Historia pewnej miłości

Od galicyjskich nafciarzy po poetów Łemkowszczyzny, od kuracjuszy uwielbiających dancingi po górołazów z plecakami – okolice Nowego Sącza i Gorlic przyciągają wszystkich. Teraz ich zwiedzanie jest łatwe jak nigdy dotąd.

19.10.2014

Czyta się kilka minut

Jabłko – symbol regionu – kojarzy się ze świeżością i naturą. Jest jednak nietypowe: pod skórką kryje drewno, budulec najpiękniejszych małopolskich zabytków. /
Jabłko – symbol regionu – kojarzy się ze świeżością i naturą. Jest jednak nietypowe: pod skórką kryje drewno, budulec najpiękniejszych małopolskich zabytków. /

Czasem jest tak, że piękno dosłownie rodzi się z miłości. We wsi Siary koło Gorlic – dziś często mijanej bez zatrzymywania się przez turystów podróżujących do niedalekiego Magurskiego Parku Narodowego lub koniarzy spieszących do stadniny hucułów w Gładyszowie – nie byłoby bowiem pięknego parku z sadzawką w stylu angielskim, „mostem westchnień” i fontanną z Neptunem – a i sam pałac nie robiłby takiego wrażenia jak teraz – gdyby w 1890 r. Władysław Długosz, wówczas kierownik miejscowej kopalni ropy naftowej, nie zakochał się w Kamili Dębowskiej, córce poprzedniego właściciela tego majątku.

On to wszystko stworzył lub odrestaurował dla niej. Choć łatwo nie było – w czasach, kiedy łączono kapitał, a nie uczucia, i po pierwszej próbie poproszenia ojca Kamili o jej rękę – Długosza poszczuto psami…

Kariera jak w Teksasie

To wtedy mężczyzna postanowił, że zostanie bogaczem. W owym czasie Galicja była jednym z największych producentów ropy naftowej (nawet dziś rzeki i miejscowości w okolicach Gorlic nazywają się tak, jakby zamiast wody płynęła nimi czarna maź: Ropa, Ropica, Ropka). Maziarze, czyli sprzedawcy mazi – produktu destylacji ropy używanego do smarowania kół i kopyt końskich – docierali ze swoim produktem aż do Jekaterynburga i na Bałkany. A w 1854 r. przy jednym ze skrzyżowań w Gorlicach Ignacy Łukasiewicz uruchomił pierwszą na świecie uliczną lampę naftową (stoi tu do dziś; w mieście działa też Skansen Przemysłu Naftowego „Magdalena”).

Los sprzyjał także Długoszowi: w Borysławiu (dziś Ukraina) odkrył olbrzymie pokłady tego surowca. Szybko wzbogacił się na tyle, że mógł ponownie starać się o rękę Kamili. A wkrótce po ślubie posadzić w Siarach piękny park i odrestaurować pałac. Kiedy wiele lat później, w 1937 r., odbył się tu jego pogrzeb, zawyły syreny kopalń ropy naftowej od Gorlic aż po rumuńską Bukowinę. Żegnały człowieka, który walcząc ze stereotypem ubogiej i zacofanej Galicji, zwyciężył – dzięki własnej wizji i marzeniom.

Atrakcje dla każdego

Do niedawna wydawało się, że podobna wizja potrzebna jest całemu regionowi sądecko-gorlickiemu. Choć ów górski teren, położony w południowowschodniej części województwa małopolskiego, blisko granicy ze Słowacją, zawsze należał do najbardziej urokliwych zakątków Polski, dotychczas znali go głównie turyści-koneserzy, którym w odkrywaniu Łemkowszczyzny czy wędrówce lasami Beskidu Niskiego nie przeszkadzał brak odpowiedniej infrastruktury. Dotychczas – bo dziś, dzięki skutecznej promocji miejscowych atrakcji, w Gorlickie i Sądeckie wracają turyści.

A jest się czym chwalić. Z regionem wiąże się nie tylko naftowa przeszłość czy pamięć o Łemkach, którzy mieszkali tu do czasu przymusowych wysiedleń po II wojnie światowej. To wciąż miejsca wielokulturowe: oprócz (powracających na ojcowiznę) Łemków żyją tu także Lachowie, Górale Sądeccy, Czarni Górale znad Popradu oraz Pogórzanie. Tutaj znajdują się słynne uzdrowiska: Krynica-Zdrój, Muszyna, Żegiestów, Piwniczna czy Wysowa-Zdrój. Choć góry w okolicach Nowego Sącza i Gorlic nie są tak wysokie jak Tatry – ani tak skaliste jak Pieniny – zachęcają latem do wędrówek łagodnymi pasmami z widokami na okoliczne doliny (w jednej z nich Maria Kownacka umieściła akcję „Rogasia z Doliny Roztoki”). Zimą zaś – do korzystania z infrastruktury narciarskiej nad Wierchomlą czy na Jaworzynie Krynickiej, na którą można wjechać najnowocześniejszą w Polsce kolejką gondolową.

Na wschód od Krynicy rozciągają się wzniesienia Beskidu Niskiego – wciąż wolne od masowej turystyki, kryjące doliny po wysiedlonych wsiach łemkowskich oraz austriackie cmentarze wojenne z lat I wojny światowej. W okolicy Nowego Sącza i Gorlic znajduje się wiele z 253 obiektów popularnego „Szlaku architektury drewnianej”. Latem, w ramach koncertów z cyklu „Muzyka zaklęta w drewnie”, w zabytkowych wnętrzach kościółków, cerkwi, drewnianych dworków rozbrzmiewają dziś dźwięki muzyki dawnej – ale również jazzu, opery, muzyki etnicznej czy gospel. Dodajmy jeszcze, że sześć z tych obiektów wpisano już na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. Nową atrakcją regionu jest „Szlak frontu wschodniego I wojny światowej”, który prowadzi do miejsc, gdzie przed stuleciem, podczas krwawych walk, decydowały się losy naszej części Europy. W maju 2015 r. w Gorlicach odbędą się obchody setnej rocznicy wielkiej bitwy, nazywanej przez historyków „Verdun wschodu”.

Wycieczki? Klikasz i masz!

Aby promować region, Małopolska Organizacja Turystyczna rozpoczęła realizację projektu „Lokalne inicjatywy na rzecz rozwoju regionalnego powiatu gorlickiego i nowosądeckiego”, współfinansowanego przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami Unii Europejskiej. Hasło „Obierz kierunek. Smakowite Gorlicko-Sądeckie zaprasza” ma zachęcić gości do przyjazdu w rejon Nowego Sącza i Gorlic.

Jednym z elementów projektu jest portal turystyczny, dostępny pod dwoma adresami: gorlickie-sadeckie.pl i obierzkierunek.pl. Zawiera informacje na temat najciekawszych miejsc, ich opisy oraz ciekawostki. Dzięki interaktywnej mapie propozycje wycieczek można dopasować do indywidualnych potrzeb. Jeśli np. wpiszemy hasło „turystyka aktywna”, strona zaproponuje nam siedemnaście sposobów spędzenia wolnego czasu – m.in. wycieczki: „Na świętą górę Jawor i Ostry Wierch” (pierwszy z tych szczytów to łemkowski ośrodek kultu Matki Bożej), „Halami pasma Jaworzyny” (wędrówka przez lasy Beskidu Sądeckiego) czy „Międzykulturowy szlak turystyczny pogranicza polsko-słowackiego” (samochodowa wyprawa dolinami, którymi w średniowieczu wędrowali kupcy i pielgrzymi). Przy każdej z takich turystycznych ofert – dla pieszych, rowerzystów i zwiedzających region samochodem – wyświetli się klikalna mapa czy informacje o dystansie i czasie przejazdu.

Na stronie znajdziemy również informacje o coraz bardziej popularnej turystyce kulturowej – zwłaszcza o „Szlaku architektury drewnianej” i „Trasach smakoszy”, sposobach poznawania historii miejscowego rękodzieła. Dostępna jest także aplikacja na urządzenia mobilne: zawiera tzw. questy, czyli gry, dzięki którym poprzez zabawę można zapoznać się z danym obszarem, jego historią i ciekawostkami. Do pobrania są również tabliczki z kodami QR – rozmieszczone na prawie 80 obiektach w terenie. Dostęp do informacji jest natychmiastowy. Podróżować z tabletem jeszcze nigdy nie było tak łatwo.

Warto odwiedzić stronę produkty-lokalne.powiat-ns.pl, na której znajdziemy wirtualną mapę sądeckich i gorlickich produktów lokalnych, adresy miejsc, w których można skorzystać z regionalnej oferty kulinarnej, artystycznej i agroturystycznej. Umieszczono tu też bazę produktów kulinarnych oraz kontakty do ich twórców i miejsc, gdzie można kupić pamiątki lub odbyć warsztaty rękodzieła.

Relaks w miasteczku

Znakiem regionu uczyniono jabłko, kojarzące się ze świeżością i naturą. Trzeba jednak przyznać, że jest ono nietypowe: gdyby spróbować je obrać, pod skórką pojawią się słoje drewna. „Drewniana struktura koralowego jabłka nawiązuje do skarbów architektury drewnianej subregionu, tradycji, rzemiosła, dziedzictwa kultury, którym przesiąknięta jest ta kraina. Kraina ze wszech miar fascynująca, gdzie znajdziemy wszystko, za czym tęsknimy: góry, rzeki i jeziora, zabytki i centra rozrywki, wody mineralne, smakołyki i niezwykłe klimaty, wśród pięknych pejzaży”, czytamy na stronach promujących region.

Okolice Nowego Sącza i Gorlic stawiają także na urok cichych i sennych galicyjskich miasteczek – poza Starym Sączem warto wspomnieć o Bieczu, którego okolone murami obronnymi centrum słynie ze „szkoły katów”, działającej tu w średniowieczu. Położona niedaleko Gorlic Bobowa jest słynnym w świecie ośrodkiem kultu chasydów ze starą synagogą i grobem cadyka Chaima Halberstama oraz siedzibą Bractwa Rycerskiego, spadkobierców rycerza Zygmunta Gryfity. Dla przybyszów z wielkich miast małe galicyjskie miasteczka – wąskie uliczki i rzędy małych domków w Grybowie czy Piwnicznej, szyldy nad warsztatami, drewniane bramy prowadzące w głąb domostw – mogą być prawdziwym odkryciem. Część zaś dziedzictwa miejscowej architektury, które w ciągu ostatniego stulecia zniknęło, odtworzono w Miasteczku Galicyjskim w Nowym Sączu, które gromadzi skarby kultury ludowej regionu.

Aż 6 z 45 istniejących w Polsce uzdrowisk jest położonych na terenie regionu sądecko-gorlickiego. Każde ma własną specyfikę – i historię. Muszyna to siedziba średniowiecznego Państwa Muszyńskiego, jednego z bardziej znanych polskich latyfundiów biskupich. Żegiestów i Piwniczna leżą w dolinie Popradu, którego przełom malowniczością ustępuje jedynie Dunajcowi w Pieninach. Do Krynicy-Zdroju wczasowa atmosfera przyciąga nie tylko kuracjuszy: tutaj, już od 24 lat, odbywa się Forum Ekonomiczne gromadzące polityków oraz biznesmenów z Europy Środkowej i Wschodniej.

Leluchów. Koniec i początek

Nie ma lepszego miejsca na przekonanie się o tym, jak bardzo zmienił się region sądecko-gorlicki, niż Leluchów. Kiedyś kończyły się tu wycieczki. Była to – jak mawiają miastowi – „wieś na końcu świata”, wspominana w przewodnikach głównie za sprawą znajdującego się tutaj granicznego przystanku kolejowego. Dziś od Leluchowa dopiero zaczyna się zwiedzanie. Choć nie kursuje tu już żaden pociąg pasażerski, miejscowość odżyła dzięki nowemu połączeniu drogowemu ze Słowacją oraz turystom, którzy coraz liczniej przyjeżdżają samochodami z Muszyny, aby zobaczyć stare cerkwie w Leluchowie i niedalekim Dubnem, obie położone na „Szlaku architektury drewnianej”. Miejsc takich jak to – spokojnych, lecz łatwo dostępnych – jest w regionie sądecko-gorlickim sporo. Dlaczego więc stanęliśmy na łąkach nad wsią właśnie tutaj?

Może po to, aby przypomnieć sobie, co przed laty pisał o tym miejscu Jerzy Harasymowicz – poeta Łemkowszczyzny, zakochany w Beskidzie Sądeckim i Niskim: „Droga przez sam środek jesieni / Pod liści złotym tunelem / Dopala się wzgórze nad Popradem / Pachnie polskim zasuszonym zielem // Snuje się na drodze do Leluchowa / Poezji Lelum-Polelum / Słonecznik zza chmur się wychyla / Dzień dobry Ci mój przyjacielu”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Obierz kierunek Gorlickie+Sądeckie