Auschwitz-Birkenau pozostaje więcej niż popioły, to tylko dzięki grupie byłych więźniów, która tę prawdę mówi - zaczął Józef Mikusz, numer obozowy 7794, którego ojciec zginął w bloku 11 w pierwszej hitlerowskiej próbie z cyklonem-B. Mikusz jest dziś jednym z działaczy Dzieła w Polsce i razem z innymi byłymi więźniami od lat pomaga Niemcom docierać z pomocą do tych, którzy przeżyli.

Około stuosobowa grupa przeszła ze zniczami pod ścianę straceń, gdzie nie było już przemówień, tylko kwiaty i modlitwa pod celą ojca Kolbe, w piwnicy bloku śmierci. W miejscu egzekucji pierwszy złożył wieniec, klękając na oba kolana, obecny prezes Maximilian--Kolbe-Werk, Friedrich Kronenberg.

Stowarzyszenie założył 19 października 1973 Alfred Erb, wówczas działacz niemieckiej sekcji Pax Christi. Razem z uczestnikami pielgrzymki do Oświęcimia w 1964 r., spotkał się z byłymi więźniami, z których wielu żyło na skraju nędzy. Odpowiedzieli akcją “Dar Solidarności", z czasem przekształconą w stałą organizację, mającą wspierać ofiary obozów. Najpierw była pomoc lekarska, potem dary. - Nie trzeba było się zgłaszać, mieli listy z nazwiskami - opowiada Alina Dąbrowska, którą w 1943 r. przywieziono do Auschwitz.

Henryka Pomadowska-Lamot, numer obozowy 8740, dodaje: - W Krakowie mamy częściowo finansowaną przez Dzieło przychodnię i 16-łóżkowy oddział szpitalny.

Przychodnia powstała w 1987 r., po niej stworzono ośrodek w Łodzi i dom spokojnej starości w Węgierskiej Górce. Ten ostatni funkcjonował do 2001 roku, obecnie stowarzyszenie dopłaca do miejsc w domu opieki w Otwocku.

Maximilian-Kolbe-Werk od początku wypłacało zapomogi. Na indywidualnie rozpatrywane wnioski odpowiadało w latach 70. roczną pomocą w granicach 600 marek. Obecnie najbardziej potrzebujący mogą ubiegać się o jednorazową zapomogę 150-600 euro. Stowarzyszenie wypłaca łącznie pół miliona euro rocznie około trzem tysiącom osób. Przez 30 lat zrealizowano projekty warte w sumie 56 milionów euro, zebranych głównie od sponsorów i z ofiar w kościołach.

Ale stowarzyszenie niesie pomoc nie tylko materialną. Jego zasadą, rozwiniętą na wielką skalę przez nieżyjącą już Elisabeth Erb, córkę Alfreda, było wciąganie wspieranych w działalność, budowanie sieci samopomocy. To właśnie pani Erb rozwijała bezpośrednie kontakty między darczyńcami a obdarowanymi, którzy z kolei zostawali “osobami zaufania", szukającymi i wspomagającymi innych byłych więźniów. Zaczęły się spotkania, fundowane wyjazdy do Niemiec, rozmowy z tamtejszą młodzieżą.

Jakkolwiek początkowo działalność Dzieła skierowana była głównie na Polskę, od 1992 r. rozwinęła się na kraje b. ZSRR. W 26 transportach z darami dotarła tam pomoc dla - każdorazowo - 1200 do 1500 byłych więźniów. Później powtórzono wypracowany w Polsce system budowania więzi. Od 2002 r. miejsce transportów zajęły wyjazdy niemieckich i polskich wolontariuszy, organizujących spotkania i odwiedzających obłożnie chorych.

- To taki nasz mały cud - powiedział w oświęcimskim Centrum Dialogu i Modlitwy, po uroczystościach w obozie, Wolfgang Gerstner, kierownik stowarzyszenia. Bo nadrzędnym celem Maximilian-Kolbe-Werk było od samego początku pojednanie. Konkretna pomoc połączona ze spotkaniami ludzi, to droga do jego realizacji. - Gdy widzi się, że odwiedzający nas wracają z przekonaniem, że Niemcy stały się inne, to jest to naszą nagrodą - mówi Elisabeth Leitner, wolontariuszka z Drezna. Zygmunt Kauc, rzecznik osób zaufania, zauważył, że politycy “dyskutują o Centrum Przeciw Wypędzeniom, a stowarzyszenie bez wielkich słów działa na rzecz pojednania od trzydziestu lat".

W przemówieniach powtarzano zdanie o spotykaniu “innych Niemców". Kauc opowiadał o “łagodzeniu krzywd", o przezwyciężaniu uprzedzeń. A to udręczonym nie zawsze przychodziło łatwo. - To ludzkie - mówi Jan Nogowczyk, mąż zaufania z Wisły, który pracuje dla Dzieła już 25 lat - pozostaje osad, którego nie da się wyplenić.

To piętno wyraża chyba najlepiej wystawa grafik Mariana Kołodzieja, numer obozowy 432, którą obejrzeli uczestnicy jubileuszu. Jakby wyjątków z pamięci, nawiązujących do Apokalipsy, Dürera, danse macabre, bezustannie powtarzających motyw podwójnego autoportretu - obecnego połączonego z obozowym. Przed wejściem duża reprodukcja fotografii z rampy, gdzie w nowo przybyłym transporcie stoi Kołodziej. Przystają przed nią dwaj byli więźniowie - Popatrz, to ja, a to Felek Gurgul. Numer 751, ja byłem 752.

O przyszłości Maximilian-Kolbe-Werk jej prezes, Friedrich Kronenberg mówi: - Można by za piętnaście lat powiedzieć sobie, że wykonaliśmy dobre dzieło i na tym skończyć. Ale można też poszukać podobnych celów, w duchu Kolbego.

We franciszkańskim ośrodku w uwiecznionych przez Borowskiego Harmężach pod Oświęcimiem, jubileuszową Mszę odprawił kardynał Macharski. - To niewiele: trzydzieści lat w historii świata - mówił w kazaniu Metropolita krakowski - ale to dzieło stanowi przeciwwagę dla tego, co się kiedyś w tym świecie stało.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2003