Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Suplement do nich, który właśnie otrzymaliśmy, ma "zaledwie" pięćset stron, z czego ponad dwie trzecie zajmują teksty poety. A to wcale nie wszystkie utwory poetyckie Herberta, których nie włączył do żadnej z książek albo w ogóle nie opublikował...
Ryszard Krynicki, edytor "Wierszy zebranych" i "Utworów rozproszonych", tłumaczy: "Początkowo miałem zamiar opublikować w tym wyborze tylko te utwory, które Zbigniew Herbert co prawda ogłosił drukiem w czasopismach, jednak później nie włączył do żadnego ze swoich tomów poezji". Ktokolwiek przeglądał roczniki "Tygodnika Powszechnego" z lat 50., ten wie, że podobnych wierszy było sporo. Czasem sam Herbert po latach niektóre ułaskawiał. Wiersz "Wit Stwosz: Uśnięcie NMP", wydrukowany w 1952 roku w "TP", dopiero w roku 1990 znalazł się w tomie "Elegia na odejście". Z kolei wiersz "Pacyfik III", pochodzący z wydanego przez Pax almanachu poetyckiego "...każdej chwili wybierać muszę..." (1954), został przez Herberta przypomniany w tomie "Rovigo" (1992), i był to gest polemiczny wobec Zdzisława Łapińskiego, któremu "Pacyfik III" posłużył za argument do tezy o uwikłaniu poety w socrealizm.
Edytorskie plany uległy jednak - na szczęście! - zmianie, a zawartość tomu została znacznie poszerzona. Podstawą wyboru stały się, prócz wierszy z czasopism i tych, które trafiły do niemieckich książek Herberta, ale nie miały książkowych wydań w kraju, także maszynopisy i rękopisy utworów niepublikowanych. Niektóre z nich, pochodzące z pierwszej połowy lat 50., "młody poeta, po świadomym wycofaniu się z oficjalnego życia literackiego nie mogąc liczyć na debiut w którymś z oficjalnych wydawnictw, wysyłał bliskim przyjaciołom, jako rękopiśmienne lub stworzone z maszynopisów książeczki". Trzy takie rękopiśmienne książeczki - "Toledo w ciemnej źrenicy", "Ostateczna zgoda na czas" i "Bajki" (ich faksymile wydano dwa lata temu) - ofiarował autor Tadeuszowi Chrzanowskiemu. Maszynopiśmienny tomik z lat 1952-1954 zachował się w Archiwum Jerzego Turowicza. Widnieje na nim dedykacja z 15 marca 1955: "Kochanemu Jerzemu Turowiczowi, który zamienił ten zbiorek na Eliota, kompromitując się jako znawca poezji"...
Problem osobny stanowi tomik "Podwójny oddech", pod koniec roku 1950 podarowany Halinie Misiołkowej z dedykacją: "Mojej Hali - Dalekiej i Czystej", wyjątkowy u Herberta przykład liryki miłosnej. "Podwójny oddech" opublikowany został wkrótce po śmierci poety bez wiedzy i zgody jego spadkobierczyń, a co gorsza - z kompromitującymi błędami, od pomieszania kolejności tekstów i zamiany strof w poszczególnych wierszach po fałszywe odczytania niektórych słów. "Wahałem się, czy powinienem włączać ten cykl osobistych, młodzieńczych wierszy do książki, na ile byłoby to zgodne z wolą samego poety" - pisze edytor; przeważyło jednak poczucie, że skoro "Podwójny oddech" już raz wydano, należy dać czytelnikowi poprawną jego wersję.
Piszę tu cały czas o kwestiach edytorskich, nie o samych wierszach, chcę jednak przede wszystkim pokazać zaproponowany przez Ryszarda Krynickiego kształt tomu i uświadomić problemy, przed jakimi stawał wydawca. Miłośnicy Herberta z pewnością sięgną po "Utwory rozproszone" - i lektura nie zawiedzie ich oczekiwań. Dla zgromadzonych tutaj tekstów nie sposób znaleźć wspólnego mianownika, ale to właśnie jest najbardziej fascynujące. Znajdujemy tu Herberta mniej uładzonego i mniej zdystansowanego. Możemy się zastanawiać, dlaczego dla niektórych, świetnych przecież wierszy nie znalazło się miejsce w kolejnych książkach poetyckich. Zestawiając utwory rozproszone z tomami ogłoszonymi przez poetę - możemy odtwarzać proces świadomego konstruowania architektury kolejnych zbiorów. Naprawdę jest co czytać! A do tego jeszcze staranne przypisy, sporo reprodukcji rękopisów i piękne zdjęcia Herberta na skrzydełkach obwoluty. (Wydawnictwo a5, Kraków 2011, ss. 492. Wybór i opracowanie edytorskie Ryszard Krynicki. Biblioteka Poetycka, tom 70.)